Wysmarowałem w temacie o opowiadaniu, bo było na temat, ale skoro dyskusja się przeniosła tu...
Drogi Niedzielu!
No tak, tylko ja za chwilę będę miał 19 lat i to trochę późno na naukę.
ŚMIECHŁEM.A już piszę czemu:
1. Po pierwsze 19, to się jeszcze życia nie posmakowało, studiów się nie zaczęło, a to często wtedy wychodzą dziwne zainteresowania i umiejętności które możemy rozwijać.
2. Kupa ludzi odkrywa nowe pasje w wieku 60+ i je rozwijają. Wiadomo, najczęściej nie jest to poziom światowych specjalistów, ale do jasnego lukru, nikt nie mówi że tak ma być! Gdzie te czasy, gdzie pisało się do szuflady tylko po to żeby pokazać to co najwyżej kilku znajomym, lub na jakimś zaściankowym forum, którym niestety chociażby powoli staje się Tawerna.
3. Nie można po jednej czy dwóch próbach się poddawać, to raz, a po drugie, praktycznie KAŻDY napisał że czeka na więcej - początek nie był zły, po prostu bardzo mało wniósł.
Pewnie, że nikt nie był od razu wielki, ale od początku jakieś walory trzeba pokazywać. Bycie dobrym to połączenie talentu i ciężkiej pracy, a ja chyba nie mam obu tych rzeczy. Jeżeli teraz człowiek jest słaby, to nie ma szansy na perfekcję.
SFEJSPALMOWAŁEMZacny towarzyszu forumowy, to co napisałeś można sobie o kant pączka rozbić. 3/4 uznane później osoby w danej dziedzinie na początku było w czarnej d, ich mentorzy, czy wzory nie dawały im żadnych rokowań. Ile noblistów było wyrzuconych ze szkoły, z podejrzeniem bycia idiotą? Spokojnie kilku, którzy zrewolucjonizowali naukę, zwłaszcza na początku istnienia nagrody.
Z tego założenia przeczysz wszystkim żywym przykładom, że coś da się wytrenować, wyuczyć, masz nastawienie kilku uznanych przez kościół katolicki odłamów, które uznawały że człowiek się rodził z tym i z tym, i nic więcej w życiu osiągnąć nie może, więc mu tego zabrońmy.
Oczywiście, łatwiej jest mając do czegoś predyspozycje, ale to nie znaczy że to jedyna droga!
Albo jest się jak Mickiewicz, Prus, Baczyński albo jest się nikim. Bycie średnim to tylko przynoszenie wstydu dla swojego kraju, swojego miasta, swojej płci, swoim rówieśnikom.
... Serio?... Ale tak poważnie?
Właśnie stwierdziłeś, że 4/5 lekarzy, inżynierów, strażaków, pielęgniarek, ratowników, farmaceutów, bibliotekarzy, nauczycieli przynosi hańbę wszystkim wymienionym przez Ciebie grupom społecznym.
To właśnie średniaki są najbardziej liczną grupą, średnia wyznacza najczęściej standard danego społeczeństwa. Co z tymi którzy zwyczajnie nie mają predyspozycji do bycia na górze? Powiem więcej - zdecydowana większość dobrych, jeśli nie znakomitych, była średniakami w szkole, na studiach, na początku pracy. Większość z nich albo ciężką pracą, albo znajomościami się wybiła, a w niektórych przypadkach zwykłym zbiegiem okoliczności.
Reasumując - praktycznie cały Twój post można bardzo łatwo, i z pomocą wielu przykładów obalić. Więc nie jęcz, i pisz, do cukierniczej nędzy! Pisz, i bądź coraz lepszy w tym co lubisz robić.
PS. Tak, oficjalnie jako średniak w większości rzeczy w moim życiu poczułem się lekko urażony.