Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
Pokaż wiadomości
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Pamiętaj, że widzisz tylko te wiadomości w tematach do których masz aktualnie dostęp.
  Wiadomości   Pokaż wątki   Pokaż załączniki  

  Pokaż wątki - Kyoshiro
Strony: [1]
1  Świat HoMM / Pomoc / Osłabiona grafika : 03 Maja 2012, 13:41:27
Otóż; niedawno (właściwie to wczoraj) robiłem skan dysku C. Później, wiadomo, instalacja sterowników, karty graficznej. Lecz kiedy już przyszedł czas na uruchomienie gier (część zainstalowałem, część pozostała na dysku D), okazało się, iż wiele z nich ma słabą, pikselowatą grafikę. Dotyczy to wyłącznie tych "starszych" gier, np. Twierdza, Twierdza Krzyżowiec, Heroes 3 czy Heroes 4. Miał ktoś taki problem?
(Dodam, iż wszystkie z tych gier już były na zachowanym dysku D. Z gier na nowo zainstalowanych nie ma takich błędów, lecz są to już te "świeższe" gry jak np. H6).

Dałbym screena, ale na nim niewiele widać (porównując ze screenami znalezionymi w necie). Dopiero po włączeniu gry jest to bardzo widoczne.
2  Heroes VI / Heroes VI / Heroes VI vs Heroes III : 29 Października 2011, 18:01:47
Postanowiłem przenieść tu temat. Na start kilka cytatów wezmę z tematów o dyskusjach ogólnych o H6 (aby nie robić offtopu tam)

Cytuj
- Prawdą jest brak balansu. Ale szóstka też niema, zostało już to udowodnione stosownymi wyliczeniami.

Gwarantuję, że w trójce jest znacznie mniejszy balans, bo sześć miast jest w cieniu trzech.

Cytuj
- Ale co do najsilniejszych jednostek poziomów piszesz nieprawdę. Poz.1 Centaur - poz.3 Golem - poz.4 Ogr - poz.6 Czarny Rycerz - poz.7 Feniks. Zamek był silny jako całokształt, a nie po przez poszczególne jednostki.

Wielokrotnie jak tylko czytałem o H3 wspominało się, że 4lvl to bezwzględna dominacja Krzyżowców. A w przypadku Centaurów, to nie tyle siła co przydatność - gwarantuję, iż w starciu Halabardnik vs Centaur Bojowy to właśnie Halabardnik by wygrał. Co do Golemów i Czarnych Rycerzy - no dobra, uznajmy, że się mylę. Mi się zawsze bardziej przydawały Gryfy i Czempioni, no, ale niech ci będzie. Co do Feniksów - ok, mój błąd. Choć i tak ich siła wynika z tego, iż mają większy przyrost niż inni.

Cytuj
- Czym różni się Cytadela od Zamku? Zagraj na mapie złożonej z samych bagien bez dróg, a zrozumiesz pierwszą różnicę.  Inne różnice odkryj sam, jest ich bardzo dużo.

Trochę ruchu w to czy tamto... To główna różnica? No a inne różnice - oprócz statystyk? Bo oprócz tego jest kilka średnich umiejętności, a i tak główna różnica leży w statystykach.

Cytuj
Heh... co do umiejętności stworów w H3 i H6. Przyznaję, że jest kilka ciekawych opcji. Ta z Tkaczkami i Cyklopami. Ale spora większość opiera się na tych samych mechanizmach co w H3. Bo niby leczenie Koralowej Kapłanki, Ducha, Westalki lekko różnią się od siebie, to dalej jest to umiejętność leczenia. A wskrzeszanie anioła? Było w H3 i jest w H6, tarcza ognia też jest, trucizna... mam dalej wymieniać? Wszystko się powtarza. A tych nowych jest mało.

Teraz to akurat ty się popisujesz niewiedzą. Nieważne, w jaką frakcję by nie zajrzeć, znalazło by się listę umiejętności, jakich nie ma w H3 i nie było nic podobnego. Znajdź bowiem coś, co możnaby przyrównać do Pikowania Gryfów. Pacyfikacji Westalek? Rozmnażania Matek Roju? Wybuchu Kolców u Oprawców i Dręczycieli? Niepowstrzymanej Szarży u Niszczycieli? Wszelkich wyjątkowych zdolności Czartów czy Tkaczek Przeznaczenia? To tylko niektóre przykłady. Natomiast praktycznie każdą ze zdolności w H3 możemy przyrównać do zdolności w H6.
Nie wspominając o fakcie, iż np. jednostki 'magiczne' w H3 nie czarują. Od typowego strzelca różnią się głównie statystykami. No i Licze mają swoją chmurę śmierci a Arcymagowie obniżenie kosztów zaklęć bohatera.

Cytuj
A powiedz mi, czym się różni Świetlista Chwała, od Żywiołaka Światła i Ciemności? Wszystkie 3 latają w tą i z powrotem, powstrzymują kontratak i rozpraszają pozytywny efekt.

Bardzo prosto. Owszem, Żywiołak Światła jest niczym 'ulepszona' wersja Świetlistej Chwały, jednak sporo różnic jest między Żywiołakiem Ciemności. Te pierwsze bowiem oczyszcza sojuszników z negatywnych efektów, odbija część obrażeń w stronę przeciwnika, może oślepić wroga i kontratakuje promieniami światła emitowanymi w ośmiu kierunkach. Żywiołak Ciemności zaś swoimi atakami obniża obronę przeciwnika, jest także odporny na negatywne efekty Ciemności. Za to ja, prosze ja ciebie, spytam cię, czym się różnią od siebie Gobliny, Impy, Gremliny i Gnolle? Oprócz pomniejszych różnic w statystykach. Albo Ork od Leśnego Elfa? Czy Gog od Łucznika? Oprócz statystyk, rzecz jasna.

Cytuj
Słowem kluczem do zrozumienia tego jest PRAWDOPODOBIESTWO. Różnica polega właśnie na losowości. Miałeś u różnych bohaterów inne prawdopodobieństwo na trafienie atrybutów głównych i drugorzędnych. I z tego względu było trudno zrobić takiego samego druida i maga bitewnego jednocześnie. Pomijam, tu już podłoże fabularne, które też jest istotne. A w H6 jest prawie to samo co w H3. Tylko, że są umiejętności specjalne. Bo czym się różni wojownik łez Przystani od wojownika łez Sanktuarium? Dwoma specjalnymi skillami i jedną magią... a reszta tak samo!

Trzema skillami, magią, możliwością chodzenia po wodzie i częścią artefaktów. Z czego te skille znacząco wpływają na walkę i stanowią sporą różnice.
Za to mówisz, że 'losowość' jest różnicą... Jednakowoż, da radę zrobić identycznego Druida i Maga Bitewnego. Ba, da radę sprawić, by nie różnił się od siebie Barbarzyńca i Czarodziej - klasy tak różne od siebie. Tak naprawdę każdy może mieć to samo. Z kolei w H6 nie da się zrobić dwóch tych samych bohaterów, jeśli są z innych klas.

Cytuj
- A w H3 przesadzone czary, to przyśpieszenie, spowolnienie, ofiara, lot, wrota wymiarów, przywołanie żywiołaków, armagedon, miejski portal... nie raz były blokowane na serwerach. Ale co tam, według ciebie najbardziej przegiętym jest oślepienie, które schodzi po jednym atakiem. A w H6 nie jest już przegiętym czarem

Armaggedon? Kiedy się on przydawał? Bo nie widzę możliwości. Chyba, że kombinacja Czarne Smoki+Armaggedon. Co do Lotu i Ofiary też ciężko mi znaleźć większe zastosowanie. A co do tego, że "Oślepienie" schodzi za jednym atakiem - co z tego, skoro można oślepiać po kolei każdą z istot wroga i zabijać pojedynczo? Na start eliminuje się tym strzelców, potem już ewentualnie silną jednostkę do walki w zwarciu, zajmuje się tymi słabszymi, by potem jeszcze dobić strzelców w walce krótkodystansowej.
A w H6 nie jest to przegięty czar choćby z racji tego, iż jest droższy, nie każdy może go mieć, no i nie można rzucać go co turę (i o ile się nie mylę można oślepić maksymalnie jeden oddział naraz, ale głowy nie dam. W H5 tak było)

Cytuj
A w H6 nie ma balist, wozów z amunicją, namiotów medyka, drabin, wież oblężniczych, kotłów z gorącą smołą, podkopów pod murem...

Tego nie kumam... O co chodzi?

Cytuj
Debilne jest to, że tego nie rozumiesz. Bo loch to jest Zamek Czarnoksiężników, a istoty tam zebrane służą im. I są to istoty związane z życiem pod ziemią w jaskiniach według mitów i legend.

Ja osobiście wolę bardziej dogłębnie przyjrzeć się każdej rasie, i gwarantuję ci, że nie miałby szans na przetrwanie kraj, w którym są aż takie różności etniczne. Powiesz, że H3 to fantasy... Ale dla mnie to się liczy, aby wszystko było logiczne. Już wielokrotnie w historii były przypadki, gdy wojny wybuchały z powodu różnic dwóch ras. A co, gdyby tych ras było osiem?

Cytuj
Orkowie, harpie, gobliny, centaury, cyklopy... to już nie jest debilne według ciebie?

Też dosyć poryte... To trzeba przyznać. Jednak to, że w H6 jest taka wada nie oznacza, że trzeba przymykać oczy na tą podobną, ale znacznie większą w H3.

Cytuj
Moja wypowiedz odnosi się do cytowanego punktu 6. Bo Harpia, Meduza, Mantikora, czy Smok z lochu w H3 to nie są inne Rasy! Tylko inne np. gatunki, potwory, istoty. Sprawdź na wiki definicję rasy.

No sprawdziłem, i widzę, że nie masz racji. Już biały człowiek i czarny człowiek to dwie odmienne rasy. Już labrador i owczarek niemiecki to dwie inne rasy. Ale Harpia i Smok to już ta sama rasa? Hmm... No tak, to logiczne!

Cytuj
Ponieważ to nie miejsce do wyjaśniania noobom podstawowych mechanizmów heroesa 3 i jego fabuły. Nie będę wyjaśniał ci dlaczego Feniks jest lepszy od Archanioła lub Centaur od Halabardnika. Tu się dyskutuje o Heroes 6.

