Witaj na polskim forum poświęconym sadze Heroes
of Might and Magic. Zarejestruj lub zaloguj się:

Pamiętaj:
0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Strony: 1 [2] 3    Do dołu Wyślij ten wątek Drukuj
Ostatni triumf (Czytany 9395 razy)
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : 12 Września 2007, 15:29:57 »
Teraz :)


   Wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany dzień... Dzień zaślubin królowej Imperium Świętego Gryfa z cesarzem Imperium Elfów Cienia Ygg-Chall. Podczas gdy pan młody zastanawiał się jak wyleczyc kaca po arvaniirze z wieczorku kawalerskiego, panna młoda była ubierana przez trzy "dwórki": Aine, Shael'thir i Freydę, która ukrywała się w Talonguard przed gniewem ojca.
   -Nie ruszaj głową! Bo podrzesz welon!- wrzasnęła Aine.- Czekaj...- machnęła ręką, skutecznie unieruchamiając owa ozdobę. Skutkiem ubocznym było to, że tiul nabrał jaskraworóżowego koloru.
   Freyda zachichotała. Po chwili poradziła:
   -Wiesz, Izabelo, kiedy Aine sie pomyli najlepiej udawać, że nic się nie stało. Kiedy wychodziłam za Duncana, kapłan się mnie spytał "czy biorę tego oto Duncana za żonę". Na szczęście nie wszyscy słyszeli.
   -Ja się nie mylę- powiedziała Arcymistrzyni.
   -Więc napraw ten welon- odrzekła zdenerwowana królowa.


   -Godryku...- jęknął Raelag, ściskając oburacz głowę.- Jeśli jeszcze raz przyniosę arvaniir zamiast caoil ilax na imprezę, walnij mnie porządnie w głowę.
   Rycerz spojrzał na niego z powątpiewaniem.
   -Nie sądzę, byś teraz tego właśnie potrzebował. Ale mam klina- powiedział, wyciągając z zanadrza butelkę.
   -Nie dziękuję- machnął ręką imperator.- Izabela zabije mnie, jak się upiję na ślubie.
   -Zatem nic nie mam, przykro mi.- Godryk chciał schować butelkę, ale po namyśle pociagnął zdrowo i dopiero schował.
   -Cóż, chyba powinniśmy już iść. Pamiętaj: wchodzisz lewą lawą!
   -Nawą- poprawił Raelag.- Pamiętam.


   Aine wdrapała sie na skrzynkę po caoil ilax. Właściwie, to ww trunek nadal się tam znajdował. Arcymistrzyni bowiem mierzyła zaledwie metr czterdzieści i, by wystawać ponad ambonę potrzebowała jakiegoś podium. Dnia wczorajszego zobaczyła w piwnicy pudło z bezalkoholowym i zabrała je, podmieniając na arvaniir.
   Z lewej nadchodził Raelag, zaś główną nawą szedł napuszony Godryk z Izabelą. Efekt psuł wielki siniec pod okiem rycerza- Izabela była skuteczniejsza niż alkomat.
   -Ekhem!- odchrząknęła Avaoinen.- Zebraliśmy się tu, by być świadkami zawarcia związku małżeńskiego między naszym ukochanym władcą Raelagiem i cnotliwą panną Izabelą, klejnotem Imperium Gryfów. Jeżeli ktokolwiek z tu zebranych zna powód, dla którego nie mogliby się połączyc na wieczność, niech wypowie to, lub milczy na wieki.
   Jednocześnie pomyślała głosno:
   "Arcydiabeł, wchodzisz!"
   Z umysłu demona dobiegły ją chaotyczne, niepoukładane myśli...
   "Znowu się upił!"- rozzłościła się dziewczynka. Po chwili uświadomiła sobie, ze musi kontynuować.
   -Nikt nie zgłasza przeciwu? Więc kontynuujmy. Módlmy się...


W następnym odcinku:
-kto pali fajkę
-Robin Hood w wydaniu pirackim
-gdzie Shavran kryje pirackie łupy


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Cepek
Tamer spamer soul

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 399


Moja psina

Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : 12 Września 2007, 16:00:36 »
HAHAHA /lol/  niezły humorek i spoko wymyślone /lol/


IP: Zapisane
Life is short ,so play Heroes of Might and Magic or die.




kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : 12 Września 2007, 16:02:46 »
Dziękuję, dziękuję, kiedy chcecie następny rozdział?


