Księżycowy elf (tytuł roboczy) Wstęp do prologu
A tak poważnie, to to jest wstęp do mojego opowiadania, który pokrótce opisuje młodość głównego bohatera, nie wiedziałem, czy jest sens się o tym więcej rozpisywać, lecz jesli ktos przeczyta i uzna, że można coś dopisać, no to się zastanowię, a jeśli nie, no to przejdę do akcji, nie będzie już wtedy takich przeskoków czasu itp. po prostu jedna, ciągła akcja. No zapraszam do czytania i wytykania błędów często i gęsto
WSTĘP
Księżyc świecił tej nocy wyjątkowo jasno, oświetlając smukłe domy z szarego kamienia. Domy te były przeważnie trzy-piętrowe, poukładane w schemacie kołowym, zbliżając się do środka- sporego kryształu na piedestale, który odbijał światło księżyca feerią barw. Budowli nie było zbyt wiele, może dwa tuziny, stały one w miejscu, gdzie dawniej była polana otoczona ze wszystkich stron lasem.
Młody elf o kruczoczarnych, rozpuszczonych włosach biegł w kierunku kryształu, zawsze pragnął go dotknąć, jednakże było to zabronione dla mieszkańców poniżej wieku 100 lat. On miał zaledwie 15, był jednym z najmłodszych członków społeczności, jednak coś w tym krysztale nakazywało mu go dotknąć. Gdy dotarł na miejsce, jego szare ubranie nagle zalały różne barwy, obawiał się, że ktoś go zobaczy, jednakże, było już za późno, aby się wycofać. Gdy dotknął kryształ, poczuł dreszcz na całym ciele, przyłożył do niego obie dłonie, wziął głęboki oddech, wpatrywał się w niego, a następnie uciekł do domu.
Strażnik kryształu zauważył młodzieńca, jednakże zdecydował się nie reagować, w zasadzie, zrobił dokładnie to samo, gdy był w podobnym wieku. Oparł się na swoim prostym kosturze, oraz wpatrzył się swoimi szarymi oczyma w księżyc, odgarniając z czoła kosmyk białych włosów. Obiekt, którego pilnował zbyt przykuwał uwagę młodego umysłu, by ten zdołał zauważyć elfa stojącego zaledwie dwa metry od niego, ponieważ kryształ przepełniała magia.
* * *
Młody elf siedział właśnie na ganku, wpatrując się w las, gdy usłyszał głos swojej matki:
-Aelarne podejdź proszę, masz gościa.
Wstał z krzesła, oraz wszedł do domu, po to, by ujrzeć swoją matkę- ciemnowłosą, bladą elfkę szczupłej postury i jasnej cery, oraz wyższego od niej elfa o śnieżnobiałych włosach, ubranego w szatę, oraz opartego na prostym, srebrnym kosturze zwieńczonym kryształem, który zdawały się podtrzymywać misternie wyrzeźbione srebrne zdobienia.
-Młodzieńcze, jeśli pozwolisz, chciałbym, abyś wyruszył ze mną do mojego domostwa, abym sprawdził twój potencjał magiczny.
Aelarne otworzył szeroko oczy, oraz tylko przytaknął, a następnie ruszył za strażnikiem kryształu- Illinorem, w kierunku jego miejsca pobytu.
Gdy dotarli na miejsce, młodzieniec zauważył małe domostwo stojące opodal kryształu, miało może dwa metry wysokości i niewiele więcej szerokości, Illinor otworzył drzwi, oraz dłonią nakazał mu wejść. Znaleźli się w ciasnym przedsionku, z którego prowadziło troje drzwi. Strażnik otworzył te po lewej, oraz weszli, by znaleźć się w wielkim pomieszczeniu o wysokim sklepieniu, z podłogą z płytek ułożonych w mozaikę. Ściany zastawione były wysokimi półkami pełnymi książek, oraz różnych niesamowitych rzeczy- buteleczek, słojów, kociołków, jednakże jedyne pytanie jakie nasuwało się w tej chwili na myśl, to fakt, w jaki sposób ogromne pomieszczenie zmieściło się w małym domostwie.
- magiczne drzwi, młodzieńcze.- powiedział Illinor – w każdym razie, przejdźmy do rzeczy, połóż ręce na kuli stojącej na tym stoliku- strażnik wskazał odpowiednie miejsce.
