książe Szlezwiku, hrabia Esbjerg
Punkty uznania(?): 17
Offline
Płeć:
Wiadomości: 1 232
Doświadczenie jest najlepszym nauczycielem.
|
|
« Odpowiedz #90 : 11 Lipca 2008, 15:13:57 » |
|
To dobrze, że nie przestajesz jeszcze bo to bardzo fajne opowiadanie nie czytasz regulaminu dostajesz częściowego bana, może to resztę przestraszy... Zwykły spam /smith
|
|
« Ostatnia zmiana: 30 Grudnia 2008, 20:34:09 wysłane przez Sylath »
|
IP:
Zapisane
|
Nigdy nie ogarniam czy Sylath żartuje, nie ogarnia, czy udaje, że żartuje, a tak naprawdę nie ogarnia. Albo udaje, że nie ogarnia, a żartuje. - Unkown
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #91 : 11 Lipca 2008, 17:27:20 » |
|
Fajny part Były lepsze, ale... W sumie to nie wiedziałem, że jesteśmy dopiero w połowie. Myślałem, że będzie raczej FINAL FIGHT! 8.9/10
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 555
Kon don don don
|
|
« Odpowiedz #92 : 11 Lipca 2008, 17:34:45 » |
|
fajne 7/10 popracuj nad stylem
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #93 : 11 Lipca 2008, 19:14:03 » |
|
No co ty. Jeszcze do połowy nie doszedłem. Jeżeli myślałeś że Andrej wygra puchar ożeni się, wszystkie dobre postacie zostaną wskrzeszone to się mylisz. Nie będzie tak różowo.
NO! Puchar niech pójdzie dla biednych, oni wszak nie mają z czego pić. No i niech się nie żeni, chyba że z kobietą która by go trzymała pod pantoflem xD. Nie wskrzeszaj, bo Luk się rozzłości za uzurpowanie sobie przywilejów LichMastera. Odcinek jak zwykle świetny. STYL MASZ W PORZĄDKU POPRACOWAĆ MOŻESZ KIEDY CHCESZ NIE PRZEJMUJ SIĘ NIM.
|
The universe speaks in many languages, but only one voice.
|
|
|
Jedi Master
Punkty uznania(?): 5
Offline
Płeć:
Wiadomości: 499
|
|
« Odpowiedz #94 : 11 Lipca 2008, 19:21:47 » |
|
fajne 7/10 popracuj nad stylem
Odezwał się mistrz stylu. (Smażone Rekiny...)
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 555
Kon don don don
|
|
« Odpowiedz #95 : 11 Lipca 2008, 21:01:45 » |
|
fajne 7/10 popracuj nad stylem
Odezwał się mistrz stylu. (Smażone Rekiny...)
one były surowe a kiedy następna część?
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 2
Offline
Płeć:
Wiadomości: 518
Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.
|
|
« Odpowiedz #96 : 16 Lipca 2008, 14:16:16 » |
|
,,Wielka konfrontacja”
Część 12 ,,Cała prawda”
Szedłem przez ciemną salę mrocznego pałacu. Pod stopami chrupały kości pokonanych wcześniej przez Kha- Beletha szkielety. Całe wnętrzności podeszły mi pod gardło, niedługo miał nadejść mój koniec. Wiedziałem to z tej przepowiedni. Wahałem się, z jednej strony nie chciałem iść dalej bo gdzieś tam całe moje życie się skończy, z drugiej strony nie mogłem pozwolić aby Orlando zdobył puchar bez walki i nie mogłem dopuścić żeby poświęcenie Faiza, Tieru, tego krasnoluda i reszty finalistów poszło na marne. A poza tym musiałem się dowiedzieć jaki jest związek pomiędzy tym piekielnym demonem a moim ojcem. Stanąłem w końcu przed wielkimi wrotami, całe moje ciało trzęsło się ze strachu. Za tymi drzwiami znajdował się puchar. Wielu o nim marzyło a mi przyniósł tyle nienawiści, bólu i cierpienia. Czemu musiałem to być właśnie ja? Inne istoty pewnie siedzą na arenie nieświadomi co ich może czekać i patrzą tylko na to kto się pojawi z pucharem. Ale chęć zemsty była silniejsza i pchnąłem mocno wrota. Natychmiast oślepiło mnie jasne światło, to był puchar który lewitował w powietrzu na środku sali. Tuż obok nagrody stał Orlando walczący z wielkim kościanym smokiem. Postanowiłem poczekać aż pozabijają się nawzajem ale jak zwykle coś musiało pójść nie tak. Z paszczy smoka wyszły czarne łapy i złapały Kha – Beletha rzucając nim brutalnie na wszystkie strony. - Och