Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: [1]    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Opowiadania Andre (Czytany 2876 razy)
Andre94nt
Pierwszy Andrzej

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 822


Zobacz profil
« : 22 Marca 2013, 14:36:43 »
Witam, ostatnio nabrało mnie na pisanie opowiadań. To pierwsze z nich, jest trochę bez ładu i składu, muszę je jeszcze poprawić, ale chcę poznać wasze opinie.

ŚNIEG

   Śnieg, wszędzie go pełno… Śnieg przede mną, śnieg pode mną, śnieg za mną, z nieba też się sypie, ta cholerna, zimna, biała drobina. Patrzę na płatek znajdujący się na mojej skórzanej rękawicy, jest taki piękny, mówią, że nie ma dwóch takich samych, wygląda on wspaniale, inspiruje, zdumiewa. Lecz w takich ilościach, jakie mnie otaczają, tylko przytłacza i niesamowicie denerwuje. Kto w ogóle wymyślił wyprawy na północ? Chyba jakiś szaleniec, kto i po co miałby cokolwiek tam budować? Ale jednak, północ kusi, nęci, zachęca do jej odwiedzenia, tak… północ wspaniale wygląda na obrazkach, miałem kiedyś jeden, przedstawiał on małą drewnianą chatkę, otoczoną śnieżnym puchem, czapy śniegu były na jej dachu, a w środku przez szybę, widać było środek domu, rozjaśniony buszującym gdzieś ogniem. Gdy się tu wybierałem, nikt mi nie wspominał, jak wygląda tutejsza zima. Wydawało mi się, że wiem, co to mróz, wydawało mi się, że wiem co to śnieg, co to wiele śniegu, nie jeden raz przecież chwytałem za łopatę i odgarniałem go. Ale tutaj to jest coś więcej, w krainie, w której wiecznie panuje zima wszystko jest inne, nawet ludność. Patrzę na lewo i widzę rozległe pole, pełne śniegu, puste, przykryte puchem, w oddali widać tylko las. Patrzę na prawo, widzę ścianę drzew, wszystko białe, gdzieniegdzie prześwituje zieleń. A przede mną? Też pełno śniegu, idę w koleinie zostawionej przez jakiś wóz.
Po godzinie drogi wreszcie odnajduję ten zakręt, na horyzoncie droga w końcu skręca, przyspieszam kroku, aby dotrzeć tam jak najprędzej. W miarę jak się zbliżam, zauważam sylwetkę majaczącą przede mną. Czy to człowiek? Może  jakaś kłoda? Tak, to człowiek, kiedy jestem o krok od niego widzę tylko jego oczy, prześwitując e spomiędzy futrzanej czapki, oraz kołnierza kożucha.
- W którą stronę zmierzasz?- pyta mnie
- Na wschód- odpowiadam.
- Nie idź tam, nikt stamtąd nie wraca, powiadam, nikt.
- Człeku, a po co ktoś miałby wracać? Tą drogą? Chyba śnisz… Dziękuję za rady, ale, nie skorzystam.
- Nie mogę pozwolić, aby ktokolwiek tam poszedł, przepraszam.
Człowiek zaczął coś szeptać, a ja szczerze powiedziawszy nie byłem przygotowany na taką sytuację. Zdjąłem z pleców topór, nie przyszło mi to łatwo, przymarznął bowiem do uchwytu. Tym czasem osobnik zrzucił kożuch, a następnie zdjął czapkę. Wariat? Pod kożuchem miał tylko klatkę piersiową, był dobrze zbudowany, cały w tatuażach. Gdy pokazał mi twarz, zobaczyłem coś okropnego, albowiem jej dolna część nie posiadała skóry, były tam same kości, zaś powyżej oczu znajdowało się gnijące ciało. Topór mógł nie wystarczyć, więc wyjąłem z plecaka pochodnię, oraz mówiąc słowo, zapaliłem ją- tak, te podarunki od magów zawsze się przydają, rzuciłem nią, lecz jego już nie było. Rozpłynął się. Nie wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi. Wtem nagle poczułem niesamowite ciepło, musiałem zrzucić ubranie, więc rzuciłem plecakiem, a następnie zacząłem rozpinać klamry, myślałem, że płonę…
-szsza uspokój się- mówił głos. – otwórz oczy.
Zrobiłem to, oraz uświadomiłem sobie, że jestem w małej chatce, a nade mną stoi starzec z siwą brodą.
-nie, nie rozumiem- mówię do niego
- wędrowiec zatruł cię, a następnie zostawił na śmierć, ciesz się, że Cię odnalazłem, bo inaczej zamarzłbyś dręczony koszmarami.
-muszę iść, nie mogę sobie robić odpoczynków- powiedziałem, wstając.
- wiem, idź więc.
-mam tylko jedno pytanie, w jaki sposób mnie tu przytargałeś?
-niech to pozostanie tajemnicą, idź już.
Wyszedłem z chatki, podmuch mroźnego wiatru uderzył mnie w twarz, więc opatuliłem się szalem i poszedłem. Chatka znajdowała się przy drodze, którą miałem kroczyć, więc na szczęście nie musiałem niczego nadrabiać. Myślałem o tym co się stało, dla czego tak szybko, po co, kim był w ogóle ten staruszek, nawet mu się nie przyjrzałem. Nic, trzeba dotrzeć do rezydencji.
Droga wznosiła się do góry, a w zasadzie nie droga, lecz ścieżka. Śnieg który mnie otaczał sięgał mi pasa, lecz widziałem, że się zwiększa. Podobno, że utrzymują go zasadzone tutaj dawno temu rośliny, ale nie wiem, czy to prawda, nie mam też ochoty tego sprawdzać.
W końcu dotarłem, tutaj kończy się ścieżka, a zaczyna się śnieg sięgający kolan, tylko skąd będę wiedział w którym kierunku iść dalej? Ruszyłem jednak przed siebie. Nie zaszedłem daleko, kiedy natrafiłem na tropy, łapa wielkości mojej otwartej dłoni zostawiła ślad, mnóstwo śladów w głębokim śniegu, podążałem więc tymi śladami, a śnieg nadal padał, zbliżała się noc. Nie chciałbym tutaj nocować, więc przyspieszyłem kroku.
Jest już wieczór, w końcu to widzę, budowla majaczy w oddali, lecz droga robi się stroma. Całe moje spodnie są przemoczone, te pierwsze i te drugie też, jest mi zimniej niż kiedykolwiek w życiu, lecz trzeba iść. Są takie chwilę, gdy dociera się do celu i nie wie, co ma się dalej robić, a to była jedna z tych chwil, stanąłem przed rezydencją zimową- trzypiętrowym domem z drewna, z drzwiami do których prowadziły schody, oraz okiennicami wzmacnianymi żelazem. Schody skrzypiały pod nogami, ostatkiem sił wspiąłem się na nie.
Drzwi były otwarte. Dziwne, nikogo nie powinno tutaj być. W środku jest ciepło, nie wiem jakim cudem, ale mnie to póki co nie interesuje, najważniejsze, to iść przed siebie i położyć się spać. W końcu, nie tylko ja mam klucz do rezydencji, ma go mnóstwo wędrowców, tylko komu chciałoby się rozpalać ogień? Uchyliłem okiennicę, jest ciemno, więc zamknąłem. Patrzę przed siebie na drewniane drzwi, myślę, by je zabarykadować, więc idę i przesuwam szafkę. Teraz mogę spać bezpieczny.
W środku nocy słyszę głos, jest przerażający, załamuje się, ale ni e wiem co dokładnie mówi. Nie daje mi zasnąć, ruszam ręką, aby znaleźć topór, lecz natrafiam na coś ciepłego.
Więc to tak umrę?




