Drugi Andrzej
Punkty uznania(?): 13
Offline
Płeć:
Wiadomości: 659
Swego czasu Last Pączek Standing
|
|
« Odpowiedz #300 : 16 Marca 2013, 21:35:17 » |
|
- Ekhem Nimrod, wiem że nie lubisz jak gram, ale to chyba jeszcze znośne - spytał Andriej z nadzieją w głosie. Tak, był bardzo naiwnym optymistą. Jak popije. A kto widział ostatnio barda w stu procentach trzeźwego? - A jeśli chodzi o przeziębienie Cahan, to w razie kichnięcia, mogę się zająć ogniem, ten smoczy jest całkiem smaczny
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #301 : 16 Marca 2013, 22:28:16 » |
|
- O, k***! Niech ktoś naciśnie czerwoną słuchawkę, migiem! - Pseudożółty już przetrawił orzeszek i znowu stał się Pseudoczerwonym. Prawie, bo zzieleniał zdezorientowany.
Nagle coś zabulgotało, obecnym pociemniało w oczach; po chwili w miejscu Wava stał rudy Murzyn albinos o jednym oku zielonym, a drugim czerwonym...
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #302 : 17 Marca 2013, 12:30:06 » |
|
-Nie powiedział bym ze nie lubie, ale rytmika jakiej uzywasz i ekhm cóz tu więcej mówic Twój przepity głos nie pasuje specjalne do tego typu muzyki. By lepiej oddać.... -Ignorując wyłażące i podpalające Tawerne małe niebieskoogniste demony, wdał sie w rozmowę z Andrejem.
Gdy wtem nagle ...... (dajcie cos ostrego teraz ;p_)
|
"TAWERNO WALCZ!" "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*... Zabije"
|
|
|
Obserwowany
Punkty uznania(?): -1
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
Prawie ninja
|
|
« Odpowiedz #303 : 18 Marca 2013, 09:13:37 » |
|
Wpadłem do Tawerny prawie jak prawie ninja i zacząłem rzucać shurikenami na wszystkie strony, co doszczętnie wyniszczyło demony. Wiedziałem, że gdzieś tu czai się mój wróg. Lud się zdziwił i zaczął się na mnie drzeć (choć dało się odczytać z tych słów wyrazy dziękczynienia) - Co, panie!? Co pan!? Jeszcze nie ma drugiej Wojny Zaćmienia! Zrobiło mi się niedobrze i się zawstydziłem. -Gdzieś tu czai się mój wróg - powidziałem -Wróg - sróg! Pan niech się ogarnie bo nam całą Tawernę zniszczy! - mówił Nimrod - A ja w ogóle się ten ,,wróg" nazywa? -No nie wiem. Wiem, że chce zniszczyć Tawernę! -Niech pan usiądzie! TU my znakomitą straż mamy! Patrzy pan... - mówił Nimrod i wskazywał palcem na poszczególnych moderatorów - tu mamy orka Hellsa, maga Menela, pakera Loczka [ ] ... Nikt nie ma szans się tu przedrzeć! - Oby - pomyślałem w duchu nie wierząc słowom Nimroda. Usiadłem i wypiłem nasze tawerniane piwko. Potem wsiadłem na moją kochaną lamę i wróciłem do mojej zacisznej chatki.
|
|
« Ostatnia zmiana: 18 Marca 2013, 09:19:52 wysłane przez Desmond »
|
IP:
Zapisane
|
sygnatura za duża/Martin
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #304 : 18 Marca 2013, 15:45:12 » |
|
No i Wav z jego multifunkcyjną Nokią 3310... Ale mniejsza o to.
Murzyn albinos kliknął przycisk na telefonie i nagle przyjął swoją zwykłą postać - demonicznego mieszańca; ubrany był (jak zwykle) w płócienne spodnie i kamizelkę z jaszczurczej skóry. - Aaa, to dlatego ciągle wyglądasz inaczej! - zauważył ktoś cicho. - Ano. Świetny bajer, mówię wam. Szybko wybrał numer; wtem tuż przed nim pojawił się świetlisty krąg, wewnątrz którego widać było jedynie ciemność. - Niedługo wrócę... Ciao, ludziska! Demon ubrał okulary przeciwsłoneczne oraz słomkowy kapelusz i trzymając w ręku drinka, wszedł w portal.