Nie mówiłem, że Halabardnik jest lepszy od Centaura, ale że jest silniejszy. W tych dwóch słowach jest spora różnica. Na przykład w czasie wojny niemieckie czołgi, znacznie potężniejsze od rosyjskich, okazały się gorsze z racji tego, iż produkcja niemieckiego czołgu w jednej fabryce zajmowała miesiąc, a Rosjanie robili po dwa czołgi na tydzień.

Cytuj
Ostatnio przeszedłem kampanię Sanktuarium. Wszystkie mapy zagrane na trudnym, bez straty żadnej jednostki i końcowym wynikiem najwyższym.

Szczerz powiedziawszy, nie dowierzam. Jeśli chcesz pokazać swoje racje, to mógłbyś przejść czwartą misję jeszcze raz i ukazać mi screen z wygranej walki, gdzie bez straty ani jednej jednostki wygrywasz z Gerhartem albo Królową Rodzicielką?

Cytuj
A, że ty nie dajesz sobie rady na poziomie normalnym...

Nie pisałem, że nie daję sobie rady, ale że normalny mnie usatysfakcjonował. Znowu mylisz dwa pojęcia, tak samo jak pojęcia takie jak 'rasa', albo różnice między 'silniejszy' a 'lepszy'.

Cytuj
Czemu na serwerach były blokowane Nekropoli i Wrota Żywiołów, a nie Zamek... no czemu?

Dawno już nie grałem na multi, ale wielokrotnie banowane były Wrota Żywiołów i Zamki... Z Nekropolią też się spotykałem, ale to były sporadyczne przypadki. W 90% gier banowane były głównie Wrota i Zamek.

Cytuj
Bo to nie jest armia Elfów. Tak to jest, jak się nie zna podłoża fabularnego.

Doprawdy...? Powiedz mi, gdzie jest informacja, że AvLee to nie jest królestwo elfów. Daj jakąś notkę, jakiś przykład. Bo jak zajrzy się gdziekolwiek o AvLee, ujrzymy notkę "AvLee - kraj elfów". A skoro mowa o armii AvLee, a AvLee to kraj elfów, to możemy powiedzieć, że armia AvLee to kraj elfów.

Aby nie było, że rzucam słowa na wiatr:

wg Tawerny:
Cytuj
AvLee jest fikcyjnym królestwem elfów. Znajduje się ono na północy Antagarichu. Jest zamieszkiwana głównie przez elfy.

wg Wikipedii:
Cytuj
AvLee – fikcyjne królestwo elfów leżące na północy Antagarich znane z gier Heroes of Might and Magic III oraz Might and Magic VII. Stolicą państwa jest Pierpont. AvLee graniczy z Deyją, Erathią i Tatalią.

wg Might and Magic wiki:
Cytuj
AvLee - wielkie królestwo elfów położone na północy Antagarichu.

Dalej twierdzisz, że to nie jest armia elfów i zarzucasz mi brak znajomości podłoża fabularnego (którego brakiem znajomości właśnie ty się wykazujesz)?

Cytuj
Tu wyszedł z ciebie totalny ignorant, nie znający fabuł herosa 3, 5 i 6. Bo wytłumacz mi jak się kończy kampania w szóstce...

Jak się kończy szóstka to nie wiem, jeszcze nie przeszedłem.

Cytuj
A czy w trójce jest to zwykły konflikt dobra ze złem?

Tak. Zwykły, najzwyczajniejszy konflikt. Ci źli knują spisek aby przejąć władzę nad światem a ci dobrzy bronią swoich ziem... nie myśląc nawet o tym, żeby zdziałać coś nie tylko dla ogólnego dobra. W Antologii uległo to zmianie, czego dowodzi Szalony Król Gryphonheart czy okrucieństwa Bracaduun, ale w głównej części gry - ludzie, elfy i magowie to świętoszki, demony, nieumarli i orkowie to ci źli (o ile ciężko wymagać od demonów dobra, to już w H6 wszelkie inne rasy przedstawiono neutralnie).
3  Heroes V / Scenariusze / Edytor Map - problem ze zrównywaniem ziemi ze skałami : 03 Stycznia 2011, 20:31:33
No cóż, mam pewien problem dotyczący edytora map - otóż, załóżmy, że podczas robienia map robię wyżyny ze wszystkich stron i chciałbym zrównać ów wyżyny z ziemią, tak, żeby można było na nie wchodzić. I tu pojawia się problem - narzędzie zrównania mapy zachowuje te skały, przez które nie da się przełazić. W angielskim poradniku edytora map jest zaś napisane - wraz z załączonymi grafikami - że skały znikają po użyciu narzędzia "ramp", ale w ogóle to nie działa. Podobny problem mam podczas robienia plaży, na którą da się zakotwiczyć statek, ale już przy części wybrzeża są skały do których nie można zacumować.
4  Świat HoMM / Mapy / Mój mały projekcik : 21 Marca 2010, 22:04:04
Wyszedł kiedyś fanowski dodatek Legends of Anciest dodający kampanie o dziejach Axeoth, dlatego postanowiłem zrobić coś w odwrotną stronę. A mianowicie, w H4 zrobić kampanie o wydarzeniach mających miejsce przed wydarzeniami z podstawowej części gry H5, a mniej więcej tak:

Życie
Będzie to kampania o działaniach Nikolaja w walce z demonami. Pojawi się też przelotnie Izabela, częściej będzie też Godryk. Ogółem, będzie sie to skupiało na atakach demonów. Prawdopodobnie wystąpi też Agrael.

Ład
W tej kampanii opisane będą dzieje Cyrusa i Narxesa. Pojawią się też później narodziny Zehira (imię matki wymyślę) oraz eksperymenty magów chcących stworzyć orków.

Moc
Stworzeni orkowie pod wodzą Kunyaka uciekają na wyspy zamieszkałe przez piratów. Orkowie muszą tutaj walczyć zarówno z nimi jak i z nadchodzącymi armiami Ludzi Czerwonej Stali.

Śmierć
Tu opisywane są podróże Sandro oraz jego ucznia, Markala. Oczywiście Sandro będzie miał inny wygląd niż ten jaki mu przygotowali twórcy. Pod koniec będzie przygotowanie do obrony Lorekeep przed atakai Cyrusa.

Chaos
Długo zastanawiałem się nad tym, co tu dać. Co tu dam? Mroczne elfy pod wodzą Thuidiany uciekające przed l. elfami. Choć niektóre jednostki nie pasują, to jednak dam je tu.

Natura
Będzie tu pościg Tieru za m. elfami, które spaliły Bryghittę i zabiły elfickiego króla. Później będzie kampania Alarona, zakończona walką Aleksieja, Cyrusa i Alarona z Kha-Belethem.

I parę uwag:
-Ponieważ nastąpiły niektóre zmiany przynależności jednostek do miast (np. Orkowie tutaj należą do Chaosu, a Gryfy do Natury) często będzie tak iż armie będą mieszane (np. Nikolaj będzie posiadał często Gryfy w swej armii)
-Proszę też sobie nie układać tak, że wydarzenia z pierwszej kampani występują najpierw, potem te z drugiej kampani itp. Kolejność jest pomieszana, będą także czasami przeskoki (rzadko) czasowe (np. tu Tieru ściga m. elfy, a po chwili jest kampania Alarona)
-Jesli w jakiejś kampani występują postacie z poprzedniej (np. Cyrus podczas walki z Kha-Belethem) to nie będą one przenoszone, ale będą miały na nowo dodane umiejętności, gdyż byłyby błędy (Jeśli ktoś ściągnąłby np. kampanię nr. 6 i występywał by tam bohater z kampani nr. 2 której dany gracz nie ma).
-Nie będzie też można sterować demonami (Nekropolis będzie miało zablokowane budynki demonów), ew. dodam jakieś wsparcie od nich w jakiejś kampanii (Np. jeśli zrobię misję o klanie Blizny Duszy i będą wspierające ich demony, choć to tylko przykład)
5  Hyde Park / Humor / Jajcarskie numery z rodzeństwem : 09 Marca 2010, 23:03:29
Z pewnością większość z czytających ma jakieśtam rodzeństwo, a zwykle bywa tak, iż:
-Starszy brat/Starsza siostra "dręczy" (No, nie na poważnie ale bardziej dla zabawy) młodszego, aczkolwiek gdy kto inny go dręczy, starsze rodzeństwo rusza na pomoc.
Pewnie większość nieraz jakoś "prała się" z braćmi czy siostrami. Sam pochodzę z dosyć dużej rodziny (piątka rodzeństwa :D) aczkolwiek tylko ten najmłodszy (oprócz mnie, bo sam jestem najmłodszy) zanim zaczął studiować to lubiał jakoś mnie tam dręczyć, i sam miło to wspominam . Tutaj możemy podzielić się jakimiś wspomnieniami, lub tym, co się teraz dzieje (Jak ktoś ma obecnie o kilka lat młodszego brata/młodszą siostrę)

Ja pamiętam, jak kiedyś brat kupił takie plastikowe kajdanki i mi je zapiął na prawej ręce i lewej nodze (lub na odwrót), po czym wziął kostkę masła i mnie pobrudził na rękach i nogach. A ja wtedy byłem jeszcze mały, i nie wiedziałem, jak takie kajdanki otworzyć :D.

Inny numer jaki brat mi zrobił, to gdy związał mnie kołdrą (tak, że wystawała mi tylko głowa) po czym podsuwał mi pod nos jakieś śmierdzące rzeczy, np. z tego co pamiętam to ser pleśniowy, jakieśtam tabletki co ostro śmierdziały (Z tego co pamiętam to lekarz mamie przypisał na coś) lub swoje stopy ;D. Zwykle to ostatnie robił jak miał w dany dzień w liceum dwa wf-y.

Często też dwie moje kuzynki się prały o coś (Głównie o kosmetyki lub buty, bo jak jedna gdzieś szła na miasto to druga się wkurzała, że jej nic nie kupiła) i często jak był w towarzystwie mój brat (Ten, o którym mowa pare linijek wyżej) lub inny, jeszcze starszy, to często się to nagrywało na komórkę lub robiło pare zdjęć aparatem, a jak już im przechodziła ta złość to się śmialiśmy przeglądając zdjęcia/oglądając filmiki na komputerze.