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : 12 Września 2007, 19:53:37 »
"Powrót"


   Ice Maiden podeszła do drzwi kajuty Shavran. Za pół godziny mieli lądować w pobliżu wioski Easthaven, a ona miała związane z tym plany.
   Piracki proceder jej przyjaciółki był nieco oryginalny. Otóż ona, jak wszyscy rabowała i napadała na statki, łupy zaś kryła w Smoczej Grocie- swoim tajnym magazynie. Nie lubiła zbyt często schodzić na ląd, zabierała więc i jedzenie statkom handlowym. Kiedy mieli nadwyżkę, rozdawała ją chłopom z okolicznych wsi.
   Teraz akurat Shavran zaatakowała okręt handlowy, przewożący przysmaki ze Srebrnych Miast. Ponieważ mieli pełną ładownię jedzenia, zamierzała oddać owe rarytasy biednym ludziom.
   Ice Maiden bardzo lubiła Shavran, chętnie też jej pomagała. Nawet załoga akceptowała ją- w pewnym stopniu. Tylko Hiver patrzyła na nią zagadkowo.
   Jednak nie to zdecydowało o tym, że zamierza opuścić statek. Miała przeczucie, że już moc Malassy nie chroni już imperatora. Wiedziała, że teraz może go zabić.
   Stała więc i zastanawiała się: zapukać, czy nie zapukać?
   -Wchodź, przecież nie będziesz tam stać do śmierci- dobiegł ją zirytowany głos. Weszła. W pokoju nie było nikogo.
   -Siadaj. Shavran zaraz przyjdzie.
   Ice wreszcie zlokalizowała źródło głosu. Był nim portret Haxa. Czarodziej opierał się nonszalancko o futrynę i palił fajeczkę.
   Elfka ostrożnie usiadła. Z cienia wyłoniła się Hiver. W ręce trzymała miecz.
   -Nie obawiaj się- powiedziała, widząc jak Ice kładzie dłoń na Ostrzu Wymiarów.- Przynoszę ci przesłanie od Mistrzyni Zakonu. A oto one: Malassa jest osłabiona walką ze Shadyą. Już nie chroni swą mocą Raelaga. Ostrze Wymiarów, które ci podarowałam to potężna broń, ale nie wystarczy ci do tego zadania. Oddaję ci twojego przyjaciela, w nadziei, że wypełnisz swoje zadanie. Pamiętaj: twoje serce dyktuje ci ścieżkę, jaką kroczysz.
   Mówiąc to, wyciągnęła do Ice dłoń. Leżał w niej miecz. Elfka usmiechnęła się, słysząc znajomy głos:
   -Ha! Dwoje przeciw wszystkiemu, jak za starych dobrych czasów. Kochana Amith wreszcie mi wybaczyła.
   -Mi też miło cię widzieć- odrzekła, oddając Hiver Ostrze Wymiarów.
   -Ta młoda dama powiedziała Amelii, że "zbliża się godzina śmierci Raelaga", więc zostałem wysłany, by ci pomóc.- paplał nieustannie miecz.
   -Hiver! Amylinn! Możecie mi powiedzieć, co robicie w mojej kajucie?- spytała zdenerwowana Shavran wchodząc do środka.
   -Sha, chcę abyś mnie wysadziła przy Easthaven.- poprosiła Ice. Piratka uniosła brwi, ale o nic nie zapytała.
   -Zatem się pakuj, bo już widać brzeg.- odrzekła. Ice pobiegła do swojej kajuty, myśląc, że wreszcie los się do niej uśmiechnął.


W następnym odcinku:
-Myślenie logiczne w wielu wersjach
-Aine o magii mentalnej
-Thralsai come back


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : 13 Września 2007, 17:40:53 »
Nikt nie komentuje? Wrrr... Ale ten na pewno skomentujecie, bo fabuła już się rozkręca. Ach, jeszcze jedno, Johny_Szalony- nie wpadłeś na to, że Kha-Beleth mógł po prostu powiedzieć Agraelowi "narysuj nad Izabelą pentagram i wypowiedz zaklęcie", a nie "zrób magiczna wersje in vitro"? On na początku mógł nie wiedzieć, że, hm, zrobił sobie dziecko.