Gdy Aelarne położył obie ręce na sporej, szklanej kuli stojącej na złotym podeście, ta zamigotała, a następnie w jej środku poczęły kotłować się barwy, czerwona, niebieska, oraz biała, po to, by być pochłonięte przez czerń.
- Ah tak, masz naturę magiczną młodzieńcze, u wielu takich jak my- księżycowych elfów objawia się ona nawet we wczesnych latach życia. Jednakże, nie wystarczy jej posiadać, by władać magią, potrzebny będzie trening jej opanowania. A tak się składa, że od przyszłego tygodnia nie będę już strażnikiem kryształu, moja warta się skończyła, więc będę cię mógł wziąć na szkolenie, jeśli oczywiście zgodzą się twoi rodzice, oraz naturalnie ty sam.
- tak, spytam ich- odpowiedział Aelarne.
Gdy opuszczał dom strażnika, myślał o tym, jakich czarów mógłby się nauczyć, oraz czego by mógł dokonać dzięki nim.
* * *
Illinor nie zdziwił się, widząc pod swoimi drzwiami Aelarna o poranku. Zaprosił go do środka, a gdy znaleźli się w magicznym pomieszczeniu, uniósł się lekko w powietrze, wyjął książkę z wysokiego regału, a następnie opadł na podłogę.
-„Natura magii”, tak, będziesz musiał przeczytać całe to tomiszcze i to nie jeden raz, aby wszystko zrozumieć. Wiem, to jest męczące, jednakże niezbędne, aby opanować chociażby sztuczki magiczne. No a teraz mała praktyka na początek. Każdy z magiczną naturą powinien być w stanie stworzyć kulę energii na swojej dłoni.
W tym momencie strażnik wyciągnął otwartą dłoń do przodu, a na jej powierzchni pojawiła się mała, półprzezroczysta, niebieskawa kulka.
- wystarczy skupić się na ręce, rozluźnić, pozwolić magii płynąć od naszego umysłu, a następnie w skupieniu wypowiedzieć słowo: erehpsarua. Dobrze, a więc ćwicz, wrócę tutaj za godzinę, zobaczyć jak ci idzie, tymczasem udam się do innego pomieszczenia, zażyć lektury. Gdyby Ci się udało, po prostu wypowiedz moje imię.
* * *
Aelarne usiłował ćwiczyć, jednakże nie miał pojęcia, w jaki sposób uwolnić magię, próbował rozluźnienia się, a następnie skupienia, jednakże to nie przyniosło żadnego skutku, gdy po kwadransie starań nadal nic się nie pojawiło, otworzył książkę i zaczął czytać. Tak jak myślał, jej lektura była trudna, jednakże czytając zaczynał rozumieć swoje błędy. Gdy skończył wstęp i pierwsze rozdziały, piasek w klepsydrze na szafce nieopodal zaczął przesypywać się ku końcowi- niebawem minie godzina. Stosując się do rad z książki, oraz słów wypowiedzianych przez strażnika, skupił się i powtarzał magiczne słowo intonując je odpowiednio. Illinor właśnie wszedł bezszelestnie do pomieszczenia, aby zobaczyć postępy ucznia i zdziwił się nimi. Aelarne trzymał nadgarstek prawej ręki lewą, a na tejże dłoni dryfowała mała kulka energii, która cały czas zmieniała swoje blade podbarwienie- raz była czerwona, raz niebieska, raz biała, a przez jakiś czas również szara.
- wspaniale! – zakrzyknął z zachwytu – imponujące, a teraz idź odpocznij, oraz bierz się do lektury, widzimy się za dwa dni, w tym czasie przeczytaj książkę jak najdokładniej potrafisz.
* * *
Aelarne czuł się zupełnie inaczej po dwóch tygodniach nauki praktycznej, oraz czytania różnych ksiąg. Kulka energii na jego dłoni nadal zmieniała kolory, nie znikała jednak po kilku sekundach, a utrzymywała się nawet godzinę. Dzisiaj był jednak czas na inną lekcję, którą przyswoił już w teorii, jednakże praktyka często bywała inna.
- dzisiaj nauczysz się manipulować żywiołami. Twoja natura wykazuje nacisk na ogień, powietrze, oraz wodę, więc pominiemy pozostałe- światło, ciemność, oraz ziemię. Skup energię na dłoni, tak jak zawsze, a następnie powiedz słowo auqa.