IP: Zapisane
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : 31 Marca 2013, 16:11:38 »
Andre, wszystko ładne, pięknie...ale to jest bardziej creepypasta niż opowiadanie. :P

Dziury fabularne, oj, dziury fabularne trapią to Twoje dziełko. Jak nazywa się bohater? Kim jest? Skąd jest? Dokąd idzie? Dlaczego? Kim jest ten dziadyga? Kim jest wytatuowany zgnilec na trakcie?

Potraktowałeś to bardzo po macoszemu. Można było spokojnie z 7-8 stron tekstu spłodzić, to, co zaprezentowałeś może zaciekawić, lecz co zrobisz, jak Cię zapytają o resztę?

W szkolnej skali to taka trójczyna z minusem.

Pokaż nam resztę, bo ja lubię osobiście takie klimaty z trzaskającą mroźną północą. :P


IP: Zapisane
Andre94nt
Pierwszy Andrzej

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 822


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : 31 Marca 2013, 17:08:53 »
Tak jak mówiłem, było na szybko pisane, ja to jeszcze rozszerzę ;) Cieszę się, że komuś się spodobało, dobra to ja się biorę do roboty xD


IP: Zapisane
Cebulak
(Hadrian)

*

Punkty uznania(?): 7
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 062


Uzależniony od niebieskiego

Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : 23 Kwietnia 2013, 13:57:52 »
Jak już wspomniał Hells trochę dziur jest. Ten skrót, jak to pojawił się w chatce mi najbardziej raził. Opowiadanie takie średnie, ładny wstępny opis, jednak dalej już te dziury psują całość. Czasami tekst wydawał mi się niespójny, musiałem przeczytać z kilka razy niektóre fragmentu, aby połapać się o co chodzi. Może być z tego dość wciągająca opowiastka. Pisz dalej

Czekam na dalsze przygody bezimiennego bohatera :)


IP: Zapisane
Cytuj
Cahan: Hadrian się ucieszy, a jeśli ktoś nie będzie chciał grać, to będzie znaczyło, że go nie lubi. A przecież Hadriana wszyscy lubią, więc wszyscy zagrają. Plan idealny  8)
Andre94nt
Pierwszy Andrzej

*

Punkty uznania(?): 2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 822


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : 06 Lipca 2013, 21:12:52 »
Księżycowy elf (tytuł roboczy) Wstęp do prologu :P
A tak poważnie, to to jest wstęp do mojego opowiadania, który pokrótce opisuje młodość głównego bohatera, nie wiedziałem, czy jest sens się  o tym więcej rozpisywać, lecz jesli ktos przeczyta i uzna, że można coś dopisać, no to się zastanowię, a jeśli nie, no to przejdę do akcji, nie będzie już wtedy takich przeskoków czasu itp. po prostu jedna, ciągła akcja. No zapraszam do czytania i wytykania błędów często i gęsto ;)

