Ale jak to
Punkty uznania(?): 30
Offline
Płeć:
Wiadomości: 789
Cichojcie
|
|
« Odpowiedz #615 : 04 Stycznia 2008, 02:22:13 » |
|
- Dodzie przyrżnąć mikrofonem w głowę, by straciła przytomność - Mandarynie wpuścić do oczu sok z mandarynki, by ją oślepić - Ze względu na to, że potrzebne są kawałki zwłok Bożenki, wrzucić ją pod piłę do drewna i zebrać jej szczątki.
- Dobra, to ja ide po tą Dodę - oznajmił Fast - To ja po Mandarynę - dodał smith - W takim razie ja lecę po naszą Bożenkę - powiedział Johnny - To ja tu na was poczekam w razie czego - stwierdził Cepek, po czym trójka pogromców ruszyła w stronę swoich celów, a Cepek czekał. Tymczasem u reszty forumowiczów......
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #616 : 04 Stycznia 2008, 09:42:07 » |
|
..zapadł zmrok. Saph i Neramir stwierdzili, że odpoczynek nic im nie da, więc szli dalej. -Gdzie może być jaskinia behemota?-spytała Saph -Nie mam pojęcia ale chodźmy nad brzek oceanu. Tam u stóp klifów powinny być jaskinie. -odparł Neramir - Wiesz, że to na drugim końcu tej puszczy?- retorycznie spytała Saph - Wiem ale co innego możemy zrobić..-odpowiedział Neramir Szli więc dalej, nie podejrzewając, że ktoś ich śledzi....
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
|
|
« Odpowiedz #617 : 04 Stycznia 2008, 11:08:39 » |
|
był to upiorny bechemot(tak pisze w jaskini bechemota(oczywiście jest to jednostka 8 lv))kiedy doszli do jaskini zauwarzyli jej pogrom.zwłoki dzielnych rycerzy,łuczników i kuszników.wszystko zburzone a behcemoty wyniosły się ze swoich grot.wtem pojawił się amba i powiedział że tylko upiorny bechemot mógł to zrobić.nagle zaatakował ich właśnie on.i chociaż próbowali się bronić musieli wiać lub się poddać.wybrali:
|
|
« Ostatnia zmiana: 04 Stycznia 2008, 12:06:34 wysłane przez amba »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
wrrr.
Punkty uznania(?): 18
Offline
Płeć:
Wiadomości: 632
|
|
« Odpowiedz #618 : 04 Stycznia 2008, 14:54:28 » |
|
Wybrali oczywiście stylową ucieczkę w stylu Scooby`iego Doo i Shaggy`iego. (Tzn. WIEJEMY!!!!) Uciekali, uciekali... az nagle amba zniknął równie szybko jak się pojawił, więc jeden problem mieli z głowy.... ale inne pozostały...
|
|
« Ostatnia zmiana: 04 Stycznia 2008, 15:04:55 wysłane przez Saph »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
|
|
« Odpowiedz #619 : 04 Stycznia 2008, 16:26:32 » |
|
nagle przed nimi wykoczyła zasadzka przegotowana przez upiorne bechemoty.okrążyli ich.musieli walczyć.wtem pojawił się amba z fanatykiem walki.fanatykyk szybko rozwalił behcemoty jednak zapominieli o goniącym ich królu becemotów.(fanatyk i ja znikneliśmy tak szybko jak się pojawiliśmy)
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #620 : 04 Stycznia 2008, 17:09:50 » |
|
-Co robimy?-spytał nerwowo Neramir- Obawiam się, że Enty sobie z nim nie poradzą.. Król behemotów wydawał się wielki i potężny niczym góra lodowa. - Mam pomysł-rzekła nagle Saph- Ty spętasz pnączami tego potwora, a ja wezwę Kryształowego Smoka i może go jakoś pokonamy-oznajmiła. Neramir godząc się na tą ideę, uniósł ręce ku niebu i wypowiedział coś szepcząc. Wtedy ziemia gwałtownie zadrżała i z jej trzewi wynurzyły się ogromne korzenie drzew. Te oplatając mu wszystkie części ciała, unieruchomiły go. Jednak król o potężnej sile począł się wyrywać i siłować z korzeniami. -Szybko póki jeszcze go trzymają!- wrzasnął Neramir w stronę Saph. Ta tylko zamknęła oczy i uniosła prawą rękę. Zaraz potem słychać było donośny ryk. To smok wezwany przez Saph szybował nad nimi. Kiedy Saph skierowała dłoń w stronę behemociego króla, smok począł zionąć w niego językami ognia. Zionął tak długo, że gruboskórny i wytrzymały król wkońcu się sfajczył i zwęglił. Pokonali go, lecz były i minusy tego przedsięwzięcia: nie było już oka behemota... - Cholibka!- zaklęła Saph- Teraz musimy iść do siedziby upiornych behemotów, bo tylko one już zostały- dodała. Wsiedli więc oboje na grzbiet ogromnego smoka i chwilę potem szybowali nad dżunglą...