No, to teraz czekam przeżycia innych związane ze starszym rodzeństwem  ;)

Ps.
Tak swoją drogą zainspirował mnie do stworzenia tego tematu demot poniżej:
http://demotywatory.pl/1126379/Starszy-brat
6  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Wojny Zachodu : 15 Grudnia 2009, 22:48:19
Prolog

Grattand jest wielkim światem, położonym na innej galaktyce, w cichym zakątku Wszechświata. Świat ten wiązał dużą wagę do istot uznawanych na Ziemi za fikcyjne i fantastyczne, w szczególności przywiązywał do dwóch – Koziorożca i Smoka.
Koziorożec był podgatunkiem chimery. Zwierzę to było mieszanką genów delfina i jednorożca, można też było dostrzec cechy charakterystyczne dla kozy i meduzy. Bardzo podobnym zwierzęciem był Hippokamp, różniący się jedynie będąc czystą mieszanką trzech zwierząt: jednorożca, pegaza i delfina. Na Grattandzie dla istot cywilizowanych tam żyjących dwie wartości były najbardziej cenione: Religia i Astronomia. Koziorożec był symbolem tego drugiego, był symbolem eteru, kosmosu, wszystkiego, co wiązało się z życiem na ziemi.
Symbolem Religii był Smok. Jako iż prymitywne ludy setki lat temu były wielokrotnie dziesiątkowane przez Smoki, stwory te trwale wpisały się na dziełach światowego dziedzictwa jako boskie istoty. W xeanianiźmie, jednej z najbardziej rozpowszechnionych religii, Smoki są przedstawiane jako Bogowie. Jako iż Koziorożec odzwierciedlał wartości w życiu przyziemnym, Smoki symbolizowały życie pośmiertne.
W każdej z licznych grattandzkich religii to smocze bestie były strażnikami światów, do których udawały się dusze martwych. W niektórych wierzeniach miały też inne, ważniejsze role.
Oczywiście nauka była bardzo przychylnie nastawiona do wszelkich istot. Każda dziedzina nauki miała opiekujące się nią zwierzę, będące alegorią mającą choćby jedną cechę wspólną z ową dziedziną. Dla przykładu jednorożec, którego ślina oraz sproszkowany róg mają cechy lecznicze, jest patronem medycyny, a pegaz wyróżniający się niezwykłym talentem do lotu jest patronem tentryncyny – nauki zajmującej się grawitacją.
Oczywiście takowe funkcje miały jedynie te „najczystsze” ze zwierząt. Tak samo jak nauka, tak zwykle narzędzia tortur i kary dla przestępców miały swych patronów, dla przykładu: dyby-Oszluzg. Chłosta-Salamandra. I nie bez przyczyny takowe stwory były przyporządkowane określonym karom – Oszluzgi jak w przypadku dyb starały się uniemożliwić ruch ofiar by je później pożreć, zaś salamandry używają swoich ogonów by obsypać wroga setkami ogonowych uderzeń, zaś substancja wydzielana przez salamandrę znajdująca się na jej łuskach uniemożliwia na długi czas ofierze uleczania ran, dzięki czemu salamandra może poczekać, a następnie pójść po śladach krwi by dogonić umierającą ofiarę.
Bardzo ważną rolę ma w Grattandzie język elfi – jeden z pierwszych w dziejach świata i do tych czasów używany. Charakteryzuje go dosyć prosty styl, aczkolwiek wiele ciężkich słów i w wielu przypadkach brak regularnych odmian wyrazów. Używa się go głównie wśród naukowców i szlachciców, nazywa się tak różne nazwy zwierząt czy składniki chemiczne. Przykładowo słowo Hippokamp składa się z Hippo (Hippopeus – Pegaz) i Kamp (Koń).

Ludzie, elfy, krasnoludy czy wampiry zbudowały swoje królestwa na niemal całym znanym ówczesnej cywilizacji Grattandzie. Mimo wielu wojen, każde królestwo utrzymywało się, poza jednym jedynym Nekrios, które zniszczono kilka wieków temu.
Królestwa owe rzadko kiedy wyróżniały się, jednym z takich „wyjątków” było DarkKroght, jedno z elfich królestw. Kraj ten wyróżniał się wieloma cechami i artrybutami, takim przykładem mógł być władca – Lord Loneeion Harke. Choć średnia życia elfa wynosiła jakieś trzysta dwadzieścia lat, on przeżył ponad trzy tysiąclecia. Wśród jego długiego życia niemalże co rok wyruszał na wyprawy w poszukiwaniu podbojów, tak naprawdę nie wiadomo, po co. Stara wymówka o poszukiwaniu łupów nie działała, DarkKroght to bogaty kraj, a skarbce królewskie były pełne złota, a sam Lord miał mnóstwo rezydencji, przy których użyto ton złota i metali szlachetnych. Propaganda zdobycia nowych terytoriów też nie odnosiła skutków, gdyż DarkKroght ich w ogóle nie potrzebowało. Mieszkające tam elfy były mało liczne, a w każdym mieście było wiele wolnych domów, przez co kwitł handel nieruchomościami, a między miastami było mnóstwo ziemi, więc i o przeludnieniu nie było zbytniej mowy. Prawdziwe powody były właściwie znane jedynie Harke’owi, choć niektórzy powiadali, że te bitwy były warunkiem nieśmiertelności. Niektórzy mówili, że Harke – tak jak Strzygi – wyczuwa duchy martwych, i „zabiera” im część ich pośmiertnego życia, by wzmocnić własne. Inne plotki mówiły o pakcie Lorda z Duchami Wojny, które dają mu długie życie w zamian za liczne walki i wojny z innymi rasami.
Jego długa i dynamiczna historia przyciągnęła wielu uczonych, którzy chcieli się o nim dowiedzieć jak najwięcej. Słowo pisane opowiadające o nim niemalże zaginęło, zachowały się niewielkie ilości manuskryptów. Jedyne co z nich można było wyciągnąć, to to, iż Harke był urzędnikiem. Poprzedni władca, Vlad III Auburn trzymał go zwykle blisko siebie, gdyż Loneeion – choć często roztrzepany i rozproszony przez otoczenie – był lojalny i mało ambitny. Po tajemniczej śmierci Vlada i jego syna Malekitha uznano Loneeiona nowym władcą, choć zamierzenia senatu były inne – miał być tylko kukiełką dla uspokojenia ludu. Uważali, iż on taki spokojny to nie wprowadzi wielkich zmian, a z Euberanu miał przyjechać inny, wielki szlachcic. Zanim ten przyjechał, DarkKroght przeżyło ogromną rewolucję, a owy przyszły król zaginął bez śladu, a Harke został dalej władcą, i przeżył niejeden zaplanowany przez możnych zamach.
Loneeion pamiętał jeszcze czasy, gdy jako dwustulatek wyglądał jak dwudziestoletni elf. Wtedy to ludzie mówili „Trzeba przyznać, ten Harke się nieźle trzyma.”. Kiedy jego wygląd nie zmienił się, zaczęły chodzić nowe pogłoski, jednak potomstwo możnych mających z nim zatarg zaczęło wyczekiwać momentu, kiedy Harke’a straż wyniesie nogami do przodu, i kiedy wreszcie jego trumna nie zostanie przeniesiona do ziemi. Jednak Loneeion i ich przeżył, a po ziemiach darkkroghtckich zaczęły przebiegać plotki o swoim władcy. Tu o pakcie z demonami, gdzie w zamian za swoją duszę miał otrzymać wieczną młodość. Tu o pakcie z Duchami Wojny, gdzieśtam jeszcze przebiegły plotki o wampirzym pochodzeniu Harke’a czy o przyrządzeniu mikstur z organów wewnętrznych Smoka. Przez dwa pierwsze tysiąclecia jednak ludność DarkKroght wyczekiwała śmierci Harke’a. W trzecim już się mieszkańcy przyzwyczaili do swego władcy, i – można by rzec – jego śmierć nie wywołałaby ulgi, acz zamieszanie.
On sam nie jest jedynym długowiecznym elfem. Od setek lat ma swojego generała – Kapitana Eldora Balfource’a. Choć dawniej ta dwójka była jak bracia, z roku na rok coraz bardziej się sprzeczają, a ich rozmowy zaczęły ograniczać się do krótkich rozkazów. Głównymi powodami tego były dwie rzeczy: fakt, iż długo już ze sobą żyli, i że by tak kolokwialnie powiedzieć „Znudzili się sobie.”. Drugim faktem były zupełnie inne charaktery: Eldor Balfource szanował każde istnienie na polu, każdego żołnierza na polu… Dla każdego żołnierza miał dobre słowo, i sama jego obecność motywowała do wielkich czynów. Szanował też swoich wrogów, cenił takie wartości jak honor, patriotyzm czy odwaga, oraz – możnaby rzec – Harke i Balfource tworzyli jednego wielkiego władcę, zaś Eldor był uosobieniem jego pozytywnych cech. Dla Loneeiona jedyną cenną wartością w Grattandzie był on sam, czerpał także wielką przyjemność z zabijania i pastwienia się nad umierającymi wrogami. Często wyruszał na bitwę, nie dla polepszenia morali oddziałów, a możliwości zabicia kolejnych przeciwników. Lubiał podbijać własne rekordy w jak najmniejszych stratach wojsk, testował też różne machiny wojenne czy pułapki. Nie lubiał jednak dowodzić wojskami bezpośrednio na polu walki – wolał dokładnie wszystko planować, podczas gdy dowódctwem zajmował się Balfource.
Sam on był cenniejszy od setki wojsk, a ta dwójka była wielkim zagrożeniem, i dla mieszkańców Xeanonu nie było długotrwałych pokojów – jeśli był pokój, to krótki, nietrwały i niepewny. Dlatego też większość władców pozostałych krajów starała się zabić ich obydwóch, starając się też przekupić szlachtę czy odciąć jego kraj od zaopatrzenia z sojuszniczych krajów: dalekowschodniego kraju Rishijo, Al-Board, innego kraju elfów, oraz dwóch wampirzych królestw: Trinsalvianu i Riuminu. Kiedy DarkKroght zdobyło kolejnego sojusznika – silny Kerak przyłączył się do sił darkkroghtckich. Oba narody zaatakowały Halbardor, a ich taktyka była prosta: Kerak miał zlikwidować główne siły strażnicze w regionie. DarkKroght miało likwidować niedobitki, łapać mieszkańców w niewolę i ochraniać rejon. Po wojnie zdobyte obszary miały być podzielone między kraje.
Swych sojuszników wsparło elfickie królestwo San’Adinar, pomagając obronić się Halbardorowi przed wrogami. Wojska Keraku i DarkKroght zaczęły więc atakować i San’Adinar, zdobywając posterunki wzdłuż granicy obu państw.
Po trzech latach wojen wichry wojny i strony konfliktu zmieniły się. DarkKroght zdradziło Kerak, który – mimo dużej armii i licznych posiłków – po kilku latach walk – stracił swą silną armię, mając jedynie kilka tysięcy wojsk. Wojownicy darkkroghtcy z łatwością zmasakrowali siły kerackie i przejęli inicjatywę z tej wojny. I mimo iż wojowników przymierza elfów i ludzi było ponad dwukrotnie więcej od darkkroghtcich wojsk, to owe wojska były lepiej przeszkolone. Elfy z owego kraju przechodziły liczne mordercze treningi, które wykończyłyby inne elfy czy ludzi. Oprócz tego też DarkKroght posiadało wykfalifikowanych czarodziejów i czarodziejek, przez co przykładowy oddział dwustu wojowników mógłby pokonać ponad pięćset wrogich żołnierzy. Mając takie siły Harke chwycił oba narody za gardło, i zyskał także posiłki z innego elfickiego królestwa: Al-Board. Zachód kontynentu Xeanon był zabezpieczony, i jedynymi krajami nie będącymi po stronach konfliktu były: Kerak, który został wyłączony w wojny i odbudowywał siły, oraz Elban (Przez elfów nazywany Elbanią), choć te przygotowywało się do wojny. Wschodni Xeanon był zajęty innymi walkami.