   -Spokojnie, szanowne panie. Ustalmy fakty- powiedziała Aine.
   -Fakty są takie, że Raelag zniknął. Nie pozostawił żadnego śladu, żadnego listu.- odrzekła Lady Richesa.- Nikt nie ma żadnych przypuszczeń? Aine?
   -Hm, poza tym, że ucieka od żony, żadnych- odrzekła Arcymistrzyni. Lady zgromiła ją wzrokiem.
   -To poważna sprawa, Avaoinen. Nie czas na robienie sobie żartów.
   -Zatem zero hipotez.
   -Księżniczko?
   Shael'thir pokręciła głową.
   -Zatem pomyślmy logicznie.- elfka uniosła palec.- Ma wszystko, czego tylko mógłby zapragnąć, dlaczego więc odszedł?
   -Myśląc logicznie, nie możesz odgadnąć, czego on pragnie, bo jesteście zupełnie inni- odpowiedziała Shael'thir.
   -Właśnie!- zachichotała Aine.- Ale, jeżeli przyjąć, że masz racje, to poszedł zrobić coś głupiego. On zawsze robi głupie rzeczy.
   -Avaoinen, potrafisz zlokalizować Raelaga?- spytała lady Richesa. Dziewczynka wzruszyła ramionami.
   -Kiedyś mogłam, ale on ma z pięćset warstw maskowania mentalnego. A magia mentalna śladów nie zostawia.
   -Chociaż spróbuj.- nalegała Richesa. Czarodziejka wzruszyła ramionami i usiadła na podłodze.


   Raelag zatrzymał się przy morzu. Rozbijało się falami o brzeg. Wiedział, że jest poza zasięgiem Aine i Lady Richesy. Ale nie poza zasięgiem Malassy.
   Wpatyrywał się w fale, czekając. Choć to, co zobaczył za swoim lewym ramieniem, mocno go zdziwiło, nie okazał tego.
   -Cóż, Thralsai- powiedział, odwracajac się.- Złamię moje zasady i pierwszy cię powitam.
   W oczach złego elfa zapłonął gniew, ale szybko znikł.
   -Tym razem twoja siostra cię nie uratuje! Działam z polecenia Malassy! Teraz naprawdę cię zabiję!
   -Owszem- zgodził się Raelag.- Nareszcie zacząłeś myśleć logicznie.
   Thralsai postąpił jeden krok w przód.
   -Zabiję cię!- krzyknął ponownie.
   -Nie- powiedział głos zimny jak góra lodowa.- Ja go zabiję.


W następnym odcinku:
-Aine myśli trzeźwo, kiedy inni tracą głowę
-skoki wzwyż w wykonaniu Lady Richesy, Aine i Shadyi
-Łzy Ashy odchodzą do lamusa


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Saph
wrrr.

*

Punkty uznania(?): 18
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 632


Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : 13 Września 2007, 19:36:25 »
Świetna część! Faktycznie fabuła się rozkręca... :D. Czekam...

P.S. Czy ten lodowy głos należy do Ice-Maiden?


« Ostatnia zmiana: 13 Września 2007, 19:38:55 wysłane przez Saph » IP: Zapisane
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : 13 Września 2007, 19:40:58 »
No, widzę, że mimo nazw opowiadanko da się czytać. Zatem rozdział 8 dedykuję koleżance Saph.


"Prawda"