WSTĘP
Księżyc świecił tej nocy wyjątkowo jasno, oświetlając smukłe domy z szarego kamienia. Domy te były przeważnie trzy-piętrowe, poukładane w schemacie kołowym, zbliżając się do środka- sporego kryształu na piedestale, który odbijał światło księżyca feerią barw. Budowli nie było zbyt wiele, może dwa tuziny, stały one w miejscu, gdzie dawniej była polana otoczona ze wszystkich stron lasem.
   Młody elf o kruczoczarnych, rozpuszczonych włosach biegł w kierunku kryształu, zawsze pragnął go dotknąć, jednakże było to zabronione dla mieszkańców poniżej wieku 100 lat. On miał zaledwie 15, był jednym z najmłodszych członków społeczności, jednak coś w tym krysztale nakazywało mu go dotknąć. Gdy dotarł na miejsce, jego szare ubranie nagle zalały różne barwy, obawiał się, że ktoś go zobaczy, jednakże, było już za późno, aby się wycofać. Gdy dotknął kryształ, poczuł dreszcz na całym ciele, przyłożył do niego obie dłonie, wziął głęboki oddech, wpatrywał się w niego, a następnie uciekł do domu.
   Strażnik kryształu zauważył młodzieńca, jednakże zdecydował się nie reagować, w zasadzie, zrobił dokładnie to samo, gdy był w podobnym wieku. Oparł się na swoim prostym kosturze, oraz wpatrzył się swoimi szarymi oczyma w księżyc, odgarniając z czoła kosmyk białych włosów. Obiekt, którego pilnował zbyt przykuwał uwagę młodego umysłu, by ten zdołał zauważyć elfa stojącego zaledwie dwa metry od niego, ponieważ kryształ przepełniała magia.
* * *
   Młody elf siedział właśnie na ganku, wpatrując się w las, gdy usłyszał głos swojej matki:
-Aelarne podejdź proszę, masz gościa.
Wstał z krzesła, oraz wszedł do domu, po to, by ujrzeć swoją matkę- ciemnowłosą, bladą elfkę szczupłej postury i jasnej cery, oraz wyższego od niej elfa o śnieżnobiałych włosach, ubranego w szatę, oraz opartego na prostym, srebrnym kosturze zwieńczonym kryształem, który zdawały się podtrzymywać misternie wyrzeźbione srebrne zdobienia.
-Młodzieńcze, jeśli pozwolisz, chciałbym, abyś wyruszył ze mną do mojego domostwa, abym sprawdził twój potencjał magiczny.
Aelarne otworzył szeroko oczy, oraz tylko przytaknął, a następnie ruszył za strażnikiem kryształu- Illinorem, w kierunku jego miejsca pobytu.
   Gdy dotarli na miejsce, młodzieniec zauważył małe domostwo stojące opodal kryształu, miało może dwa metry wysokości i niewiele więcej szerokości, Illinor otworzył drzwi, oraz dłonią nakazał mu wejść. Znaleźli się w ciasnym przedsionku, z którego prowadziło troje drzwi. Strażnik otworzył te po lewej, oraz weszli, by znaleźć się w  wielkim pomieszczeniu o wysokim sklepieniu, z podłogą z płytek ułożonych w mozaikę. Ściany zastawione były wysokimi półkami pełnymi książek, oraz różnych niesamowitych rzeczy- buteleczek, słojów, kociołków, jednakże jedyne pytanie jakie nasuwało się w tej chwili na myśl, to fakt, w jaki sposób ogromne pomieszczenie zmieściło się w małym domostwie.
- magiczne drzwi, młodzieńcze.- powiedział Illinor – w każdym razie, przejdźmy do rzeczy, połóż ręce na kuli stojącej na tym stoliku- strażnik wskazał odpowiednie miejsce.
Gdy Aelarne położył obie ręce na sporej, szklanej kuli stojącej na złotym podeście, ta zamigotała, a następnie w jej środku poczęły kotłować się barwy, czerwona, niebieska, oraz biała, po to, by być pochłonięte przez czerń.