Dalej od terenów wojen, w głębi Halbardoru, król Nathaniel planował przebieg walki. Dawniej otoczony licznymi strategami i doradcami, teraz Nathaniel siedział w swej komnacie z garstką wiernych dowódców. Morale jego wojsk osłabił fakt, że Mark Claus Dinverstein, jeden z jego najbardziej zaufanych dowódców, zdradził go i przeszedł na stronę wroga. Zdrada Marka była nie do przewidzenia, jako że przez kilka lat swojej pracy udowodnił swą wielką lojalność, a jego zdrada była niespodziewana. Paru mniejszych generałów również go zdradziło, część jego dowódców zginęła w walkach. Tylko ośmiu z czterdziestu doradców ostało się, wśród nich byli między innymi arcybiskub kościoła Sylantha – Alaric, oraz jego syn, Maximilian. Innym z nich był Christian Hischestein, która – tak jak Mark Claus – był kerackiego pochodzenia. Mimo, iż wiara w zwycięstwo u wojsk Halbardoru była niewielka, ci  nie poddali się.
Brightwood, stolica kościoła Sylantha była „Ostatnim Bastionem” dla wojsk w jedynym regionie graniczącym z DarkKroght – Hrabstwem Smoka. Silniejsza forteca Hrabstwa Smoka – Bowerstone – została zrównana z ziemią.
Obroną pokierowała zaufana dowódczyni Nathaniela, Lady Catherina.

Czarne niebo otoczyło swym całunem całe Brightwood. Nie wróżyło to nic dobrego, można było spodziewać się ataku DarkKroght w każdej chwili.
Catherine wspięła się na wysoką wieżę między murami Brightwood. Ludność została ewakuowana, zostali sami żołnierze. Wyczekiwali na nadejście wojsk.
I takowe nadeszły.
Liczne wojska DarkKroght były widoczne z murów Brightwood. Łucznicy przygotowywali się do wystrzału, magowie do ochrony murów i wojsk, wojownicy do odpychania drabin i wylewania na wrogów wrzącego oleju.
Setki wojowników ruszyły na DarkKroght, a sam Kapitan Eldor Balfource był widoczny na swym rumaku, a konkretniej Zmorze, która oswojona zastępywała mu rumaka. Miał ją od niedawna, zwała się „Birginnorigh”, co po elficku znaczyło „Czarna Noc”. Wielka wieża oblężnicza podeszła pod mury, wojska wroga dostały się na bramę.
Catherina szybko powiedziała swą modlitwę, i ruszyła na wroga uderzając w niego całym swym imptetem…
7  Hyde Park / Pogaduchy / Artykuł uświadamiający prawdę o bogu... : 09 Października 2009, 23:19:19
...I o tym, że jest to plagiat innych religii.

Jest to historia powstawania chrześcijanizmu, oraz o tym, że boga nie ma, nie istniał, nie istnieje, istnieć nie będzie. Jest to plagiat wielu religii.

Religia bowiem zdołałą wszystkim udowodnić, że w niebie istnieje taki niewidzialny człowiek. Ten człowiek obserwuje każdą sekundę, każdą minutę życia każdego człowieka na Ziemi, i ma kamienną tabliczkę z wypisanymi dziesięcioma rzeczami, których nie chce, abyś robił. Jeśli je robisz często, to zsyła cię do piekła. Tam twoja dusza będzie cierpiała po wieczność, będzie krzyczała i płakała, aż po kresy czasów. Ale… On Cię kocha!
I pragnie twoich pieniędzy. Właśnie. Bóg jest wszechmocny, ale nie może stworzyć pieniędzy. Każda instytucja próbuje zdobyć jak najwięcej pieniędzy, a księża są zwolnieni z podatków, zyskują sporo od wiernych, zwłaszcza od starej części społeczeństwa, wiernych katolików. Ale ciągle im mało.

Słońce – jest to dawca życia wielu kultur. To ono sprawia, że rośliny rosną, istoty żyją… Pytacie: Co to ma wspólnego z bogiem? Wiele, ale to na później. Weźmy np. mitologię egipską. Wyjaśniają tam dzień i noc – Horus, bóg słońca, i Set, bóg ciemności, walczą ze sobą. Najpierw wygrywa Horus, i zsyła Seta do nicości, a sam sprowadza słońce. Druga walka: wygrywa Set. Wciąga Horusa do świata podziemnego, i sprowadza na świat ciemność.

Kim jest Horus? Jego historia obfituje w ciekawe wydarzenia. Od początku:
-Bóg Tot powiedział dziewicy Isis Marii, że powije syna.
-W momencie kiedy gwiazda zaświeciła na wschodzie, 25 grudnia w roku ok. 3000 p.n.e. Isis Marii powiła syna, i nadała mu imię: Horus.
-Na jego narodziny przyszli trzej mędrcy, nazwywani też magami czy królami.
-Gdy dorósł miał dwunastu uczniów, i czynił cuda, np. leczył ślepych i głuchych, czy chodził po wodzie. Miał wiele nazm: Król Królów, Alfa i Omega, Światłość, Baranek Boży, Pasterz Ludzi itp.
-Został ochrzczony przez Anupa.
-Taphn, jeden z uczniów zdradził go. Horusa ukrzyżowano.
-Po trzech dniach Horus zmartwychstał, i powędrował do niebios, gdzie stał się bogiem.

Hmmm… Kogoś on przypomina, nie sądzicie? No nic, popatrzmy na kogoś innego.

Attis w Frygii:
-Urodziła go dziewica Nana 25 grudnia.
-Ukrzyżowano go.
-Po trzech dniach zmartwychstał i stał się bogiem.

Skrócona wersja. Cóż, do trzech razy sztuka, nieprawdaż? Chwila…

Kriszna z Indii:
-Urodziła go dziewica Devaki 25 grudnia.
-Czynił cuda.
-Zabili go.
-Po 3 dniach zmartwychstał.

Dionizos z Grecji:
-Urodzony 25 grudnia przez dziewicę ok. 500 rok p.n.e.
-Był wędrującym nauczycielem.
-Czynił cuda, np. zamienił wodę w wino (stąd się wziął jego artrybut – kiść winogrona i butelka wina)
-Nazywany był Alfą i Omegą, Królem Królów, Synem Bożym.
-Po śmierci zmarwychstał i został bogiem w Olimpie.

Mithra z Persji:
-Urodzony 25 grudnia przez dziewicę, ok. 1200 rok p.n.e.
-Miał 12-tu uczniów.
-Czynił cuda.
-Został zabity.
-Po trzech dniach zmartwychstał.
-Dniem świętym dla Mithry została niedziela.

Oprócz tego istnieje szereg innych zbawicieli pasujących do tej samej statystyki. Zbieg okoliczności? Czemu dziewica? Czemu 25 grudnia? 12 uczniów, cuda, zdrada, śmierć, zmartwychstanie po 3 dniach, zostanie bogiem? Aby się tego dowiedzieć, przedstawię najmłodszego solarnego mesjasza:

Jezus Chrystus.

-Anioł zapowiedział Maryi, że urodzi syna.
-25 grudnia, urodziła go dziewica Maryja, kiedy gwiazda na wschodzie lśniła.
-Odwiedziło go trzech mędrców nazywanych królami czy magami.
-Ochrzczony przez Jana.
-12 uczniów.
-Cuda.
-Nazwanie „Królem Królów”, „Alfą i Omegą”, „Barankiem Bożym”…
-Zdrada jednego z uczniów, Judasza.
-Śmierć na ukrzyżowaniu.
-Zmartwychstanie po trzech dniach.
-Wędrówka do niebios i zostanie bogiem.