   -Nie- powiedział głos zimny jak góra lodowa.- Ja go zabiję.
   Raelag i Thralsai spojrzeli na Ice Maiden. Elfka stała na klifie, jednak kiedy tylko wtrąciła swoje trzy grosze, skoczyła w dół, lądując płynnie.
   Raelag uśmiechnął się smutno.
   -Cieszę się, że cię widzę, Ice Maiden.
   -Nie jest to radość odwzajemniona.- odparła chłodno elfka.
   -Wiem.- przytaknął.- Posłuchaj mnie, Ice Maiden. Zanim mnie zabijesz, chcę, byś coś wiedziała.
   Elfka się zawahała. Po chwili niechętnie powiedziała:
   -Mów. Byle szybko.
   -Natknąłem się kiedyś w jednej z książek Aine na ustęp "Cesarze władają imperium, ale dwoma rzeczami rządzić nie mogą: swoim sercem i swoim czasem. Jedno i drugie należy do cesarstwa."
   -Do czego zmierzasz?- spytała Ice.
   -Mogłem chronić Shadyę przed wszystkim, ale nie przed sobą. Potrzebowałem kogoś, kto kochałby ją tak mocno jak ja i nienawidził mnie z całego serca. Kogoś takiego jak ty.
   Elfka kiwnęła głową, po czym wyszarpnęła miecz z pochwy. Raelag kiwnął głową z rezygnacją, przygotowując się na cios, ale ujrzał, że Ice mierzy w Thralsaia.
   -Daj spokój, chyba nie chcesz ze mną walczyć- parsknął elf.- Jestem najlepszym wojownikiem w Ygg-Chall.
   Na twarzy elfki zalśnił szalony uśmiech.
   -A ja poza nim- odparła i rzuciła się w wir walki. Ponieważ Thralsai łgał bezczelnie, rozbroiła go w ciągu paru sekund.
   -Poddaję się! Poddaję!- zawrzasnął elf. Ice Maiden opuściła miecz. Odwróciła się i podeszła do Raelaga.
   Dało się słyszeć krótki szczęk. Ice Maiden zachwiała się. Raelag skoczył do przodu, by ją podtrzymać, ale oczy elfki już zaszły mgłą.
   Trucizna, pomyślał. W jego wnętrzu narodził się gniew. Kolejna niewinna ofiara ginie przez niego...
   Puścił bezwładne już ciało elfki. Thralsai zaśmiał sie triumfująco, odkładając kuszę.
   "Kończmy to."
   Rozłożył zachęcajaco ręce.
   -Na co czekasz? Zabij mnie.
   Thralsai skoczył, uniósł miecz i pchnął.


   Przez wieki, a właściwie dziesięć lat, Shadya zmagała się z Malassą. Młoda półelfka miała moc dorównującą bogini i większa motywację, Malassa za to całe lata doświadczenia. Walczyły tak nieustannie, nigdy nie przerywając i się nie męcząc.
   Przez ten cały czas, obie były absolutnie świadome tego, co dzieje się wokół ich wszystkich wyznawców. Odpowiadanie na ich modlitwy i czynienie cudów było sprawą mniej niż odruchową, a choć mały strzęp ich uwagi mogło zwrócić naprawdę ważne wydarzenie.
   Malassa usiłowała spętać więzami Shadyę, by połączyć swoja moc z jej mocą i ją zdominować, Shadya zas starała się od nich uwolnić. Jednak wszystkie łączące ją z Malassą więzi mogły zostać przerwane tylko, jeśli któraś z nich doznałaby wielkiego szoku.
   A kiedy miecz wysłannika Malassy, Thralsaia, wbił sie w pierś brata Shadyi, Raelaga, szoku i przerażenia tej drugiej nie dałoby się z niczym porównać. On był skałą, za którą chroniła się przed burzą, jej oparciem i ochroną, podstawowym fundamentem jej egzystencji.
   Wraz z przerwaniem więzów Malassy, Shadya uwolniła mnóstwo energii, która trafiła boginię. Ranna Malassa odleciała do swej boskiej domeny, Shadya zaś ruszyła do brata.
   -Raelagu...- jęknęła, klękając przy bracie. W jej oczach pojawiły się łzy.
   -Wypełniłem twoją wolę, Pani.- z dumą powiedział Thralsai. Były to jego ostatnie słowa w życiu.
   Shadya powstała, a na jej twarzy malowała się furia. Widząc to, wysłannik Malassy cofnął się o krok. Otworzył usta, by coś powiedzieć. Nie zdążył.
   Shadya wykrzyczała cały swój gniew, ból i nienawiść, skupiając ogromny ładunek mocy. Thralsai i jego świta eksplodowali, rozdzierając się na miliony maleńkich kawałeczków.


   Aine otworzyła oczy.
   -Mam!- krzyknęła z podekscytowaniem.
   -Znalazłaś Raelaga?- spytała Lady Richesa.
   -Lepiej.- uśmiechnęła się Arcymistrzyni.- Ayn!