- Ah tak, masz naturę magiczną młodzieńcze, u wielu takich jak my- księżycowych elfów objawia się ona nawet we wczesnych latach życia. Jednakże, nie wystarczy jej posiadać, by władać magią, potrzebny będzie trening jej opanowania. A tak się składa, że od przyszłego tygodnia nie będę już strażnikiem kryształu, moja warta się skończyła, więc będę cię mógł wziąć na szkolenie, jeśli oczywiście zgodzą się twoi rodzice, oraz naturalnie ty sam.
- tak, spytam ich- odpowiedział Aelarne.
Gdy opuszczał dom strażnika, myślał o tym, jakich czarów mógłby się nauczyć, oraz czego by mógł dokonać dzięki nim.
* * *
   Illinor nie zdziwił się, widząc pod swoimi drzwiami Aelarna o poranku. Zaprosił go do środka, a gdy znaleźli się w magicznym pomieszczeniu, uniósł się lekko w powietrze, wyjął książkę z wysokiego regału, a następnie opadł na podłogę.
-„Natura magii”, tak, będziesz musiał przeczytać całe to tomiszcze i to nie jeden raz, aby wszystko zrozumieć. Wiem, to jest męczące, jednakże niezbędne, aby opanować chociażby sztuczki magiczne. No a teraz mała praktyka na początek. Każdy z magiczną naturą powinien być w stanie stworzyć kulę energii na swojej dłoni.
W tym momencie strażnik wyciągnął otwartą dłoń do przodu, a na jej powierzchni pojawiła się mała, półprzezroczysta, niebieskawa kulka.
- wystarczy skupić się na ręce, rozluźnić, pozwolić magii płynąć od naszego umysłu, a następnie w skupieniu wypowiedzieć słowo: erehpsarua. Dobrze, a więc ćwicz, wrócę tutaj za godzinę, zobaczyć jak ci idzie, tymczasem udam się do innego pomieszczenia, zażyć lektury. Gdyby Ci się udało, po prostu wypowiedz moje imię.
* * *
   Aelarne usiłował ćwiczyć, jednakże nie miał pojęcia, w jaki sposób uwolnić magię, próbował rozluźnienia się, a następnie skupienia, jednakże to nie przyniosło żadnego skutku, gdy po kwadransie starań nadal nic się nie pojawiło, otworzył książkę i zaczął czytać. Tak jak myślał, jej lektura była trudna, jednakże czytając zaczynał rozumieć swoje błędy. Gdy skończył wstęp i pierwsze rozdziały, piasek w klepsydrze na szafce nieopodal zaczął przesypywać się ku końcowi- niebawem minie godzina. Stosując się do rad z książki, oraz słów wypowiedzianych przez strażnika, skupił się i powtarzał magiczne słowo intonując je odpowiednio. Illinor właśnie wszedł bezszelestnie do pomieszczenia, aby zobaczyć postępy ucznia i zdziwił się nimi. Aelarne trzymał nadgarstek prawej ręki lewą, a na tejże dłoni dryfowała mała kulka energii, która cały czas zmieniała swoje blade podbarwienie- raz była czerwona, raz niebieska, raz biała, a przez jakiś czas również szara.
- wspaniale! – zakrzyknął z zachwytu – imponujące, a teraz idź odpocznij, oraz bierz się do lektury, widzimy się za dwa dni, w tym czasie przeczytaj książkę jak najdokładniej potrafisz.
* * *
   Aelarne czuł się zupełnie inaczej po dwóch tygodniach nauki praktycznej, oraz czytania różnych ksiąg. Kulka energii na jego dłoni nadal zmieniała kolory, nie znikała jednak po kilku sekundach, a utrzymywała się nawet godzinę. Dzisiaj był jednak czas na inną lekcję, którą przyswoił już w teorii, jednakże praktyka często bywała inna.
- dzisiaj nauczysz się manipulować żywiołami. Twoja natura wykazuje nacisk na ogień, powietrze, oraz wodę, więc pominiemy pozostałe- światło, ciemność, oraz ziemię. Skup energię na dłoni, tak jak zawsze, a następnie powiedz słowo auqa.
Kulka energii zawirowała, a następnie przyjęła kolor niebieski. Młodzieniec aż napiął się z dumy, przerywając skupienie na energii, co spowodowało jednakże nie, jak zwykle w takim przypadku zniknięcie kuli, a jej rozbryzgnięcie się. Jego energia zamieniła się w wodę.