Teraz pora na trochę astrologii:

-Gwiazda na wschodzie to Syriusz. W dniu 24 grudnia leży na pasie z trzema innymi gwiazdami na pasie Oriona. Te trzy gwiazdy nazywają się Trzej Królowie. Te cyterz gwiazdy 25 grudnia zmierzają ku wschodowi. Syriusz-Mesjasz idzie ku słońcu, a Trzej Królowie podążają za nim. Czemu więc dziewica? Po łacinie panna i dziewica znaczą „Virgo”. Na znaku zodaku zaś panna trzyma kłos pszenicy. To znaczy, że karmi żywnością inne ludy. Po 25 grudnia następuje ciężki okres zimy, gdzie wszystko obumiera, a słońce zanika za widnokręgiem. Ale… 25 grudnia, podczas przesilenia zimowego rozpoczyna się zima, a wszystko zaczyna zamarzać. W starożytnych kulturach znaczyło to śmierć. Z perspektywy ludzi starożytnych słońce oddala się, zanika. Ginie. Ale… Podczas „wędrówki” do nieba na 3 dni stoi w miejscu. Odżywa. Tak więc podsumowując: Jaśnieje (Budzi się do życia) Syriusz (Mesjasz) i podążają za nim trzy gwiazdy (trzej królowie), zaś jego matka, dziewica/panna zsyła światu zbawiciela. Potem nadchodzi okres przesilenia zimowego (Śmierć mesjasza), ale 3 dni po tym znów jaśnieje (Zmartwychstaje), ale potem zanika na widnokręgu (Idzie do nieba).

12 uczniów znaczy 12 znaków zodiaku, i Jezus-słońce między nimi. Liczba 12 powtarza się w biblii:
-12 uczniów Chrystusa.
-12 arcykapłanów.
-12 synów Izraela.
-12 braci Józefa.
-12 królów w Izraelu.
-12 lat miał Jezus, gdy odwiedził świątynię i zaczął w niej nauczać.
Religia ma wspólnego z zodakami więcej, niż wszystko inne.
Powracając do zodiaków – istnieje koło, a naokoło 12 znaków zodiaku. W środku krzyż oddziela zodiaki na cztery. I tu ciekawostka – ten krzyż, czyli krzyż z kołem w środku nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, a mimo to jest to symbol Chrystusa. Jest to pogański symbol oznaczający znaki zodiaku. Na niektórych świątyniach pogańskich zachowanych do dzisiaj można ujrzeć owy krzyż.
Oto, czemy Chrystus jest przedstawiany na tle krzyża. Jego głowa (koło) i tło (krzyż) oznaczają tablicę znaków zodiaku.
Ciekawostką jest fakt, że często w biblii pojawia się słowo „Era”. Egipcjanie, Grecy, Izraelczycy, i wiele innych religii zauważyło, że co setki lat podczas przesilenia wiosennego zmienia się położenie gwiazd. W rzeczywistości to Ziemia zmieniła położenie, gdyż oddziałowuje na nią tzw. Zjawisko Precesyjne. Wtedy Ziemia zmienia kąt nachylenia na własnej osi.Era trwa 2150 lat, i w tym okresie kula ziemska przechyla się ku danemu gwiazdozbiorowi. Nie bez powodu Mojżesz wściekł się, widząc, że ludzie oddają cześć złotemu bykowi. W latach 2150p.n.e.-1 n.e. panowała Era Byka. Tuż po niej, w momencie narodzin Chrystusa nadeszła Era Ryb. TO dlatego Chrystus mówił, że jest rybakiem, jak i jego uczniowie, albo… przypomnijcie sobie przypowieść, jak Jezus kazał uczniom zarzucić siec na drugą stronę. W pewnej przypowieści też Chrystus kazał iść apostołom za człowiekiem z dzbankiem wody. Był to Wodnik, a jego era nastąpi w latach 2150-4300 n.e. Kolejny przykład z innej religii – Mithra z Persji zabija byka. Jest to symbolika narodzin nowej ery.
Ta astrologiczna hybryda – Jezus – to największy plagiat Horusa. Jak pisałem, wszystko z narodzin Horusa – nawiedzenie Isis Marii przez Tota, trzej królowie, cuda, uczniowie, zdrada, śmierć, zmartwychstanie – to samo jest i u Horusa, i u Jezusa (rymuje się xD).
Kontynuacja plagiatu – Koncepca Arki Noego pojawiła się w ponad 200 przekładach, ale najlepiej pasuje epos Gilgamesha z 2600 roku p.n.e. Opowiada o powodzi zesłanej przez bogów, i stworzeniu łodzi, która pomieściła 2 sztuki każdego gatunku zwierząt. Potem uwolniono gołebia, i powrócił on z gałązką w dziobie.
Inny plagiat? Mojżesz, by uniknąć dzieciobójstwa został włożony do koszyka. Tam znalazła go księzniczka i wychowała na księcia. Historię zaczerpnięto od asyryjskiego władcy Sargona, tzw. Króla Skorpiona (2250 rok p.n.e.). Inny, mniej splagiatowany przykład to Romulus i Remus, założyciele Rzymu. Oprócz tego Mojrzeż ma tablicę i 10 przykazań.W Księdze Zmarłych w Egipcie przed Ozyrysem zmarli mówili np. Nie zabijałem (Nie zabijaj), nie kłamałem (Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu), nie kradłem (Nie kradnij), nie cudzołużyłem (Nie cudzołóż) itd. Ponadto, Manou z Indii także wyszedł z góry z tabliczką z prawami, gdzie dał mu je bóg, a Minos wyszedł także z tabliczką, jaką dał mu Zeus, czy Mises z Egiptu. Manu, Minos, Mises, Mojżesz. Dużo tego, prawda?

Święty Justyn, męczennik, to jeden z pierwszych, który odkrył wiele powiązań. Pisał: Kiedy mówimy, że nasz bóg i nauczyciel został urodzony bez seksu, umarł ukrzyżowany i zmartwychstał. Nie mówimy o czym innym niż ci, to oddają cześć Jowiszowi. A historia narodzenia i wysłania w koszu przypomina tę o Perseuszu. Justyn miał na to radę. Napisał, że stoi za wszystkim diabeł. To on stworzył wszystkie inne religie, byśmy to zauważyli i nie wierzyli w boga. Ponadto, można uporządkować szereg historyków żyjących w czasach Jezusa, będących w miejscach, w których był Jezus. Cholera, on czynił cuda, i nikt się tym nie zainteresował? Jednakże, chrześcijanie mają coś na obronę – wymieniają czterech historyków, a jeden z nich napisał bardzo dużo o nim. Ale przeoczyli pewien fragment. On… Kiedy Jezus żył, on był daleko, a cały jego tekt to falsyfikat. Trzej pozostali zaś przytoczyli po zdaniu lub dwóch na ten temat. Równie dobrze mogli to usłyszeć od apostołów. I tu pytanie: Czy Jezus naprawdę istniał?
Cesarz Konstantyn, władca Rzymu rozkręcił świetnie całość i uhistoryzował Jezusa. Takie zagranie mogłoby dać mu wsparcie chrześcijan. Wiedział też, że wiele państw przyjmie chrześcijanizm, ale wolał to przedyskutować, i zwołał Radę Nicei. I tak zaczęły się początku rozkręcania chrześcijaństwa, gdzie przez 1600 lat inkwizytorzy i krzyżowcy mordowali, palili, łamali kości i stawy, wyłupywali oczy i języki wielu ludziom, mówiąc „To wszystko w imię boga!”.
Konstantyn wiedział, co robi. Nastały lata zwane wiekami ciemnymi, kiedy to kościół chrześcijański niemalże sterował umysłami innych, ustalał życie za nich, żerował i pasożytował na chłopstwie. A czy jeśli Konstanty nie poparł chrześcijaństwa, wszelkie pogańskie kraje oddawali by cześć dawnym bogom, to czy by do tego doszło?

Nie.



Na podstawie filmu dokumentalnego
„Zeitgeits”
8  Świat HoMM / Mapy / Kampania "Podboje Maga Cienia" : 26 Września 2009, 15:56:05
Będzie to ciąg kampanii z Axeoth, i już pierwsza skończone - jedynie jak ktoś zauważy wymaganie jakiejś poprawki, to poprawię. Pora na kampanię nr. 2:
Arcymag Nevar i Nekromantka Benathata mieli córkę - Minasli. Nekromantka nawróciła się, i postanowili wychować córkę, by zawsze wspierała dobro i sprawiedliwość, ale mroczna krew ze strony matki wzięła górę. Mag Cienia, Minasli, chce zbudować własny kraj blisko Nekros i Wielkich Arkan. Emilia nie przeszkadzała jej w tym, ale armie Christiana zdobyły większość Arkan. Mag Cienia uznała więc, że wojna powiększy jej terytoria, zwłaszcza, że pomaga im Gildia Nekromantów. Minasli ma nadzieję stać się prawdziwą Nekromantką.
9  Świat HoMM / Mapy / Kampania "Mroczna Natura" : 26 Lipca 2009, 09:39:41
Postanowiłem zrobić kampanię "Mroczna Natura". Kampania skupia sie na Życiu i Chaosie, ew. Naturze, reszta mniej (i nie planuję dodać barbarzyńców w kampanii)
Fabuła jest taka, że Sir Christian, zaufany Laysandera zostaje wysłany na południowe ziemie, na które zaczęły najeżdżać armie Spazza Maticusa. Król Paledry nie wiedział jednak, że Christian jest zdrajcą. W tajemnicy razem ze Spazzem planuje inwazję armii Orillios na Paledrę. Pierwszorzędnym zadaniem jednak będzie znalezienie i uwolnienie trójki bohaterów, którzy byli odpowiedzialni za pierwszą (i jak na razie jedyną) wojne domową Paledry. Zamierzają więc uwolnić Sir Wortona, głównego zdrajcę, upadłego rycerza Normica i złodziejkę zwaną Caileen. Laysander nie jest przygotowany na atak lorda, który przez większość służby w wojsku był wzorem lojalnosci, dlatego też Christian ma spustoszyć zamki i ekonomię Paledry. Spazz, Christian, Caileen, Normic i Worton, oraz kiepska sytuacja militarna i ekonomiczna Paledry gwarantuje zwycięstwo w tej wojnie.
A Spazz Maticus zniszczy imperium ludzi. Skoro jego wojska poległy pod Rylos i nie zdobył Channon, Paledra pozwoli mu się wyżyć za tę porażkę.

Bohaterowie występujący w kampanii:
-Sir Christian
-Caileen (Erica Fade)
-Normic (Mardigo)
-Spazz Maticus
-Sir Worton
-Desette
-Sir Kentaine
-Sir Laysander
-Proetho
Bohaterowie epizodyczni:
-Mephala (planuję w dwóch misjach)
-Gen. Julia (Z pewnościa wystąpi w pierwszej i drugiej misjii.
Bohater dodatkowy:
-Wilbur - 1-poziomowy łowca z walką i łucznictwem na poziomie podstawowym. Fakt, mało cenny jest słaby bohater, ale dość wykwalifikowany... Poza tym przechodzić będzie do następnych misjii.

