Rozdział IV
,,Zbawienie"
Ostatnie oddziały Krzyżowców i Paladynów stały wokół króla,
Demony były coraz bliżej ich.
Dowódca piechoty i tym również Krzyżowców Ontus rzekł:
- Panie poddajmy się. Oszczędźmy tą biedną garstkę ludzi, która jeszcze pozostała na tym świecie.
Król milczał, lecz Unimus krzyknął:
- Ontusie jak śmiesz tak mówić!. Będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi i nigdy nie poddamy się demonom.!
Król odparł:
-Jak możecie się w tej chwili kłócić. Wróg na nas szarżuje i chce naszej krwi, lecz Unimus ma rację, będziemy żyć do ostatniej kropli krwi. I tak nam dopomóż Elrath!.
Krzyżowcy bronili króla przed strzałami wroga swymi wielkimi tarczami, wielu ginęło.
Oddział Paladynów stał na wzgórzu czekając na rozkaz szarży na wroga. Byli to żołnierze na potężnych bojowych koniach, ubrani w białe szaty ze złotymi wzorami gryfa i świętego słońca.
Wróg zbliżał się nieubłaganie, teraz już nic nie grodziło armii imperium świętego gryfa od demonicznego zła.
Nagle od strony gór słychać dudnienie. Dobiegało ono z wielkich dębowych drzwi wbitych w skałę uznawanych za atrapę. Unimus podszedł do drzwi, i krzyknął:
- Cóż za duchy zaczęły już opętywać nasze królestwo w zgubie wroga.
Tajemniczy głos krzyknął:
- Nie duchy Unimusie, bo poznaje twój głos.
Unimus ze zdziwieniem odpowiedział:
- Na Elratha! To kto jesteście?
Nagle drzwi oderwały się od skały i Unimusowi ukazał się tunel. Tajemniczy, ciemny. Wyłoniła się z niego postać, był to król elfów ze swą ostatnią armią.
Unimus krzyknął z radością:
- Królu, panie miłościwy spójrz. Król elfów i armia! Jest nadzieja!
Król odpowiedział:
- Nadzieja jest zawsze ale i nasze ostatki armii i armia elfów nie zdoła pokonać legionów demonów. My jesteśmy garstką nawet razem złączeni w porównaniu do tak licznej armii piekielnej.
Władca elfów rzekł:
- Niestety król Thorus ma rację. Nie pokonamy wroga, lecz możemy się ewakuować przez tunel, o którym ludzie zapomnieli. Wykuty przez legendarnych górników imperium za czasów króla Degoena IV.
Unimus zaniepokojony rzekł:
- Jak możemy się ewakuować?!. Wtedy byśmy się okryli hańbą. Byśmy byli skazani na śmierć, po przez błąkanie się przez nasz kraj, mówię nasz póki żyjemy.
Nagle przemowę Unimusa zakłócił odgłos biegu z tunelu. Wybiegli kusznicy.
Dowódca ich rzekł:
- Artus dowódca kuszników melduje się na wojnę!
Król odparł:
- Ilu was jest?
Kusznik odpowiedział:
- Jest nas około 150 reszta dobiegnie za parę chwil. Gonimy od dwóch dni armię elfów.
Król rzekł:
- to sobie postrzelajcie póki możecie, zaraz się ewakuujemy z miasta.
Ontus się wtrącił:
- Nie królu. Unimus ma racje do końca będziemy walczyć!
Król powiedział:
- Jeśli jest taka wola wojsk niech tak będzie.
Ostatni kusznicy wybiegali z tunelu gdy nagle błysnęło za nimi światło i wybiegli Inkwizytorzy.
Unimus zdziwiony zapytał:
- Na Elratha skąd tu inkwizycja?
Dowódca inkwizytorów rzekł:
- Ostatni się ostaliśmy, bo w wierze Elratha zawsze byliśmy.
Ontus odparł:
- A co Ci tak do śmiechu Inkwizytorze. Legiony demonów na nas szarżują a ty się cieszysz?!
Inkwizytor odparł:
- Zapomniałeś Ontusie, że Elrath tu rządzi.
Ontus zamilkł. Krzyże Inkwizytorów błysnęły, zaczęli się modlić do Elratha o pomoc.
Noc się już kończyła i słońce wschodziło. Demony nie lubiły słońca i to bardzo, pogarszały im się wtedy morale. Lecz ludzie kochali tą porę dnia. Rycerzom wzrastały morale i chęć do walki. Niebo było czyste, bezchmurne. I nagle strzelił piorun, nie wiadomo skąd, z nieba. I z nad horyzontu wyleciała światłość w osobie Elratha. Był to mały oddział Archaniołów, lecz jakże potężny. Wskrzeszając poległych żołnierzy, którzy dostali jeszcze jedną szansę by służyć Elrathowi. Wkrótce siły Ludzi były odbudowane i liczniejsze od Demonów zaatakowały wroga od tyłu. Inkwizytorzy zsyłali gniew Elratha na wroga, a Kusznicy ze swymi skomplikowanymi kuszami, które strzelały na bardzo dalekie odległości, strzelali we wroga. Paladyni ruszyli od frontu na dowódcę Demonów a na przedzie szarżował Unimus.
Wódz piekielnych został zabity, Demony były bezradne i zaczęły się wycofywać. Lecz gniew Elratha je dopadł i zniszczył.
Unimus rzekł do króla:
- Panie zwyciężyliśmy, lecz niestety Duks zginął. Był to nasz wielki przywódca łuczników a teraz nie żyje.
Unimusowi łza zakręciła się w oku, gdy przyleciał do nich Archanioł i rzekł:
- Wasz druh oddał życie w imię Elratha i za dobro i pokój na ziemii. Dlatego też zasługuje na drugą szansę.
Archanioł podniósł miecz do góry i krzykną w niebo niezrozumiałym językiem. Błysnął oślepiający promień światłości z nieba. Duks otworzył oczy, leżąc na ziemii spojrzał w górę i rzekł:
- Co się stało? Gdzie jestem?
Unimus mu odparł z radością:
- Jesteś u siebie, już po wszystkim.
Król rzekł:
- weźcie go zabierzcie na jakieś łoże iż jest bardzo słaby.
Tak też się stało.
Po wielu miesiącach miasto odbudowano, królestwo też. Na świecie panował już pokój na wieki wieków.
Elfy także odbudowały swe królestwo. I razem Ludzie i Elfy strzegli pokoju na świecie.
Koniec za parę dni zamykam temat! tylko komentujcie!