W końcu! Oto wiersz dla Ciebie, Milusińska
"Panna"
Sza, synu! Skryj się między knieje,
za piorunowym drzewem, za czarcim kamieniem,
bo w taki dzień jak dziś oraz taką nocą
ciemność za światłem goni, tańczą i migocą...
Mówią, gadają ludzie - świat odpocząć musi,
jak on się z rodem ludzkim na swym grzbiecie dusi.
Mówią - wiedźmy mają mroczne swe sabaty...
Nie słuchaj, synku, ludzi, a posłuchaj taty.
Bo to nie świata końce i nie noc Walpurgii,
ta noc to jest rytuał - niebiańskiej liturgii
panny, co niczym kwiat dziki nieziemsko jaśniała
aż się w niej wioska cała, wioska się kochała.
Było to wiosen dwieście, albo i więcej, temu,
Bożym wyrokiem, bo człek nie wiedział, czemu,
wyrosło w podłej wiosce niebiańskie pacholę,
słońce Jej biło z twarzy, wokół aureolę
tkały Jej z blasku chóry najwyższego Nieba,
Jej było nektar pić, nie kosztować chleba.
I żyła, dojrzewała już z dwanaście wiosen,
lecz ta wśród wiewiórek, wśród wysokich sosen,
wśród szemrzących potoków i leśnych niedźwiedzi
obcuje - matka w domu siedzi,
łzy ociera, rwie włosy, że taka Jej córka,
lata tu i tam - jak podniebna chmurka.
Wielu Ją o rękę, o miłość pytało...
Wielu? Ona wioskę niemal całą
na kolana rzuciła, cóżże jednak z tego?
Ona nie chciała Wojtka, pana najlepszego,
ani Sławoja, co jak wicher biega,
Ona tylko puszczom i borom ulega...
Aż przybyła wojna, bo to krwawe czasy,
płoną w ogniu wioski, ale stoją lasy,
matka łzy ma krwawe, ojciec z mieczem - w brzuchu,
idą brzegiem ostępówkorowody duchów.
Gonią woje pannę, żądza im oczy pali,
zbóje to parszywe, dzieci krwi i stali.
Panna się potyka, do lasu dostaje,
nagle zwalnia - co to? - Ona chyba staje,
modli się, słowa między drzewa lecą,
tuli las dziewczynę, tuli twarz kobiecą,
w objęciach zielonych pannicę zamyka,
żołnierze blade dłonie kładą na nożykach,
a już ciemny las swe wyciąga ręce.
Posoka zrasza trawę, chłonie leśne serce,
giną, w szaleńczych splotach, zwijają się ciała,
leży żołnierz bez ducha, leży wioska cała,
leży panna, co lasom swe oddała życie...
Pojawia się w nocy, znika już o świcie,
by w końcu z dziką knieją znowu się zjednoczyć.
Dziś rzadko pannę widzą proste, ludzkie oczy.
Lecz w taką noc, jak Nasza, w zdarzenia rocznicę
można ujrzeć nieziemskie, pięknej panny lice,
wzrok Jej odległego szuka horyzontu,
blady symbol młodości w wodach Acherontu...
Wszystkiego Najlepszego, Milandio