Na razie muszę dokończyć pierwszą misję, i wymaga drobnych poprawek, ale cóż - jest to mapa duża i został sam "Środek" (zawsze lubię sobie zaczynać robić mapy od brzegów.)

A tak przy okazji dodam, że w historii kampanii pod Rylos zwyciężył Mongo. DOsłownie zrównał miasto z ziemią i powrócił do swoich ziem.

I co sądzicie o fabule?  ;D
10  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Opowiadania spoza powieści : 15 Lipca 2009, 01:25:47
Nie chcę tworzyć zamieszania, więc zrobiłem osobno temat o historii naszego głównego bohatera i pozostałych opowiadać. Moją powieść znajdziecie na stronach:
http://www.sims.fora.pl/r...-by-ko,160.html
http://strongholdnet.gry-...p?p=11917#11917
http://www.homm5.info/forum/index.php?topic=5152.0
Ale tutaj będą pozostałe, iście inteligentne me opowiadania.
Przed wstępem jednak sobie trochę pogadam, aby opowiadanie sprawiało wrażenie dłuższego. O, wiem, skopiuję trochę wstępu z powieści.
Uwaga! Opowiadania są długie, nudne, idiotyczne i niemalże nieorginalne. Przed przeczytaniem skonsultuj się z okulistą, i sprawdź, czy twoje oczy doczytają to do końca. Poza tym przygotuj: Sporo kofeiny, budzik, coś kłującego (połóż na klawiaturze. Wiadomo, gdy się zaśnie...).
Ps.
Proszę się nie doszukiwać wulgaryzmów, treści seksualnych, dyskryminacji i narkotyków, bo i tak będą widoczne. No, moz jeśli napiszę zamiast "Ktoś chce przelecieć księżniczkę elfów" napiszę "Ktoś pragnie posiąść księżniczkę elfów"

Monologu ciąg dalszy. Zaśpiewam sobie teraz Odę do Rydza:

Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka,
Czarną sukienkę ma ten koleżka,
Uczy, tłumaczy w radiu Maryja,
Kto godny chwały, a kto wręcz kija.
Leje na serce miód swoim gościom,
Do adwersarzy zionie miłością,
Żyda, masona czuje z daleka,
Wszystko w nich widzi – oprócz człowieka!

Glemp traci nerwy: „Rydzyk, łobuzie!”
Tadzio z uśmiechem nadyma buzię.
Pieronek błaga: „Daj na wstrzymanie!”
To on rozkręca nową kampanię!

Życiński prosi: „Weź, odpuść sobie...”
A Rydzyk: „Spadaj, co zechcę – zrobię!”

Rząd go popiera, prezydent chwali,
Lepper z Giertychem pokłony wali.
Czuje się bosko jak w siódmym niebie,
Do Sejmu wchodzi tak jak do siebie,
A gdy podskoczyć mu ktoś próbuje,
Armię beretów mobilizuje!
Ich nie obchodzi co sądzi prasa,
Że dla Rydzyka Bogiem jest kasa.
Codziennie wymyśla sposoby nowe,
By móc powiększyć konto bankowe.
Mohery wielbią swego pasterza,
Dla nich ważniejszy jest od Papieża!

Monologu ciąg dalszy. No więc pogadajmy sobie o czymś... .... ... ... A dobra, dość, czytanie czas zacząć.

Ale ostrzegam po raz ostatni...

OPOWIADANIE CZYTACIE NA WŁASNĄ RĘKĘ!
11  Hyde Park / Zaginione Zwoje - opowiadania / Moja powieść : 24 Czerwca 2009, 00:36:03
Przed wstępem dodam, że powieść dzieje się w fikcyjnym świecie - Grattand , w roku 1021. Będzie tu pare wydarzeń przypominających dzieje historii naszego świata (morderstwo pewnej osoby rozpoczynające wojnę na skalę światową - czy to wam nie przypomina rozpoczęcia I Wojny Światowej?). Najpierw się wyśpijcie, przygotujcie kawę i budzik na wypadek zaśnięcia podczas czytania mojej powieści, właściwie pierwszego rozdziału, i wstępu - streszczenia historii owej wojny. Dodam też, iż krótko występujace tu Czarne Elfy nie mają czarnej skóry . Na początku rozdzialu też będą cytaty z ksiąg czy wypowiedzi równie fikcyjnych co świat opowiadania. (nie)Miłego czytania.

WSTĘP
Kolejny raz w historii dumnego narodu Halbardor pojawił się konflikt zbrojny, między Mrocznymi Elfami dalekiego Dark Kroght, a ludźmi owego Halbardoru.
Wielu kronikarzy zaczęło spisywać początek wojny, która zapoczątkowała setki bitew na froncie, miedzy ludźmi krain: Iross, Kriord, Halbardor, a zjednoczonymi klanami Mrocznych Elfów. Sam zaś jej początek rozpoczął się kilkoma sprawami. Lord Harke z klanu Uderzenia Smoka rozpoczął rokowania z Królem Nathanielem i Królową Catheriną i ustalenie ceny okupu za uwolnienie wielu elfich niewolników pojmanych podczas wojny, której konsekwencją stalo się zachwianie rozejmu elfów i ludzi. Kiedy rozmowa zaiskrzyła się, Harke został siłą wyprowadzony i wyrzucony ze stolicy Halbardoru, zaś wkrótce potem ludzki zabójca – Fiedel Denstrel – zabił Aelina, adoptowanego z sierocińca syna Lorda Harke’a. Harke oskarżył o to siły Halbardoru, czego rezultatem okazała się wojna. Wojna, w wyniku której znaczna część państw połączyła się w trzy armie. Geinshafat, dosłownie z elfiego „Trójsojusz”, którego skład tworzyły Mroczne, Czarne i Wysokie Elfy, „Unia”, czyli Iross, Kriord i Halbardor, oraz czwórka mniejszych państw, Samaradinar, Kraj Leśnych Elfów, oraz trzy klany orkijskie – Khanad Dhur, Safat Aes i Dhoron Emhyr.
Gdyby celem opowieści było opowiedzenie historii wojny, zamach na Nathaniela, zrównanie z ziemią garnizonu Glen – strategicznego punktu łączącego Orków z Samaradinarem, całość zajęłaby wiele rozdziałów. Jest to jednak opowieść o samotnym wojowniku, mieszańcu, który nie wziął zbyt udziału na froncie ze względu na rodzinę – Matkę – Mroczną Elfkę i ze względu na Ojca – Halbardorczyka. Oraz na dalsze korzenie jego rodziny, które bratały się ze sobą.
Zwał się Jereanel von Amberstone, przekładając jego nazwisko na język wspólny oznaczałoby Bursztynowy Kamień, co wzięło się z dochodu jego rodu – handlu bursztynami i obsydianem. Wolą Władcy Mrocznych Elfów – Lorda Harke’a było to, aby razem z innymi szlachcicami trenował sztukę walki z ludźmi. Kiedy stał w szeregu po ukończeniu dwudziestu lat z innymi, mu podobnymi wiekowo Elfami, oświadczył swój sprzeciw, przez co, wolą Władcy, czekała go chłosta. Potem Jereanel ćwiczył sztuki walk, potajemnie szkoląc się w zakonach Assassynów, jednak kiedy sekret się wydał, za nieusłuchanie „bezkwestionowalnych” rozkazów Lorda, Lyuię von Amberstone, jego matkę, czekało wygnanie razem z całą jej rodziną. Tego znieważenia Jereanel mu nie wybaczył, i nie wybaczy. Nigdy. A najgorsza według bohatera powieści była pogarda matki do niego, która mimo swej sympatii do ludzi służyła Mrocznym Elfom, Harke’owi, Kapitanowi Balfource’owi, i innym Elfom na wyższych szczeblach panującego u Mrocznych Elfów feudalizmu.
Assassyn.
Czemu Assassyn? To pytanie często zadał sobie Jereanel. Powołanie? Nie, on w nie nie wierzył. Nie lubiał zabijać, a jednak wstąpił do seminarium Assassynów, wojowników, którzy mieli na celu eliminować zdrajców i wszelkich ludzi, elfów, orków, czy innych osobistości zagrażających ojczyźnie. I nieważne, że to zwykły handlarz niewolników, czy zdrajca odpowiedzialny za Wojnę Domową.
Tak czy owak, z powodu nakrycia podczas wizytacji Harke’a w Zakonie Assassyńskim, sam Lord, znany z zimnych nerwów, dyscypliny, wymagań i pamięci, zapamiętał twarz Jereanela, co stało się powodem przedwczesnego zakończenia szkoleń.
Tego też dnia Elf znienawidził Władcę jeszcze bardziej.
Tu więc streszczenie się kończy… znienawidzony przez Elfią stronę rodziny idzie pod skrzydła ojca, który ginie przygnieciony przez pocisk katapulty Mrocznych Elfów, które na rozkaz Harke’a oblężyły miasto Virgill. Nie mając dachu nad głową, Jereanel, przybierając przełożone na halbardordzki jezyk imię Jarmin rusza, wędrując po krajach rozdartych wojną.

No więc wstęp mamy za sobą. Jakimś cudem doczytaliście się do końca. 50% czytelników na pewno już wyłączyło temat, 20% zasnęło, a następne 20% wyłączyło kompa. 5% dała grać młodszemu bratu/siostrze. Mając tak liczną grupę przechodzimy dalej!

„Pytanie o to, czemu Lord Harke zaszedł daleko, dla wielu historyków i kronikarzy jest zagadką. Dokumenty pochodzące z roku 844 donoszą, że Harke był jedynie pomocnikiem Władcy, Vlada Mallkeiteia, dopóki nie został wybrany na wyższe szczeble, i nie zajął miejsca Vlada, który w tajmniczych okolicznościach zaginął. Dalsze wiadomości, pomimo wczesnej daty zaginęły. Co jest powodem władzy obecnego Lorda Ziem Elfich? Nie wiadomo…

„Historia Władców Elfich”
Milieusa Thunderbirda.”