Kulka energii zawirowała, a następnie przyjęła kolor niebieski. Młodzieniec aż napiął się z dumy, przerywając skupienie na energii, co spowodowało jednakże nie, jak zwykle w takim przypadku zniknięcie kuli, a jej rozbryzgnięcie się. Jego energia zamieniła się w wodę.
- niesamowite, twoja energia pobrała wodę z otoczenia, aby zamienić w nią kulkę. Imponujące. Spróbuj z powietrzem, wypowiadając słowo sira. Ja tymczasem zapalę świecę…
Kulka stała się biała, oraz zaczęła wirować, gdy Aelarne przyłożył lewą rękę obok niej, poczuł ruchy powietrza. Gdy świeca była gotowa, pozostało tylko wyzwolić naturę ognia, wypowiadając słowo singi. Płomień świecy znajdującej się około dwa metry od ucznia zawirował, a następnie kulka energii na jego dłoni zaczęła się czerwienić, po to, by zaraz stanąć w płomieniach. Młodzieniec przestraszył się tego, więc chciał przerwać szybko połączenie energii. I to był jego błąd, albowiem ogień oparzył mu dłoń, a jego mistrz reagując natychmiast, zgasił go strugą wody wystrzeloną z dwóch złączonych ze sobą palców.
-musisz poćwiczyć nad opanowaniem, tymczasem zabandażuj sobie dłoń tym- powiedział Illinor podając mu kawałek białego materiału.- nie możesz dać się wyprowadzić z równowagi. Będziesz trenował skupienie do czasu, aż będziesz w stanie swobodnie zmieniać naturę kulki pomiędzy żywiołami. Musisz jednak pamiętać, że nie możesz przechodzić ze skrajnego żywiołu w drugi. Więc łącznikiem będzie powietrze, twoim zadaniem będzie wyzwolenie kuli płomieni, przejście w powietrze, a następnie w wodę, po tym cyklu będziesz musiał go powtórzyć w odwrotnej kolejności. Jeśli opanujesz tą manipulację, zajmiemy się samą naturą magii, ucieleśnieniem twojej energii, połączeniem wszystkich żywiołów, jakie masz w sobie. Oraz popracujemy nad wykorzystaniem jej, jako siły.
* * *
Nauka magii nie należała do najłatwiejszej, jednakże po roku studiowania ksiąg, oraz praktyki nad manipulacją energią długimi godzinami, Aelarne osiągnął stopień, który pozwolił mu na przywołanie kuli czystej energii magicznej, oraz wystrzelenie jej w dowolnym kierunku z zabójczą precyzją. Jego więź z mistrzem pogłębiła się, ponieważ przebywał w jego domostwie przez większość czasu. Księżycowy elf był zadowolony ze swoich postępów, tak samo jego rodzice. Właśnie kroczył w kierunku domostwa mistrza dumnym krokiem, ubrany w szarą, prostą szatę.
-Witaj mój uczniu, nauczyłeś się już składać znaki dłońmi aby manipulować swoją energią, dzisiaj przyszedł czas na milowy krok w porównaniu do poprzednich ćwiczeń. Dzisiaj wystrzelisz serię dokładnie dziesięciu kulek w jeden cel, a następnie w dwa cele, dzieląc je po równo.
Nie było to najłatwiejsze zadanie, jednakże po tygodniu serie kulek wystrzeliwały z dłoni adepta z zatrważającą prędkością, uderzając w różne cele, w różne miejsca.
* * *
Teraz Aelarne miał 20 lat i myśląc o swoich pięciu latach ciężkiej nauki, stwierdził ,że uzyskał to, co tylko mógł. Dysponował zaledwie dwoma czarami- serią kulek, oraz lodowym promieniem, który zamrażał powoli przeciwnika, a uzyskał taki efekt łącząc natury powietrza i wody. Oczywiście potrafił manipulować ogniem, wodą oraz powietrzem, jednakże to były jedynie proste sztuczki, takie jak lekki podmuch wiatru, podsycenie ognia, stworzenie małej fali. Elf nigdy nie widział świata poza miastem, stworzeń innych niż jego pobratymcy. Zapragnął przygody, wyrwania się z tego miejsca. Wiedział jednak, że czeka go jeszcze kilka lat nauki pod okiem mistrza do czasu, aż sam nauczy się przyswajać nowe zaklęcia. Był świadom, że te lata będą ciężkie, musiał jednak pracować nad swoją energią, jak najmocniej, aby móc wcześnie wyruszyć.