- niesamowite, twoja energia pobrała wodę z otoczenia, aby zamienić w nią kulkę. Imponujące. Spróbuj z powietrzem, wypowiadając słowo sira. Ja tymczasem zapalę świecę…
Kulka stała się biała, oraz zaczęła wirować, gdy Aelarne przyłożył lewą rękę obok niej, poczuł ruchy powietrza. Gdy świeca była gotowa, pozostało tylko wyzwolić naturę ognia, wypowiadając słowo singi. Płomień świecy znajdującej się około dwa metry od ucznia zawirował, a następnie kulka energii na jego dłoni zaczęła się czerwienić, po to, by zaraz stanąć w płomieniach. Młodzieniec przestraszył się tego, więc chciał przerwać szybko połączenie energii. I to był jego błąd, albowiem ogień oparzył mu dłoń, a jego mistrz reagując natychmiast, zgasił go strugą wody wystrzeloną  z dwóch złączonych ze sobą palców.
-musisz poćwiczyć nad opanowaniem, tymczasem zabandażuj sobie dłoń tym- powiedział Illinor podając mu kawałek białego materiału.- nie możesz dać się wyprowadzić z równowagi. Będziesz trenował skupienie do czasu, aż będziesz w stanie swobodnie zmieniać naturę kulki pomiędzy żywiołami. Musisz jednak pamiętać, że nie możesz przechodzić ze skrajnego żywiołu w drugi. Więc łącznikiem będzie powietrze, twoim zadaniem będzie wyzwolenie kuli płomieni, przejście w powietrze, a następnie w wodę, po tym cyklu będziesz musiał go powtórzyć w odwrotnej kolejności. Jeśli opanujesz tą manipulację, zajmiemy się samą naturą magii, ucieleśnieniem twojej energii, połączeniem wszystkich żywiołów, jakie masz w sobie. Oraz popracujemy nad wykorzystaniem jej, jako siły.
* * *
   Nauka magii nie należała do najłatwiejszej, jednakże po roku studiowania ksiąg, oraz praktyki nad manipulacją energią długimi godzinami, Aelarne osiągnął stopień, który pozwolił mu na przywołanie kuli czystej energii magicznej, oraz wystrzelenie jej w dowolnym kierunku z zabójczą precyzją. Jego więź z mistrzem pogłębiła się, ponieważ przebywał w jego domostwie przez większość czasu. Księżycowy elf był zadowolony ze swoich postępów, tak samo jego rodzice. Właśnie kroczył w kierunku domostwa mistrza dumnym krokiem, ubrany w szarą, prostą szatę.
-Witaj mój uczniu, nauczyłeś się już składać znaki dłońmi aby manipulować swoją energią, dzisiaj przyszedł czas na milowy krok w porównaniu do poprzednich ćwiczeń. Dzisiaj wystrzelisz serię dokładnie dziesięciu kulek w jeden cel, a następnie w dwa cele, dzieląc je po równo.
Nie było to najłatwiejsze zadanie, jednakże po tygodniu serie kulek wystrzeliwały z dłoni adepta z zatrważającą prędkością, uderzając w różne cele, w różne miejsca. 
* * *
   Teraz Aelarne miał 20 lat i myśląc o swoich pięciu latach ciężkiej nauki, stwierdził ,że uzyskał to, co tylko mógł. Dysponował zaledwie dwoma czarami- serią kulek, oraz lodowym promieniem, który zamrażał powoli przeciwnika, a uzyskał taki efekt łącząc natury powietrza i wody. Oczywiście potrafił manipulować ogniem, wodą oraz powietrzem, jednakże to były jedynie proste sztuczki, takie jak lekki podmuch wiatru, podsycenie ognia, stworzenie małej fali. Elf nigdy nie widział świata poza miastem, stworzeń innych niż jego pobratymcy. Zapragnął przygody, wyrwania się z tego miejsca. Wiedział jednak, że czeka go jeszcze kilka lat nauki pod okiem mistrza do czasu, aż sam nauczy się przyswajać nowe zaklęcia. Był świadom, że te lata będą ciężkie, musiał jednak pracować nad swoją energią, jak najmocniej, aby móc wcześnie wyruszyć.