Rozdział Pierwszy.
Rankiem Jarmina obudził hałas spowodowany atakiem Wysokich Elfów z Al-Board, które sprzymierzyły się z Mrocznymi Elfami. Cała Wojna zaczęła go męczyć, jak i mieszkańców w popłochu uciekających przed elfimi maszynami oblężniczymi słynącymi z szybkiego niszczenia murów za pomocą eksplozji u podstaw muru. Wędrowiec nie raz widywał zgliszcza spowodowane atakami Wysokich Elfów na bezbronne wioski, których obrońcy walczyli na froncie z Mrocznymi Elfami.
Drzewa lasu szumiały, powiewane lekkim wiatrem. Pomimo spokoju jednak, w powietrzu czuć było nutkę śmierci. Jarmin usłyszał tupot kopyt koni, oraz krzyki jeźdźców poganiających innych ludzi. Elf skrył się w ogromnej dziurze przy korzeniach ogromnego dębu, czekając, aby jeźdźcy poszli.
„Jeźdźcami” okazali się przedstawiciele rasy Wysokich Elfów, kierujący grupką jeńców. Ludzkich jeńców. Jarmin skrył się jeszcze bardziej, czekając, aż odejdą. Nie odeszli, tylko rozbili drobny obóz.
Czwórka Elfów wieczerzała długo, pozostała czwórka doglądała garstki więźniów. Jarmin wsłuchał się w ich rozmowę, choć ta nie należała do ciekawych. Drobnej postury, młody elf zwany „Haster” pytał innego, wysokiego szczupłego, posiwiałego, na krótko ściętego elfa o cel podróży. Stary Elf wskazał dołączenie do Czarnych i Mrocznych Elfów dowodzonych przez Kapitana Balfource’a, prawej ręki Harke’a.
Chwilę po tym, kiedy Haster spytał o powód, dla którego Balfource przybył na południe Bowerstone, niebezpieczej, pełnej zbirów okolicy, przyszla czwórka innych Elfów, i dokonali zmiany warty. Ci zaś byli małomówni, i nie jedli zbyt wiele. Jedyną uwagę Jarmina przykół przyczepiony do zbroi jednego z Elfów znak: Duży Sokół na tle chmury – znak Kriordu.
Gdy bohater opowieści się zbudził, był ranek, a tylko drobne ślady oznaczały jakikolwiek postój Elfów. Oraz droga wieńczona śladem ciężkich butów Wysokich Elfów.
Jarmin poszedł tą drogą.
______________________________________________________________

No, chodź tu. – powiedział Balfource, gestem zapraszając do środka – Proszę bardzo, wejdź.
Do bogatego namiotu wszedł Wysoki Elf odziany w pozłacaną, białą szatę. W dłoni, na haftowanej i wysadzanej diamentami rękawicy nosił lekki młot. W drugiej dłoni, nie odzianej w rękawicę miał dziwnego koloru fiolkę. Mimo tego, iż odzienie i broń przypisuje się pod względem wyglądu do Wysokich Elfów, skórę i rysy twarzy miał Czarnego Elfa.
Kapitan, natomiast, jako Mroczny Elf, nie wyglądał na takowego. Jego skóra nie była blada, ale zwykła… ludzka… Tylko wyraz twarzy, kształt ciała i uzbrojenie wskazywało na to, że to Elf. Był uzbrojony w lekką zbroję, która niewiele przysłaniała poza udami oraz brzuchem, na rękach miał stalowe rękawice. Charakteryzował się lekko zsiwiałą bródką i długimi, lekko zlokowanymi włosami w koloze ciemnego brązu, które, jak w przypadku bródki, zaczęły siwieć na końcu i na początku jego fryzury.
- Kapitanie… - wchodząc do namiotu Elf powiedział do Kapitana – Wezwałeś mnie znad Oakland. Czemu?
- Ehh… Ivaan. Jeszcze się nie domyśliłeś?
- Czego?
- Mamy wykonać robotę w tym mieście. Wiesz przecież, że wielu obrońców tego nędznego kraju i w dodatku wsparcie Kriordu udzielone przez tego idiotę Paurona. Sam nie pokonam dwóch armii. Dlatego mam wziąć twoje wojsko, a tobie dać garstkę Elfów. Masz misję.
- Jaką?
_____________________________________________________________
Brightwood jest rozkwitającym miastem, i jednocześnie drugim największym grodem. Przechodząc ulicami napotka się wielu sprzedawców, i nie ma szans, aby zabrakło we wszystkich sklepach jakiegoś produktu. Samo miasto się rozrasta, i pochłania mniejsze wsie w okolicy. Teraz jednak dla miasta nadszedł czas próby. Balforce zaatakował na rozkaz Lorda Harke’a. A Jarmin z ukrycia przyglądał się przegotowaniom na oblężenie. Chcąc, nie chcąc, wiedział, że lepiej dołączyć do obrońców. Szukał miejsca, by mógl się dostać do wnętrza miasta. Miejsca nie znalazł. Uznał, że lepiej poczekać. I poczekał.
Kiedy się obudził, brama Bowerstone legła w gruzach, a oddziały dowodzone przez Balfource’a walczyły z obrońcami. Jarmin wygramolił się spod konarów drzew, i kuszą osłabiał armie Balfource’a. Na próżno. Gruby i wielki Elf uderzył w Jarmina gałęzią, stoczył się, i wylądował w rowie. Ocknął się po paru sekundach, jednak w pobliżu nie było niekogo – walka przeniosła się bardziej na północ, mury ogromnego miasta zostały oczyszczone z łuczników. Miasto stanęło w płomieniach, Elfy wyprowadziły ludzi z miasta, pod murami zaś dokonali krwawej egzekucji. Trawa zaczęła połyskiwać kolorami czerwieni, pole zostało usłane ciałami obrońców. Przed wymarszem, Kapitan nakazał oddać kilka strzałów z katapulty, by mury runęły, a po mieście nie zostało śladu. A wszystkiemu winien jest Nathaniel, że nie przysłał doświadczonych wojów, pomyślał Jarmin, opierając się o drzewo. Przynajmniej widać szczęście w nieszczęściu, Mroczne Elfy nie są przygotowane na nadejście zimy. A ta zanosi się wyjątkowo srogo – kontynuował mieszaniec – I mam nadzieję, że Balfource’a cholera zeżre. I Harke’a też. A czemu wielki władca z Kriordu zaskąpił wojska, nie wiem. Skoro połozenie państwa zmniejsza znacznie mozliwości inwazji, Kriorczycy powinni być liczni i silni.
Rozpatrywania o władcach zajęły mu chwilę, a rosnąca w nim nienawiść do dyktatora Harke’a stawała się coraz większa. Jednak przyszedł czas, by Elf poszedł w las. Balfource nie zadbał o to, aby wziąć poległym miecze, łuki, i tym podobne, a kusza Jarmina była złamana. Elf znalazł sobie dobrze wyciosany, zaostrzony po końcach łuk z drzewa wiśniowego, a kilka próbnych strzałów pokazały potencjał lekkiego łuku. Widocznie jakiś rekrut zafascynowany wojną wydał sporo na to cudo, pomyślał Elf. O tak, dużo, ja bym wiele za nią dał. Ale umiejętności też są ważne, oto martw dowód, kontynuował myśli Jarmin.
Przez jakiś czas jeszcze Elf szukał równie cennego miecza, takowego nie znalazł. Musiał zadowolić się zwyczajnym krzywym mieczem używanym przez żołnierzy Balfource’a. Jarmin pożywił się chłodnym mięsem jelenia upolowanego na polanie, przyciągniętego słodkim zapachem mięty rosnącej blisko ruin Bowerstone. Mieszaniec podjął decyzję – z królestwa pora wyjechać. Wyjechać w nieznane, gdzie nie będzie musiał slyszeć o pogardzie, rasiźmie, śmierci, knowaniach i zdrad.
Usłyszał za sobą kroki, zobaczył Kapitana.
- Miło spotkać jakiegoś przeciwnika sam na sam, ot tak, by nie wyjść z wprawy zmęczony wieloletnim dowodzeniem, gnojku. – Z uśmiechem, ochydnym uśmiechem powiedział Balfource bawiąc się kosmykiem włosów, nawijając je wokół palca. – Ale że jakoś widać w tobie Elfa, oszczędzę cię. Władca nakazał. Sam nie wiem czemu. No, policzę do trzech, jak skończę walczmy. Raz, dwa…
Jarmin nie czekał, wystrzelił strzałę ze swojego łuku. Szybka strzała jednak rozbiła się od napierśnika Balfource’a.
- Niehonorowy jesteś. Nie szkodzi. Sam taki jestem. – Powiedział ponownie Kapitan.
Nim Jarmin się obejrzał, długi bat Kapitana owinął mieszańca na wysokości kostek. Balfource znokautował go, pociągnął na bat, ciągnąc jednocześnie Jarmina po śniegu. Nagle Balfource uśmiechnął się, złowieszczo i ochydnie, cisnął mocno batem wielokrotnie o drzewa, uderzając ciałem Jarmina o drzewa. Gdy to się skończyło, znów Kapitan przeciągnął bat i Elfa do siebie, skrępował go, i ciągnął po śniego. Całosci Jarmin nie czuł, i nie widział, zemdlał przy zaciśnięciu bata u jego kostek, i uderzeniu o śnieg. Pod śniegiem, bowiem, leżał płaski kamień.
____________________________________________________________
Obudził się w żelaznej, zardzewiałej klatce, z równie zardzewianymi kajdanami na rękach i nogach. Klatka była przymocowana do wozu, który był ciągnięty przez dziwne istoty, najprawdopodobniej jakieś wersje koni, żyjących w podziemiach, częściowo spokrewnionych z wężami. Obok jego klatki siedziała dziewczyna, w kajdanach pzyczepionych do jego klatki. Oprócz niego i jej, skład wozu liczyło blisko osiemnastu Elfów – Wysokich i Mrocznych – z których przynajmniej dwunastu liczyło mnóstwo raz i śladów krwi. Poza dotychczas wymienionymi osobami był także Balforce, ze sporą, widoczną blizną przebiegającą przez jego przekrwione oczy. Włosy miał pozlepiane zamarzniętą krwią, na wozie też dało się usłyszeć rozmowy trójki elfów. Z początku lamentowali z powodu porażki pod Brightwood, potem temat skierował się w kierunku jego i dziewczynki, ponoć córki Królowej Catheriny, jednak nikt nie wymówił jej imienia. Na wieść o porażce Elfów, na twarzy Jarmina pojawił się lekki uśmiech, mimo obolałych rąk, nóg i kręgosłupa, zaś na jego uśmiech Balfource odpowiedział krzywym spojrzeniem. Kapitan narzekał na nieład i niezdyscyplinowanie niedobitków, dopóki nie spotkał się w jednej z wsi z Wysokim Elfem, w białej, pozłacanej szafie, odzianym także w drogocenną wysadzaną kaminiami szlachetnymi rękawicą i uzbrojonym w lekki młot. Towarzyszyła mu czwórka innych, czystych, uzbrojonych w bogato zdobione zbroje Elfów.
- Się masz, Ivaan – powiedział serdecznie, choć z lekka fałszywie Balfource.
- No, widzę, że twoje osiem tysięcy wojska trochę się zmniejszyło. – Odpowiedział Elf, zwany Ivaan.
- Oj, zamknąłbyś się. Sam nawet nie ruszyłeś z misją.
- Nie ma co się śpieszyć, i tak wszystkich władców cholera zeżre. Ale co tak stoimy na zimnie, chodźmy do Karczmy.
- Poczekaj. Potrzebny jakiś pal, w młodym coś niedobrego widzę. Jak go się zostawi samego, to pewnie ucieknie, oberżę paląc najpierw.
- Dobra, łatwo się znajdzie tu jakiś pal. A dziewczyna?
- Nie ucieknie, pewnie, ale lepiej też ją do karczmy dać.
W oberży świta Ivaana i grupka Balfource’a pili jak inni chłopi, plugawie rozmawiając, podśpiewywując czasami z innymi świńskie piosnki. Dziewczynka, córka Królowej Catheriny siedziała obok przywiązanego do pala Jarmina.
- Słuchaj… - powiedział Jarmin do dziewczynki – Kiedy przejdzie tu oberżysta ty zawołasz…
- Nie. Zbiją mnie.
- Nie bądź dzieckiem. Trzeba się stąd wydostać.
- Ejże – rozpoczął kolejną rozmowę Ivaan – A tak właściwie czemu nie wybiłeś tej dziewczyny razem z innymi jeńcami. Przecież nie jest to Elfka?
- Nie wiem, Władca kazał oszczędzać synów, oraz córki władców. Nie wiem, czemu.
- Proszę pana! – zawolała dziewczyna – Głodna jestem.
- Oj tam, zamknij się! – Krzyknął Balfource
- Co ty tam, Balfource. – Odpowiedział na krzyk Balfource’a Ivaan – Za cudze pieniądze żresz, a dziewczynie żałujesz? Ja stawiam, więc ja decyduję, kto je za moje pieniadze. Panie Karczmarz, daj tu jeszcze miskę tej dziewczynie. Ej, a tamten drugi, buntownik? Nie je?
- A co mam zrobić. Znasz to stare przysłowie: „Otwórz klatkę królikowi, a on zwieje. Otwórz zaś lwowi, a najpierw odgryzie ci rękę razem z karmą, a potem zwieje”? Trzeba ryzykować, że zdechnie z głodu po drodze.
- A dziewczya go nie nakarmi?
- Dobry pomysł.
- Ale za gnojka nie płacę.
- I tak na niego nie wydam dużo. Minimalne racje.
___________________________________________________________________________
- Po tym cię gdzieś zawiozą do klatki, i będziesz pracowała z innymi niewolnikami w kopalni. – powiedział Jarmin – Zrób oczy do oberżysty, poproś o jakąś twardą potrawę zamiast zupy, i weź nóż. Zapmniał mi Kapitan noża krókiego wziąć, więc gdy przetniesz liny, może zabije skurwysyna.
- Ddobrze. – odpowedziała dziewczyna.
- Teraz weź kęsa tego mięsa, by nie wzbudzić podejrzeń, i trzymając go w ręce drugą ręką przepiłuj linę. – Gdy dziewczę przyniosło pozywienie, Jarmin powiedział – A tak właściwie, jak Ci na imię?
- Catie
- Aha, rozumiem. No, jeszcze trochę. Piłuj, mała.
W momencie, gdy Catie przepiłowała linę, Jarmin wziął inny nóż leżący na stole, i oba rzucił w Balfource’a. Oba strzały chybił, oba trafiły w siedzącego obk Ivaana, jeden trafił w jego serce, drugi przebił na wylot jego szyję. Elf zsunął się z krzesła i krwawiąc padł na deski, zmieniając ich kolor na czerwony. Jarmin zaś wziął pchodnie na ścianie, i wybiegając z oberży rzucił pochonię na slomianą strzchę oberży. Wrócił się, złapał Catie za rękę, i ciągnąc ją wybiegli z gospody. Za nimi wybiegł Balfource, dwóch jego towarzyszy, i jeden z towarzyszy Ivaana. Inni wybiegli płonąc, a Balfource i inni nie znaleźli tej nocy uciekinierów. Ogromna gospoda zapaliła domy w pobliżu, połowa wsi zaczęła płonąć.
Catie i Jarmin na jednym z „koni” z wozu przejechali sporą część kraju, dopóki „koń” nie padł. Obojga żyło przez dwa lata na jednej z wsi, pracując u jednego z chłopów w zamian za schronienie i żywność. Dopóki wsi nie zaatakowali siepacze króla Condihiterna z Samaradinaru, kraju leśnych elfów.
12  Hyde Park / Fantasy / Pomysł na RPGa forumowego :) : 24 Czerwca 2009, 00:21:50
Jstem nowy, ale mam nadzieję, ze poznam wszystkich użytkowników tego forum.
Otóż...
Mam pomysł na coś w stylu forumowego RPGa, wiecie, kierowanie swojego bohatera, tworzenie jego wizerunku, itp.
Jeśli będziecie chętni, moze administrator zgodzi się na stworzenie działu o tym :p.
Mam już pomysły, opisy, prawie wszystko. Kiedyś coś takiego chciałem prowadzić na innym forum, ale było za mało chętnych.
Otóż akcja będzie się działa w świecie zwanym Grattand, a rasy... Będzie ich kilka, tzn. 4 odłamy elfów, 3 kraje ludzi, 3 plemiona orków + tereny nekromantów i ziemie krasnoludów z niziołkami. mam nadzieję, że się na to piszecie.
Pozdrawiam, Ko.


