Sołtys Anduiny
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 1 533
Multikonto Martina
|
|
« Odpowiedz #30 : 25 Stycznia 2010, 13:18:36 » |
|
-Grom... - powiedział ktoś zza pleców gnolla. Głos wydawał się znajomy, jednak Hells nie zwrócił uwagi w przekonaniu, że to tylko czyjeś przekleństwo, a nie wołanie jego imienia. -Grom! - teraz głos rozbił się donośnym echem w głowie Grommasha. Ale to nie było możliwe, ten głos należał do osoby, której nie mogło być w mieście, nie w tej Tawernie. -Hells, emerycie! - Hellscream odwrócił się i oniemiał, gdy zobaczył za plecami pierzastego elfa. Jego płaszcz był lekko poharatany, staw łokciowy prawej ręki zastąpiony był stalowym podobnym w swej konstrukcji do tej, która umożliwiała ruszanie się smoczym golemom Czerwonych Krasnoludów. Z owego metalowego zawiasu na zewnątrz wystawał pręt zakończony na stałe przymocowanym naramiennikiem. Lewe skrzydło przestało być zwykłym, orlim skrzydłem, a zmieniło się w nietoperzowe, takie, jakie posiadają demony czy smoki. -Przecież ty... Ty byłeś zbanowany! - krzyknął Hellscream. -Tak. Też nie wiem, jak to się stało, że tu jestem. Kontaktowałem się z Lazorem, lecz on pozostał w astralnym więzieniu. W moim przypadku to była chyba interwencja demonów. Do tego przy ucieczce rozwaliłem sobie kawał ręki. Ale jestem tu i teraz. Wygląda na to, że wolny. Nastało krótkie milczenie, gdy Grom zastanawiał się, o co zapytać najpierw. Przerwał je jednak elf. -Trzeba uratować Feha i Oroga. Zerwał z szyi szkarłatny klejnot i zmaterializował z niego swe ostrze - broń przypominającą trochę sejmitar, trochę jatagan, której ciemny jak noc jelec z metalu w odcieniu błękitu zdobił ornament smoka trzymającego w swych wszystkich szponach ów kamień. Samo ostrze spowijała blada, krwistoczerwona poświata. -Wiem, że nie masz żadnych powodów, żeby wyruszyć ze mną poza ewentualną nudą, ale potrzebuję twojej pomocy. Bez dalszych wyjaśnień wyszedł z Tawerny i rozpostarł skrzydła, patrząc w siną dal. Był pewien, że gdy tylko spostrzeże go Martin czy Luk, będzie po nim.
|