|
|
« Ostatnia zmiana: 04 Stycznia 2008, 17:11:55 wysłane przez Neramir »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #621 : 04 Stycznia 2008, 19:40:16 » |
|
Ale za nim ruszyli spotkali Kazia- rzeźnika... -Wiecie... akurat mam niepotrzebne oko behmota... Kaziu dał im oko i wszyscy byli szczęśliwi
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 4
Offline
Płeć:
Wiadomości: 524
ADHD
|
|
« Odpowiedz #622 : 08 Stycznia 2008, 10:57:27 » |
|
Fajnie, więc wróćmy do poprzedniego składu...
Czwórka wspaniałych dotarła do rezydencji Rydza, już na zewnątrz dało się słyszeć odgłosy libacji dochodzące z budynku...
- No to jazda jazda!- Johny_Szalony - Jedziemy jedziemy!- Smith - Czas na rock'n rolla!- Fast - Zostaje na czatach, a wy ruszajcie wreszcie bo czas to pieniądz a szkoda pieniędzy- Cepek - (...)
Wejście do budynku nie sprawiło żadnego problemu, zero ochrony, budynek opustoszały z wyjątkiem jednego pokoju którego nie sposób było nie odnaleźć z powodu jazgotu porządnie podchmielonych imprezowiczów w nim obecnych...
Nachlana śmietanka towarzyska, siedząca przy jednym stole suto zdobionym alkoholami wszelakimi i zagrychą niczego sobie- nawet nie zauważyła wtargnięcia naszej trójcy. Fast jako pierwszy podszedł do Dody która majaczyła do mikrofonu coś w rodzaju "więc nie martw sieeee", wyrwał jej mikrofon z ręki i uderzył ją nim w czerep. Po odgłośie przypominającym uderzenie ręką w bęben:
- hahahahahhaa- zarżała Doda - shit! zapomniałem że ona tam nic nie ma! muszę wymyślić coś innego...- Fast
Pijane towarzystwo majaczyło coś uśmiechając się zupełnie do nikogo, nie reagując na zaistniałą sytuację. Po krótkim namyśle Fast wskazując palcem na Dodę wyrecytował:
- "Siekiera motyka dwie tuleje, ta durna blondynka właśnie mdleje"!
Doda zemdlała, Fast zarzucił ją sobie na plecy, ruszył ku towarzyszom i skinieniem głowy dał znać że ich kolej...
Smith ruszył do stołu z gośćmi, znalazł na nim mandarynki, wziął sobie jedną i spojrzał na Mandarynę. Blond paniusia nawijała jak radio coś o bikini do Rydzola, a ten wyrażnie najbardziej schlany, z opuszczoną głową tylko przytakiwał co jakiś czas. Nie ceregieląc się nasz vip chwycił pseudo wokalistkę za blond plejadę i nachylając jej głowę do tyłu ścisnął mandarynkę i zapuścił kropelki soku do jej oczu. Oślepiona Mandaryna wymachiwała rękami we wszystkie strony więc Smith złapał ją za nogi i tak ciągnął uznając że tak będzie po prostu najlżej...