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #305 : 18 Marca 2013, 17:02:14 » |
|
Jak Wav przechodził przez portal wyjął zapałkę potarł ja o płócienne spodnie odpalił swojego ostatniego papierosa i rzucił ją za siebie. -Hasta la Vista. -powiedział i zniknął za zamykającym się portalem. A portal się zamknął tuż po tym jak zapałka wpadła do Tawerny, wszyscy śledzili jej lot a zmierzała w stronę odchodów lamy cierpiącego na skrzyżowanie ADHD i schizofrenii ninja który dopiero co zdemolował cały barek. Nikt nie podejrzewał poza Nimrodem tego co miało się za chwile stać, ale kto by przypuszczał ze lama była karmiona ropopochodną paszą z Shezląg. Jak tylko zapałka zetknęła się z ciepłym jeszcze łajnem, to od razu zajęło się ogniem. Dym czarny a gęsty zaczął natychmiastowo dusić cały ludek zebrany w Tawernie, a ogień zaczął się rozprzestrzeniać na coraz to dalsze lamie placki oraz same drewno podłogi zaczęło płonąc. -Zarządzam taktyczny odwrót panie i panooo.... nie zdążył dokończyć...
|
"TAWERNO WALCZ!" "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*... Zabije"
|
|
|
Drugi Andrzej
Punkty uznania(?): 13
Offline
Płeć:
Wiadomości: 659
Swego czasu Last Pączek Standing
|
|
« Odpowiedz #306 : 18 Marca 2013, 17:45:00 » |
|
... Albowiem przerwał mu krzyk. Właściwie to był ryk, czy coś w tym stylu. Brzmiało to mniej więcej "RWAŁ JEGO MAĆ, TEN OGIEŃ SMAKUJE JAK GÓWNO!" Chwilę później pod stropem tawerny unosił się czarny dym, podłoga była lekko zwęglona, w całym budynku czuć było łajnem, a bard siedząc nad spalonym gitaropodobnym instrumentem rzygał.
|
|
|
|
Człowiek - Szparag
Punkty uznania(?): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 751
Dragons, dragons everywhere
|
|
« Odpowiedz #307 : 18 Marca 2013, 18:46:47 » |
|
Czarna smoczyca miała już z lekka (no, bardziej, dużo bardziej niż z lekka) dość wybryków ninjo-pokemono-obiwiewióro-niewiadomoco-lamy. A ten ostatni wybryk doprowadził ją do szału. Smoczyca hoć ognioodporna bardzo nie lubiła zapachu palonego łajna. Zwłaszcza w lokalu rozrywkowo-gastronomicznym. - Spalmy tą lamę- mruknęła Cahan- spokój będzie i obiad przy okazji.
|
[Dzisiaj o 22:15:22] ♣ Sojlex: Cahan jest do tego stopnia chłopczyca, że tylko bycie feministką ratuje jej kobiecość
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #308 : 18 Marca 2013, 20:41:29 » |
|
-Hłe, hłe... A ja dzięki swojemu arnorowi i Spirit Visage'owi mam was wszystkich w mej pancernej dupie! Bhahaha...mam taki medżik rezist i armor że nic nie czuję, no może poza lekkim odorem palonej skóry i gówna ale walić! Dorzućmy whiskey by to co zostało z naszej Tawerny spłoneło z tym co się temu budynkowi należy! Z hukiem, kur**ż jego mać!
|
I kroczę ciemną doliną.
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #309 : 18 Marca 2013, 21:02:36 » |
|
Ves, za dużo lola... Zresztą, lepiej Guardian Angel - w myśl zasady "Padłeś? Powstań!".
Kiedy Wav wrócił do Tawerny, załamał się. - Nowiutkie drzwi! - histeryzując, podbiegł do zniszczonej futryny. - Dwa patyki wybuliłem, żeby wytrzymały chociaż miesiąc!... ZGNIJESZ W PIEKLE, NINDŻO OD SIEDMIU ZASR***** BOLEŚCI! - To mówiąc, demon zaszarżował na Desmonda. Jego rogi zaczerwieniły się i jakby urosły, a on sam niemalże zapłonął. - W PIEKLE, SŁYSZYSZ?! U MNIE NA CHACIE!
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #310 : 18 Marca 2013, 21:15:40 » |
|
-RĘKĘ 10 RAZY POWIĘKSZONĄ CHCĘ! - i ręka mu się wydłużyła, po czy złapał Wava i podciął mu kopytka, nóżki, coś nogo podobnego - Spokojnie kolego, zastosujemy tu stare prawo forumów. Sąd! Bo najprosztsze nie jest zawsze najlepsze. Ohh...to chyba miało być jakoś inaczej...
Wav, jakie tam za dużo po prostu wykorzystałem fakt atutu Rammusa. Co do Gurdiana, to raczej wole Spirit Visage - MR i żyćko!
|
I kroczę ciemną doliną.
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #311 : 18 Marca 2013, 21:26:04 » |
|
Jezu. Nie gram nim, nie wiem jakiego builda potrzebuje - to tak a propos zawalenia Tawerny i przeżycia tego było -.-
- Czemu zawsze musicie mi przeszkodzić? Jak chciałem rozerwać łowcę smoków, było to samo... Buuu...