mamy gościa. Powiedział dziwny głos dochodzący z kościanego smoka. I mroczne łapska złapały mnie zanim się obejrzałem. - Sam władca demonów pokonany! Czyż to nie piękne. Wtedy dowiedziałem się skąd dochodził ten dziwny głos. Na samej końcówce ogona smoka była przymocowana głowa szkieleta. Nagle obok pucharu pojawiła się gwiazda inferno, to Kha – Beleth musiał przyzwać jednego ze swych sług. I nie myliłem się, ze znaku wyszła wielka rogata bestia ale ona była inna niż pozostałe. Zamiast dłoni miała szczypce. Orlando kiwnął głową co miało chyba oznaczać rozkaz ataku bo demon natychmiast rzucił się na smoka i swą bronią oddzielił czaszkę od smoka. - Na co czekasz bież go! Krzyknęła czaszka Ale ataki smoka nic nie dały bo szczypce bestii szybko pokiereszowały jego kości na miliony kawałków. Łapy natychmiast zniknęły a ja i Orlando zeszliśmy na ziemię. Wokół czaszki pojawiła się fioletowa poświata co z mojego doświadczenia wynikało że to oznacza kłopoty. I tym razem się nie myliłem. Z potwora wydostały się kolejne łapy i nas zaatakowały. Ale tym razem Orlando machnął mieczem i pojawiła się wielka fala ognia która zmiotła czarne ręce i zniszczyła czaszkę. - No no. Myślałem że już nie przyjdziesz, wiesz że zaraz zginiesz a ty jednak przychodzisz. Podziwiam twoją odwagę. Powiedział demon - Powiedziałeś że powiesz mi że co masz związanego z moim ojcem! - I słowa dotrzymam. Nagle ciało Orlanda zniknęło a pojawiło się jego prawdziwe ( Opis wyglądu sobie daruje. Wygląda jak ten z Heroesa tylko ma wielkość człowieka) - Z legend słyszałem że jesteś wielki jak tytan a ty jesteś mniejszy ode mnie. Powiedziałem patrząc na Kha – Beletha. - Spokojnie zaraz ci wszystko wyjaśnię. A więc dobrze, wszystko zaczęło się 21 lat temu czyli rok przed twoimi narodzinami. Wtedy właśnie kiedy Sheog jeszcze nie istniało wywołała się wielka wojna pomiędzy ludźmi a demonami. Wojna skończyła się dzień przed twoimi narodzinami. Miało dojść do ostatecznej bitwy. Ja Kha – Beleth stałem na czele armii demonów a twój ojciec Orlando stał na czele armii ludzi. Walka była bardzo zacięta wiele żołnierzy zginęło ale niestety. Demony przegrały, zostałem sam. Twój ojciec zabił mnie i tak skończyła się ta wojna. Ale Urgash dał mi drugą szanse. Oddzielił moją dusze od ciała, nie wiedziałem jak mam to wykorzystać i wtedy to zrozumiałem. Mogłem wejść do ciała innych osób a najbliżej był twój ojciec. Wszedłem do jego ciała ale puki w duszy twojego ojca tliła się jakaś nadzieja nie mogłem do końca nim zawładnąć. Wiedziałem że on ma żonę więc niepostrzeżenie udałem się do jej domu i ją zabiłem. Ale nadal nie mogłem do końca zawładnąć. Jedyną przeszkodą byłeś ty i Faiz. Szukałem was długo ale moje poszukiwania nie skutkowały aż w końcu powstało Sheog. Tkwiłem tam ponad 20 lat, jeden z moich szpiegów doniósł mi że kamień dzięki któremu powstało Sheog będzie się znajdować w pucharze. Musiałem wystartować w turnieju. Wszystkimi swymi siłami udało mi się na chwilę wyjść na powierzchnię. Znalazłem Faiza i udało mi się go przekonać do swoich poglądów, namieszałem mu w głowie tak że zaczął cię nienawidzić. Zawarliśmy układ, ja uczyłem go wszystkich sztuczek demonów a on eliminował wszystkich moich wrogów z turnieju i dawał mi energię życiową dzięki której mogłem utrzymać się na powierzchni. Mimo energii twojego brata musiałem chodzić w płaszczu bo twój ojciec co jakiś czas przejmował kontrolę nad swoim ciałem Dzięki ciału twojego ojca wyglądałem jak normalny człowiek i wystartowałem w turnieju, Faiz eliminował wszystkich po kolei ale ciebie chciał zostawić na koniec. Kiedy dowiedziałem się że ty i twój brat nie będziecie w tej samej krainie w drugim zadaniu zahipnotyzowałem Findiana ale jemu nie udało się cię pokonać. Ale potem wszystko poszło po mojej myśli. Spowodowałem że ty i Faiz będziecie w tej samej wieży podczas dogrywki. Byłem pewien że przegrasz ale się pomyliłem. Faiz stał się niepotrzebny więc go zabiłem i na drodze do władzy zostałeś mi tylko ty. Przez chwilę stałem nie ruchomo ale po chwili to do mnie dotarło - Może i żyjesz w ciele moje ojca, może i żyjesz dzięki niemu ale nigdy nie będziesz moim ojcem! Krzyknąłem w końcu
