Tak jak w temacie, jakie filmy ze scenami śmierci wami wstrząsnęły, wzruszyły, bądź rozgniewały i dlaczego.
Szukałem podobnego tematu w "Pogaduchach" i "Muzyka, Filmy", nie znalazłem więc zakładam.
Na początek pięć scen które wywarły na mnie wrażenie:
1. Śmierć Mufasy w „Królu lwie". Scena ta oferuje spory wachlarz odczuć; od łez (buuuu... why he?
) po gniew (Skaza must die
).
2. Śmierć Maximusa w „Gladiatorze", gdy główny bohater ledwo stoi na nogach, widzi już zmarłą żonę z synem, a jeszcze wydaje polecenia przed śmiercią.
3. Ostatni Smok. Śmierć smoka Draco, która bardzo mnie poruszyła.Miałem coś koło 9 lat kiedy to pierwszy raz oglądałem
, a do tej pory ta scena mnie wzrusza. Ponieważ Draco poświęcił się by jego przyjaciel Bowen mógł zabić tyrana któremu przed laty Smok oddał połowę swego serca. Draco odsłonił serce i Bowen wbił w nie topór zabijając smoka i tyrana z którym Draco podzielił serce. Muszę też nadmienić, że Draco nie wiedział czy za swój występek po śmierci dołączy do pozostałych smoków na niebie, czy też przestanie istnieć także jego poświęcenie robi na mnie przez to większe wrażenie.
4. Zielona mila. I tu nie wiem jak odpowiednio opisać jedną z najbardziej poruszających śmierci - śmierć Johna Coffey'a, to trzeba samemu obejrzeć. Jeśli jest ktoś taki co nie oglądał tego filmu (na podstawie książki Stevena Kinga
), to powinien go zobaczyć.
5. I number five Śmierć Leona i Normana Stansfielda z filmu
„Leon zawodowiec". I tu daje linka bo to tak fajna scena w tym filmie, że nie mogę się powstrzymać
http://www.youtube.com/watch?v=5LFf79ui1gQNorman Stansfield główny zły w filmie (skorumpowany glina) zadowolony, że pozbył się Leona podchodzi do niego, a główny bohater ostatnim tchnieniem wciska mu coś w rękę. Gdy Stansfield otwiera pięść widzi zawleczkę po czym po krótkim "Oh Shit" wylatuje w powietrze. Moją pierwszą myślą po tej scenie było: "I dobrze ci tak (ocenzurowano
)".
A teraz śmiało piszcie jakie sceny wami wstrząsnęły oraz czy uważacie, że temat fajny czy beznadziejny.