IP: Zapisane
Hadras

***

Punkty uznania(?): 5
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 245


STRIP THE FLESH!! SALT THE WOUNDS!!!

Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : 12 Lipca 2013, 16:28:16 »
Szybki jestem, co? ;)
A teraz do rzeczy:
Wstęp...nie powiem, że zły, ale jest kilka nieścisłości:
- O co chodzi z tym kamieniem? Wiemy tylko, że wypełnia go magia i, że przed setką nikt nie może go dotknąć, ale czemu? I po co go dotykać, stanie się wtedy coś? Co robi ten kryształ?
- Czemu rodzice chłopaka zezwolili mu uczyć się u staruszka, bez żadnych podejrzeń? Czemu nie zastanawiali się nad tym co ich syn robi u niego codziennie, przez cały dzień?
- Czemu pominięta została nauka pozostałych żywiołów? (to tylko moja ciekawość)
Jeszcze jeden szczegół, w poszczególnych fragmentach akcja toczy się troszeczkę za szybko, np. Strażnik ledwo co do niego przyszedł, zamienili dwa trzy zdania, a tu już są w domu staruszka.

Pomijając te szczegóły, to całkiem dobrze Ci to wyszło. Napisz więcej.


IP: Zapisane
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : 22 Września 2013, 10:51:32 »
Let's get da party started!

Cytuj
środka- sporego
A nie dało się tego napisać "środka - sporego"? :> Przejrzyściej.

Cytuj
100 lat. On miał zaledwie 15
Nie lubię pisania liczb cyframi, kiedy są w prozaicznym tekście ciągłym. Wygląda to IMO... źle. Lepiej zapisać je słownie. Zwłaszcza, że kilka linijek wcześniej piszesz "trzy-piętrowe", więc trochę konsekwencji. ;) Pomijając fakt, że pisze się "trzypiętrowe". :P

Cytuj
wyższego od niej elfa o śnieżnobiałych włosach, ubranego w szatę, oraz opartego na prostym, srebrnym kosturze zwieńczonym kryształem, który zdawały się podtrzymywać misternie wyrzeźbione srebrne zdobienia.
Po ciul opisujesz wygląd tego strażnika, skoro zrobiłeś to cztery linijki wcześniej, i to dokładniej? Poza tym, "misternie wyrzeźbione srebrne zdobienia", takie pleonazm, eh?

Cytuj
zauważył małe domostwo stojące opodal kryształu, miało może dwa metry wysokości i niewiele więcej szerokości, Illinor otworzył drzwi, oraz dłonią nakazał mu wejść. Znaleźli się w ciasnym przedsionku, z którego prowadziło troje drzwi
Czyyyyyyli facet mieszka w pomieszczeniu o kubaturze (strzelam) 8 metrów sześciennych, mimo tego, że zajmuje ważną społeczną pozycję i stać go na zdobiona srebrem i kryształami laseczkę? Seems legit, nawet biorąc pod uwagę te magiczne drzwi. 8)

Cytuj
- magiczne drzwi, młodzieńcze.- powiedział Illinor – w każdym razie, przejdźmy do rzeczy, połóż ręce na kuli stojącej na tym stoliku- strażnik wskazał odpowiednie miejsce.
Zdania zaczynamy dużą/wielką literą. I po ciul tak kropka przed myślnikiem? :]

Cytuj
czego by mógł dokonać dzięki nim
Ja tam bym napisał "Czego mógłby dzięki nim dokonać", ale to już kwestia gustu. Inwersja jest fajną rzeczą, ale nie w każdym miejscu.