Podbudowany sukcesami kolegów Johny_Szalony ruszył w stronę nachlanej Bożenki, która jakby trochę odcięta od towarzystwa, jarała sobie zioło.
- A mii to csssoo wy chhssesie zroobićś?- Bożenka - rżnąć- Johny_Szalony - Suuuupeer!- z uśmiechem od ucha do ucha Bożenka
Johny_Szalony kręcąc głową i przewracając oczami z zrezygnowaną miną sprostował:
- potrzebujemy kawałków twojego ciała do wywaru z pędzistolca, idziesz pod piłe... - łeeee- spochmurniała Bożenka
Johny_Szalony w stylu Borata zarzucił na Bożenkę worek nylonowy i dołączył z "towarem" do reszty. Smith zabrał z wieszaka jeszcze moherowy beret Rydza i cała trójka ze swoimi zdobyczami wyszła z budynku. Cepek:
- co tak długo? Zajumałem Maybaha! Pakujcie towar i spadamy!
|
|
« Ostatnia zmiana: 08 Stycznia 2008, 12:58:52 wysłane przez Johny_Szalony »
|
IP:
Zapisane
|
Wróciłem właśnie z tej acid cave (…) Ogólnie legowisko trolli i zbiegów z zakładu gnieźnieńskiego. Polecam omijać. - Luk Przy sprawdzaniu niektórych artów dostałbym krwotoku – Dabu wyzywają i każą se lody robić... polecam iść do sklepu po Algidę.. - Laxx -Dabu: Darciuchy. xP Phi, gardzę metalem. x) -Luk **A zjadł Ci ktoś kiedyś kota?** Nikt nie powiedział, że jesteśmy kompetentni;p- Martin
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
|
|
« Odpowiedz #623 : 08 Stycznia 2008, 18:20:32 » |
|
jednak to oko przyniesione przez khaziu było bombą!wybuchła w połowie drogi.a z nie wyskoczył bóg bechemotów.był ogromny mia conamniej 1 km wysokości!
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #624 : 08 Stycznia 2008, 18:51:13 » |
|
A po minucie Bóg zmalal, wpadl w kompleksy i umarł i NIGDY nie wrócił... dobra lecimy dalejL: -Khaziu spotkał drugiego Khazia rzeźnika i Khaziu rzeźnik też miał niepotrzebne oko behmota... dał mu go i sobie poszedł... Po skompletowaniu składników (tych ważniejszych) zaczęli wszystko mieszać: -Szczypta leniwca... Johny -Kawałek Bożenki... i teraz... Cepek -No.. Fast... dodawaj swój skladnik!! Saph -Dajcie lupę!! Mózg Dody to bardzo maly składnik nie wiem gdzie jest!! Johny podał Fastowi lupę. -O tu jest!! Fast -Nie... to guma do żucia... Saph -To chyba to samo... Fast -Racja... Saph Fast wrzócił swoj składnik -Teraz mandarynka!! Smith -A teraz reszta: Encyklopedia PWN, ogon krowa, żabe łódka, apap... Cepek -Ej a może na wszelki wypdaek jeszcze Apap noc?? Saph -Nie...lecimy dalej... i ostatni składnik... kaczka. Cepek Kiedy wszystkie skladniki byly na miejscu Fast wziął halabardę i zaczął mieszać... NAGLE!! Kociol zaczął się trząść... -A nie mowilam!! Apap noc!!! Saph -Sorki... Cepek -Szybko apap noc!! Johny W ostatniej cghwili Saph wrzuciła apap noc... -No i mamy pędzistolca!! Rzekl zadowolony Smith
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Wiadomości: 404
Natural Born Killer
|
|
« Odpowiedz #625 : 08 Stycznia 2008, 19:32:33 » |
|
- Kto pierwszy?- pyta Smith podsuwając każdemu łychę z parującą cieczą. - Ekhmm... Ja myślę, że powinna być to osoba duma, a jednocześnie honorowa, osoba, która włożyła dużo trudu w skompletowanie składników- Mówi Fast z poważną miną- No i w końcu osoba, która uratowała cały wywar, a jest nią?! Wszyscy wstrzymali oddech, zmawiając w myślach modlitwy, żeby to nie był on. - Saph!