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #312 : 19 Marca 2013, 00:37:02 » |
|
Nimrod w swoim życiu widział wiele dziwacznych stworzeń, ale jak się okazało ze cos co uznał za poduszkę na szpilki noże i sztylety jest w istocie przerośniętym pancernikiem ubranym w sześć (albo i więcej) warstw ubrania, poczuł się słabo. Wyjął dyskretnie swój zestaw sztyletów pancerza kłopotliwej istoty. Puściły z słyszalnym chrzęstem, a za nimi poleciło trochę zielono-brunatnej cieczy, zebrało mu się na wymioty, ale w imię idei "co wypiłeś jest Twoje nie oddawaj tego" powstrzymał nieprzyjemną sensacje. W końcu wytrzymał smród palonego lamiego łajna czemu by tego nie miał wytrzymać? Jednak stało się coś nieoczekiwanego pancernik odwrócił się go niego pyszczkiem. -Joł, dzięki czułem ze mnie coś uwiera w pośladki, ale nie rób tak więcej Okay? - jednak Nimrod nie był w stanie powstrzymać swojego żołądka. Usiadł Koło Andreja, i z emfaza wypuścił na wolność wielokolorowego pawia do jego zdezelowanej skrzypco-gitary. -Wybacz - spojrzał z widoczną skrucha w oczach na skołowanego barda. - mogę ci pożyczyć moją. Tyle ze jest to wersja elektryczna, z piorunochronem i ma parę widocznych wad. jak na przykład ta ze można na niej grac tylko po tym jak piorun uderzy w podłączony do niej piorunochron. Uśmiechnął się krzywo i podał Andrejowi Feralny instrument.
|
|
« Ostatnia zmiana: 19 Marca 2013, 00:39:22 wysłane przez Nimrod »
|
IP:
Zapisane
|
"TAWERNO WALCZ!" "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To od dawki zależy, pamiętaj wiec gdy czytasz i masz dość, możesz zawsze skończyć i wyjść, bo zamiast Cie *uleczyć*... Zabije"
|
|
|
Obserwowany
Punkty uznania(?): -1
Offline
Płeć:
Wiadomości: 12
Prawie ninja
|
|
« Odpowiedz #313 : 19 Marca 2013, 07:52:30 » |
|
Desmond użył swojego prawie ninja uniku i odskoczył kilka kroków od demona. -Spokój, spokój panie! Odkupie ,,nowiuśkie drzwi"! Waverley nie chciał jednak tego słuchać. Z dużo większą siłą zaszarżował na Desmonda. On w przestrachu rzucił zręcznie swego shurikena, który utknął centralnie w czole demona. Ten jednak zatrzymał się, wyjął z czoła shuriken i nadal szarżował. -Kłopot, tragedia - myślał Des, aż wpadł mu do głowy znakomity pomysł. -Lamo! - zawołał i zagwizdał. Lama przybiegła z niesamowitą szybkością, a Desmond zawołał: -Bierz go! - ...i wskazał na Wava. Lama zaczęła biegać dookoła demona, pluła go i robiła znakomite uniki. Po każdym opluciu skóra demona jakby się topiła. W końcu piekielnie zaryczał z bólu, aż zebrała się cała Tawerna na to miejsce. -Oj, będzie niedobrze! - pomyślał Des, kiedy Wav leżał na ziemi i krzykał gorzej ni Urgash, kiedy do Asha do Sheogu wtrąciła. Desmond użył na koniec swojego prawie ninja ataku , co powaliło demona do nieprzytomności. Wsiadł na lamę i wrócił do swojej pustelni goniony przez smoczycę Cahan. Lama jednak napluła jej do paszczy, co pohamowało wydzielanie ognia, a smoczyca uważając to za swoją najsilniejszą broń wróciła się do Tawerny ze wstydem, że nie dała rady jakiejś głupiej lamie i ninji.
|
sygnatura za duża/Martin
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #314 : 19 Marca 2013, 16:40:26 » |
|
Wav ani na moment nie przestał trzeźwo myśleć. Już po chwili wstał i otrzepawszy się, zaczął krzyczeć: - Ja mu dam, ***! O wielka sieci DżiEsEm, przyzywam Cię! Pomóż mi dogonić tego złodzieja cudzej godności! - Z telefonu wystrzelił promień skierowany w stronę, w którą uciekł Desmond. Demon chwycił komórkę i... zniknął, podobnie jak promień. Została tylko dziura w ścianie.
Tymczasem nasz mistrz kamuflażu dogonił już pseudo-nindżę i odrąbawszy ruchem ręki głowę lamy (glasscannon, bycz), wziął zamach do ciosu, gdy nagle domniemany wojownik cienia popełnił rytualne samobójstwo w wersji ekspresowej. Po chwili leżał z własnym mieczem wbitym w brzuch...
|
|
|
|
|