|
|
« Ostatnia zmiana: 16 Lipca 2008, 16:52:54 wysłane przez Niedziela »
|
IP:
Zapisane
|
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest Fast: Niedziel miał rację ;_______;
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #97 : 16 Lipca 2008, 15:46:26 » |
|
Fajne, troche tylko przydlugawe 8,5/10
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 555
Kon don don don
|
|
« Odpowiedz #98 : 16 Lipca 2008, 16:46:02 » |
|
brakuje przecinków i kropek ale jest lepiej 8/10
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #99 : 16 Lipca 2008, 16:54:55 » |
|
Fajnie jest- ale- jak już Kam powiedział: przecinki i kropki... 9/10- oby tak dalej
|
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #100 : 16 Lipca 2008, 17:48:50 » |
|
Tak 9/10 dla Niedzieli.Czytam wasze opowiadania i powiem,że macie niesamowitą wyobraźnię.Oby tak dalej.
|
"Bawisz się słowami. Upajasz się nimi. Słowami chcesz zastąpić normalne, ludzkie uczucia, których w tobie nie ma." — Andrzej Sapkowski (ur. 1948)
|
|
|
|
|
« Odpowiedz #101 : 17 Lipca 2008, 09:37:23 » |
|
Śliczne. Zwłaszcza kawałek z tatusiem. Troszkę mi się kojarzy z Jade Empire, ale jako że nie grałeś, to nie będę ci przytaczać fragmentu. Mam nadzieję że Andrej przyleje mu po łbie tym pucharem albo w inny sposób doprowadzi do zwycięstwa dobra... Chociaż nie, właściwie wolałabym aby zło wygrało xD.
|
The universe speaks in many languages, but only one voice.
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 555
Kon don don don
|
|
« Odpowiedz #102 : 17 Lipca 2008, 14:54:17 » |
|
albo niech Andrej stanie sie demonem
|
|
|
|
Punkty uznania(?): 2
Offline
Płeć:
Wiadomości: 518
Założyciel Forumowej Mafii na Tawernie.
|
|
« Odpowiedz #103 : 22 Sierpnia 2008, 10:06:21 » |
|
Jeszcze nigdy nie dedykowałem opowiadania jakieś osobie więc przyszedł na to czas. Dedykuję tego parta kluseczce ( Ona już wie dla czego)
,,Wielka konfrontacja”
Rozdział 13
,,Ostatnia nadzieja” Z jednej strony ja Andrej, ostatnia nadzieja tego świata a z drugiej sam władca demonów ten który zabił mojego ojca, i ten który chce podbić całe Ashan. Nie mogłem przyswoić myśli że gdzieś w nim jest mój ojciec. Jeden z największych bohaterów kilkunastu ostatnich lat, gdyby udało mi się dokonać chociaż części tego czego on kiedyś dokonał, ale nie mam na to szans. Przepowiednie nigdy się nie mylą, ja zginę co oznacza że puchar trafi w łapska demonów. Ale nie mogłem od tak się poddać i postanowiłem zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością. Była to najważniejsza chwila mojego życia, pierwszy kto zrobi błąd będzie zhańbiony na zawsze. I zaczęło się, żaden z nas nikt nie chciał zrobić jakiegoś głupiego błędu więc niczym zawodowi szpadziści walczyliśmy na miecze. Gdy jeden zrobił krok do przodu drugi robił krok w tył. I działo się tak przez kilka chwil gdy popełniłem błąd który mnie sporo kosztował. - Ach, nie chcesz się poddać tak? Jestem z ciebie dumny synu. - Nie jestem twoim synem! Dojdzie to do ciebie? - Och, denerwujesz się? Choć tatuś przytuli. - Chyba prosisz się o lanie Kha – Beleth! - Ależ proszę, no dawaj uderz mnie, uderz swojego ojca! Wszystko we mnie zawrzało, nie mogłem dopuścić aby ktoś taki obrażał moją rodzinę. Ale