   Reakcja wszystkich trzech kobiet, kiedy znalazły się na brzegu były zaiste różne. Mina Aine wyrażała niedowierzanie, Shael'thir przerażenie, Lady Richesy absolutne zdumienie.
   -Czy on... nie żyje?- przerwała ciszę Eylthenderran.
   -Shael... thir...
   Wszystkie cztery podskoczyły. Shael'thir najwyżej.
   -Tak?- spytała drżącym głosem.
   -Powiedz im... prawdę.- wyszeptał, po czym skonał. Shadya jęknęła, jej łzy zaczęły spadać na ziemię.
   "No proszę, nowy gatunek łez ashy."- pomyślała Avaoinen. Po chwili ją coś uderzyło.
   -Cholera! Krzyknęła.- Wiecie, co to oznacza?
   Trzy kobiety spojrzały na nią.
   -Teraz to Shael'thir będzie musiała rządzić!
   


W następnym, równie długim odcinku:
-jak się Aine ubrała na pogrzeb
-Shael'thir robi coś bezdennie głupiego
-co psuje wrażenie żałoby narodowej


Enjoy! Mam wrażenie, że nie zlinczujecie mnie za zabicie Raelaga :D


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Saph
wrrr.

*

Punkty uznania(?): 18
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 632


Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : 13 Września 2007, 19:45:54 »
Cytuj
Enjoy! Mam wrażenie, że nie zlinczujecie mnie za zabicie Raelaga :D
[snapback]13493[/snapback]

Mam ogromną ochotę to zrobić..., ale to w końcu Twoje opowiadanie... Tylko jak ono się teraz potoczy... Obwieszczam żałobę!!! Raelag nie żyje!!!


« Ostatnia zmiana: 13 Września 2007, 19:47:05 wysłane przez Saph » IP: Zapisane
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : 13 Września 2007, 19:51:09 »
W Ygg-Chall też ogłoszono żałobę. A potoczy nadal, tyle że z Shael'thir jako główną bohaterką. Za samokotnrolę dedykacja dla kol. Saph


   Cóż, przede wszystkim dziękuję tym, którzy to czytają, mimo że Raelaga już uśmierciłam. A zatem...