Cytuj
Aelarna
Jeżeli to elfie dziecię ma na imię Aelarne, to powinno się je w bierniku odmieniać jako "Aelarne'a", bo zakładam, że to nie jest polskie imię, tylko obcojęzyczne. :>

Cytuj
światło, ciemność,
Od kiedy światło i ciemność to żywioły? :P Ja tam nie znam świata z opowieści, ale na logikę...

Cytuj
Nauka magii nie należała do najłatwiejszej, jednakże po roku studiowania ksiąg
Ja tam osobiście nie lubię takich przeskoków. Najpierw od dwa tygodnie, potem o rok, dafaq? W Biblii to przeskoczyli Jezusowi 18 lat i popatrz, ludzie mają problemy by w nią wierzyć. ;> Przeskoki w czasie są dobre, jeżeli poświeci się wcześniejszemu okresowi trochę więcej czasu, niż stronę A4.

Cytuj
Teraz Aelarne miał 20 lat i myśląc o swoich pięciu latach ciężkiej nauki,
Okeeej, ja rozumiem, że chciałeś szybko przejść do akcji, ale można było "background" bohatera zrobić troszku lepiej, niż opisać go skacząc sobie po epokach. :]

Cytuj
Był świadom, że te lata będą ciężkie, musiał jednak pracować nad swoją energią, jak najmocniej, aby móc wcześnie wyruszyć
Żeś sobier wybrał moment, by przerwać. :D


Ogólnie, to nie jest najgorzej, ale wczoraj sam Ci mówiłem, jak wygląda praca pisarka i jaka jest mozolna. Widzę, że opisy wychodzą Ci lepiej niż dialogi, które w mojej opinii są po prostu sztuczne i wydają się zbędne. Interpunkcja jest w nich dziwnie dobrana, słownictwo... ogólnie sprawiają wrażenie bardzo sztywnych, sztucznych, wtłoczonych w gardła postaci siłą. Postacie, hmm, w sumie przeciętne - ani one jakoś specjalnie ciekawe, ani też wyjątkowo nudne bądź irytujące.

Dialogi ograniczyć, dopracować w późniejszym terminie.
Dawać więcej opisów i dopracować ich jakość, bo mają zadatki.

Na chwilę obecną takie 2.5 za warsztat (nie chciało mi się rożnych błędów związanych z interpunkcja czy rozplanowaniem tekstu wypisywać, bo i po co...) oraz 3.25/5 za fabułę...

Make it better, kid.

Cheers.


« Ostatnia zmiana: 22 Września 2013, 13:44:26 wysłane przez Hellscream » IP: Zapisane
Sylu
książe Szlezwiku, hrabia Esbjerg

*

Punkty uznania(?): 17
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 232


Doświadczenie jest najlepszym nauczycielem.

Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : 22 Września 2013, 13:38:00 »
Cytuj
Zdania zaczynamy z dużej/wielkiej litery. I po ciul tak kropka przed myślnikiem? :]

Wasyl, precz z tymi rusycyzmami.


IP: Zapisane
Cytuj
Nigdy nie ogarniam czy Sylath żartuje, nie ogarnia, czy udaje, że żartuje, a tak naprawdę nie ogarnia. Albo udaje, że nie ogarnia, a żartuje.
- Unkown
Hellscream
Orczilla

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Wiadomości: 1 125


One, Two, Hellscream's coming for you...

Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : 22 Września 2013, 13:44:01 »
Oj tam, jak ja byłem w podstawówce, to się mówiło "wielką literą".

A w ogóle to nie powinno się mówić "z XYZ litery". :P Pisać można "wielką/dużą literą", ewentualnie "od wielkiej/dużej litery", ale nigdy "z wielkiej/dużej litery". :>

Sylath & Hells, gramatyczni zbawcy Tawerny (a meczy w LoLu nie ma komu carrować).


IP: Zapisane
Strony: [1]    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.042 sekund z 17 zapytaniami.
                              Do góry