Źle napisałem. Tj. napisałem dobrze, ale z kontekstu można było wyciągnąć błędne wnioski. Otóż Dragon Age'a ukończyłem dawno temu i się świetnie bawiłem. To był stary, dobry rpg, jak właśnie NWN 2. Fabuła była dobra (sztampowa, powielająca pewne wzorce, ale dobra), postacie też całkiem nieźle sklecone + sam gameplay również uważam za satysfakcjonujący.
Tym niemniej siadając ostatnio po raz kolejny do Dragona zdecydowanie się od tej gry odbiłem. Po przejściu 70% ,,początku" krasnoluda-szlachcica, odechciało mi się w to grać. Ogarnąłem, że znowu będę musiał się przebijać przez ten głupi las, walkę z ogrem, a potem znowu z kręgiem maginów i tak dalej...
Na dobrą sprawę to po jednokrotnym ukończeniu tej gry, jej ponowne przejście uważam imo za mało sensowne. Mógłbym sobie ,,poprzechadzać" wszystkie początki, ale nie widzę w tym zbytniej logiki. I tak sprowadzają się one do ,,finalnej" bitwy z ogrem + masakrą króla, a różnią detalami. Nie ma co się jarać przystawkami do właściwego dania, jakoby dobre nie były.
Teraz zagrałbym w coś w miarę dynamicznego albo nawiązującego do szerokorozumianych klasyków. Znając życie, najprędzej wrócę do Fallouta 3 (a tak się cieszyłem, gdy w sieci pojawiły się informacje odnośnie 4 części, szkoda że nieprawdziwe
).
No, ale przez rok/dwa nie wyszło nic ciekawego?
Póki co czekam na Lords of the Fallen i Wiedźmina 3. Czy znajdzie się jeszcze coś pod ten deseń?