udało mi się opanować nerwy, stałem i czekałem co zrobi mój przeciwnik. Kha – Beleth widząc że nie reaguję na jego zaczepki znów ze mnie zakpił. - A może wysłać cię do tego przyjaciela, jak mu tam? Ach Tieru ten śmieć. - On nie jest żadnym śmieciem on jest bohaterem! - Chyba był bohaterem, jego nie ma zapomniałeś? Ale powiedz mi synu, czemu nie chcesz pokoju na świecie? - Jakiego pokoju ty i te plugawe demony chcecie podbić świat więc nie wciskaj mi tu kitów! - Och ten Tieru napakował cię samymi kłamstwami. My chcemy wyjść z Sheog by przerwać ten wielki krąg nienawiści! Może kiedyś byliśmy źli to prawda, ale przez tyle lat w zamknięciu przemyśleliśmy to wszystko i teraz chcemy zbawić ten świat, ten głupi druid nie mógł znieść myśli że mam rację i chciał za wszelką cenę mnie powstrzymać, a ty stałeś się jego kozłem ofiarnym! Tych słów nie mogłem mu już przepuścić płazem, jak on śmiał obrażać mojego przyjaciela? Zebrałem cały zapas energii jaki miałem i wykorzystałem ją na ten jeden atak, podbiegłem do Kha – Beletha, wziąłem zamach i uderzyłem z całej siły. Ale byłem tak wściekły że nie zauważyłem że wycelowałem w ścianę. - Zaraz cię dorwę! Krzyknąłem wściekły jak nigdy. Ale nic z tego, miecz wbił się w ścianę na dobre. Ani drgnął. - Odsuń się synku pomogę ci. Za wszelką cenę chciałem wyjąc miecz i zabić demona ale nie zauważyłem że zaszedł mnie od tyłu, złapał za kołnierz i rzucił mną o jedną ze ścian. Kha – Beleth bez problemu wyjął miecz i przełamał go na pół. Został mi tylko magiczny sztylet, ostatnia moja szansa i całego świata. Więc czym prędzej wyjąłem sztylet, wspomogłem go zaklęciem światła przeciwko demonom i zacząłem szarże na władcę demonów. Wycelowałem prosto w jego serce ale nic z tego, Kha – Beleth bez problemu odebrał mi sztylet i uderzył mnie w twarz tak że upadłem na podłogę. - Ach spodziewałem się większego wyzwania. Odparł demon wyraźnie uszczęśliwiony że przepowiednia powoli się spełnia. Nie mogłem się ruszyć, złamałem sobie nogę. Więc leżałem bezbronny i patrzyłem jak Kha – Beleth zgniata sztylet swoją nogą. Gdy skończył z artefaktem wziął się za mnie, wiedziałem że teraz mnie dobije i to będzie koniec. Zhańbiłem swoją rodzinę, całe to poświęcenie wszystkich moich bliskich poszło na marne. Przegrałem, to już koniec tego świata. - Och gdybyś mi zaufał zdobył bym puchar o wiele szybciej i świat byłby wcześniej wyzwolony niż planowałem. No ale trudno, co się odwlecze to nie uciecze. Nie martw się nie zabiję cię teraz, zrobię to na oczach ludzi, niech twoja śmierć będzie początkiem ery wyzwolenia! Ale muszę się tobą pobawić, lubię jak moje ofiary błagają o litość. Odparł demon i postawił stopę na moich plecach. Poczułem wielki ból jakby łamał mi się kręgosłup, Kha – Beleth wgniatał mnie w ziemię. Nie mogłem wytrzymać tego bólu więc krzyknąłem - Błagam przestań to boli! - Och o to mi chodziło. No dobrze a teraz czas na finał! Krzyknął demon No i stało się, Kha – Beleth dotknął pucharu jako pierwszy.
|
Revold: Do M0D_ELITE: Nie hejtuj Niedziela. Poznalabys Go wiecej to bys wiedziala ze to porzadny gosc jest Fast: Niedziel miał rację ;_______;
|
|
|
Punkty uznania(?): 0
Offline
Płeć:
Wiadomości: 555
Kon don don don
|
|
« Odpowiedz #104 : 22 Sierpnia 2008, 10:19:20 » |
|
i ty śmiesz zwracać mi uwage, jak ja pisze
dla czego - pisze sie razem Kha – Beleth - bez spacji przy myślniku Ach Tieru - po Ach powinien być przecinek podbić świat więc nie wciskaj mi tu kitów - po "świat" przecinek byliśmy źli to prawda - po "źli" przecinek
nie chce mi sie wypisywać kolejnych błędów, bo to będzie takie jak to opowiadanie
4/10
|
|
« Ostatnia zmiana: 22 Sierpnia 2008, 11:46:50 wysłane przez KaM »
|
IP:
Zapisane
|
|
|
|
|