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #626 : 08 Stycznia 2008, 20:23:44 » |
|
-Jeszcze słowo a bedziesz robił jako zabawka dla moich smoków!! Saph -Dobra... hmm... może... Fast Wtedy pojawiła się Panda -Abudziuż?? -Cokolwiek powiedziala... Fast wiesz co robić... Saph -Robimy wywar z kaczki chcesz spróbować?? -locho!! (tak!!) Panda napila się trochę wywaru poczym poczuła w brzuchu armagedon... -Burszatjn!! Bursztajn!!! (okropne, okropne!!) -Aha... pomineliśmy jakiś składnik?? Johny -Hmm... chyba tak, ale may go na miejscu... Smith Smith podstawil nogę Pandzie, która wylądowała w kotle... -A barweku!! Muszamu la frdy!! (Oberwiesz za to!! Muszę się wydostać!!) Jednak Panda się zaklinowała... -I co teraz?? Fast -Możemy pić... Smith -Co?? Johny -Panda... to był ostatni składnik... Smith Pomogli Pandzię wyjść i teleportowali ją jaknajdalej od Smitha... Napili się i zareagowali jak Asterix po wywarze
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Wiadomości: 404
Natural Born Killer
|
|
« Odpowiedz #627 : 12 Stycznia 2008, 12:41:24 » |
|
- Ha ha hah!. Więc kogo lejemy?- Zapytał się Fast. - A no właśnie kogo?- pyta ze zdumieniem Smith. - Behemoty już rozwaliliśmy, Abme też, karabinki również... Więc teraz przyszła kolej na....- mówi Saph zawieszając na chwilę głos.- Na...
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #628 : 12 Stycznia 2008, 16:50:07 » |
|
Na NICH!- wrzasnęła wskazując ręką na szarżującą na bohaterów obstawę Rydzyka. - No to do dzieła!- krzyknął Smith i wszyscy ruszyli gwałtownie w stronę rydzykowych bodyguardów. Batalia wyglądała tak, że każdy stojący bohaterom na drodze wylatywał z prędkością dźwięku w powietrze i znikał za pokładami chmur. Pole bitwy po starciu wyglądało mniej więcej tak jak w Asterixie i Obeliksie, gdy tłuką Rzymian. Pokonawszy całą chmarę ochroniarzy, Cepek zauwarzył coś w oddali: -Patrzcie tam! Co to może być? Zza drzew wyjechał właśnie ogromny czołg pancerny z o. Rydzykiem w środku. Nie zawahawszy się, Rydzyk począł strzelać w tawernowiczów salwami ciężkich pocisków. Jakby tego było mało, wywar z pędzistolca stracił działanie... - Co teraz robimy??!!- Zapytał w biegu Johny_szalony. - Popatrzcie tam! - Saph wskazała ręką kierunek, w którym uciekali...
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #629 : 12 Stycznia 2008, 18:56:41 » |
|
Wielka, olbrzymia, nie mająca granić czarna dziura pochłaniała wrzechwświat, a teraz trafiła na Ziemię... -Potrzeebni nam są wszyscy mityczni niezwyciężeni!-krzyknął Cepek. A chodziło mu o tych, których w innej sytuacji nie wezwaliby; tyle trudów i zagrożeń życia, lecz nigdy ich nie wzywali, teraz, gdy zjednej strony koniec świata, z drugiej o.Rydzyk, nie mieli wyboru. A mitycznymi niezyciężonymi byli....
|
Pięćdziesięcioro chłopa przy skrzyni umarlaka. Joł-ho-ho i buteleczkę rumu. Pojawił się czart i skończył za resztę. Joł-ho-ho i buteleczkę rumu. Żywa Legenda: http://www.ksu.of.pl/Czekam na: 2008-07-26 - USTRZYKI DOLNE. KONCERT JUBILEUSZOWY NA XXX-LECIE KSU.
|
|
|
|