23.06.09
Dodanie nowych rzeczy.
13  Świat HoMM / Ogólne o Heroes IV / Kampanie : 24 Czerwca 2009, 00:14:32
Czyli: Jakie kampanie lubicie, jakie są ich wady i zalety?
Ja dam tak:
Życie:
Kampania fajna, ale bardzo duża wada: Za łatwa! Pierwsza misja... Łatwizna. Druga mniej łatwa, ale i tak w miarę prosta. Trzecia znów łatwizna, czwarta najtrudniejsza, co nie zmienia faktu, że i tak łatwa. Piąta... Jak misja trzecia i pierwsza.
Zalety:
Fabuła
Dopracowane środowisko misjii (tzn. krajobraz)
Wady:
Poziom trudności.
Za dużo bohaterów.
Ocena: 3/6
Moc:
Bardzo, ale to bardzo fajna kampania, ale znów: bardzo łatwa! Tylko na ostatniej misji się pomęczyłem, ale w pozostałych: zaniża poziom gracza chyba. Rozwijamy Waerjakiem walkę wręcz i łucznictwo, kupujemy drugiego bohatera, i nim też to rozwijamy. Jak mamy dwóch bohaterów z łucznictwem i walką wręcz na arcymistrzu - wygaliśmy.
Zalety:
Dopracowane misje.
Fajnie się gra.
Wady:
Tylko 4 mapy.
Łatwa, ale trudniejsza od pierwszej kampani.
Ocena: 4+/6
Ład:
Długa i ciekawa. I trudna. Jedna z najlepszych kampanii, gwarantuję, że nie znudzimy się nią, poza tym nie jest to typ "Arcymistrzowka walka wręcz i łucznictwo/magia ładu lub chaosu i się wygrało". Szkoda tylko, że są małe błędy.
Zalety:
Dużo misji.
Poziom trudności.
Dobra ilość bohaterów. (tzn. Nie tak mało jak np. u barbarzyńców, i nie tak dużo jak u ludzi)
Wady:
Drobne błędy (np. gdzieś krajobraz mało realistyczny, w misji z Landrewem nasi właśni lordowie są przeciwko nam, choć powinni być sojusznikami, itp.)
5/6
Natura:
Fajna kampania, poziom średni, jeśli chodzi o trudność. Bardzo grywalna, chociaż według mnie misja 2 jest trochę nudnawa.
Grywalność.
Trafna ilość bohaterów.
Krajobrazy.
Wady:
Niektóre misje są nudne.
Ocena: 5-/6
Śmierć:
Mało grałem, bo szybko się zniechęciłem. Misja pierwsza: łatwizna, jak u ludzi, misja druga trudniejsza, ale dalej łatwa. Potem wyłączyłem kampę.
Oceny nie będzie, bo całej nie przeszedłem.
Chaos:
Mua...! Według mnie najlepsza kampania ze wszystkich innych. Coś jakby połączenie piratów z czarnoksiężnikami. Po godzinie wyszukiwania minusów znalazłem jeden: Chociaż kampania jest "piracka", to jednak mało jest piratów. Tylko jak walczymy ze Swiftem/Petem znajdziemy sporo piratów, poza tym w misjii pierwszej są na początku niezbędni. Potem jednak mamy ich niewielu, a misja ostatnia jest trochę dziwna. Ale przynajmniej trudna.
Zalety:
Dużo fajnych bohaterów.
Fabuła.
Orginalność.
Mapy.
Wady:
Ostatnia misja ma dużo błędów.
Jak na piracką kampanię mało piratów, poza bohaterami i pierwszą misją.
Ocena: 5+/6
Więc według mnie najlepsze kampanie to Emilia i Tawni.
Strony: [1]




© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.057 sekund z 14 zapytaniami.
                              Do góry