   W Ygg-Chall kolorem żałoby jest biel. Nie wszyscy jednak przyodziali się w ów kolor na pogrzeb. Aine, wierna tradycji czerwonych ciuszków włożyła tylko biały sweterek(przez co wyglądała bardzo patriotycznie- dop. autorki). Ale pomimo tego odstępstwa od zasad, przynajmniej nie żartowała i nie śmiała się.
   Panował grobowy nastrój. Shael'thir popłakiwała na ramieniu Aine, Godryk wspierał się na Zehirze z wzajemnością, Izabela i Shadya wpatrywały się pustymi oczami w wygłaszającą mowę pogrzebową Lady Richesę.
   Wrażenie żałoby narodowej psuł tylko wielki transparent z napisem: PO POGRZEBIE WSZYSCY NASTĘPUJĄCY MAJĄ SIĘ ZGŁOSIĆ DO AINE: SIR GODRYK, ARCYMAG ZEHIR, KRÓLOWA IZABELA...". Razem było tam około osiemnastu osób.
   Kiedy lady Eylthenderran skończyła mówić, mniejszość się rozeszła. Większość została przy grobie, by się pomodlić bądź złożyć kwiaty, a grupka podeszła do Aine.
   -Od czego mam zacząć? Od testamentu, czy listów?
   -Listów?- spytał Godryk.
   -Tak. Każdemu z was zostawił po liście. A więc?- spytała zirytowana Aine.
   -Od testamentu- zdecydowała Shael'thir.
   -Okej. Uwaga czytam!- zawołała Avaoinen, po czym odchrząknęła i wyrecytowała:
   -Będąc w pełni władz umysłowych, z własnej i nieprzymuszonej woli, blablabla, zostawiam Sir Godrykowi zbroję z łusek złotego smoka i miecz z, o cholera...
   -A co to jest ocholer?
   -Nie ocholer tylko maivethiir, zabroniony w Ygg-Chall metal antymagiczny.
   -W takim razie będę go używał tylko w Imperium Gryfów.- załatwił sprawę Godryk.
   -Dobra. Arcymagowi Zehirowi zostawiam moje osobiste Lustro Ceilary, niewykorzystaną jeszcze Łzę Ashy oraz różdżkę.
   -A do czego ta różdżka?- spytał Arcymag.
   -Nie powiem, bo aż się zesrasz.- odrzekła Arcymistrzyni. Kontynuujmy. Arcymistrzyni Magii Aine zostawiam pełen komplet moich opracowań... JUHUU! Nareszcie mogę je dostać w swoje ręce!
   -Avaoinen, proponowałabym czytać dalej- odezwała się Lady Richesa.
   -Nie ma sprawy. A zatem... Lady Richesie Okarisie Gael Urd'thir Eylthenderran... język sobie można połamać... zostawiam pełną kolekcję szabli oraz polecenie regencji.
   -A co to regencja?- spytała Shael'thir.
   -Sprawowanie władzy w zastępstwie nieletniego bądź niezdolnego do władania władcy.- oznajmiła Arcymistrzyni.- Kontynuujmy. Mojej córce Shael'thir Tarveth zostawiam obowiązek władania Imperium oraz dwa miecze półtoraręczne, które znalazłem podczas podboju starego Ygg- Chall.
   Zawsze lojalnej wobez mnie Christiane Helen zostawiam książkę oprawioną w jedwab koloru miedzi.
   Kapitanowi, tfu, generałowi Sorgalowi zostawiam zezwolenie na chodzenie z Shadyą. Teraz musisz jeszcze tylko dostać zezwolenie ode mnie i od Mire Lady. Od niej samej nie musisz.
   Sorgal sam nie wiedział, jak ma wyglądać: być uszczęśliwionym czy wściekłym.
   -Arcykapłance Yrbeth- kontynuowała Avaoinen.- zapisuję kolekcję figurek o niewielkim znaczeniu religijnym, życząc, by się przydały, obojętnie na której drodze.
   Yrbeth nagle zachciało się zawołać "Pójdę twoja drogą, panie!"
   -Lady Rayne Estheryan Shya...
   -A niech, teraz wszyscy wiedzą, jak koszmarne mam drugie imię...- jęknęła lady Shya. Aine uśmiechnęła się do niej ciepło.
   -Nie martw się, ja mam koszmarne oba imiona. Imię Aine sama sobie wybrałam.- wyjaśniła. Lady Rayne E. Shya zapisuję moją kuszę z tailve'ru.
   -No, no- zagwizdał Sorgal.- Królewski dar, nie ma co...
   -Cesarski.- poprawiła Avaoinen.- Mojej ukochanej Izabeli zostawiam wszystko, co raczy wziąć... tak, wiem, ze się nie zna na kobietach. Lady Richesa może potwierdzić.
   -A co ma do tego Lady Richesa?- spytała z nagła podejrzliwością królowa.
   -Absolutnie nic.- odrzekła szybko Arcymistrzyni. Ponieważ Izabela nie odpuszczała, wypaliła:
   -Nawet po śmierci nie dasz mu spokoju? Poza tym to ona na niego napadła i zaczęła go całować! Jest niewinny!
   -Khem, khem, Arcymistrzyni, może byś tak kontynuowała?- zaproponował Zehir.
   -Shadyi nie zostawiam nic, gdyż nie mogę jej dać tego, co pragnie.- odczytała Aine.- Koniec.
   -Więc to już koniec formalności?- spytała Rayne.
   -Nie.- pokręciła głową Avaoinen.- Jeszcze koronacja Shael'thir.


   Shael'thir szła szpalerem kłaniających się dworzan w kierunku Aine. Arcymistrzyni pogwizdywała sobie, kręcąc koroną na palcu.
   -Twojego ojca też tu koronowałam- szepnęła, gdy Shael'thir podeszła dostatecznie blisko.
   -Obywatele i mieszkańcy Imperium Ygg-Chall!- zawołała Richesa Eylthenderran.- Nieodżałowanej pamięci imperator Raelag odszedł z tego świata, pozostawiając jako jedyną dziedziczkę księżniczkę Shael'thir Tarveth. Choć zostanie ona koronowana na cesarzową, w sprawowaniu władzy będzie jej pomagać Rada Regencyjna ustanowiona przez poprzedniego imperatora w mojej osobie.
   Dała znak Aine. Arcymistrzyni wcisnęła złotą koronę na głowę Shael'thir.
   -Oto wasz Władca!- zakrzyknęła. Wśród ogłuszającego aplauzu młoda półelfka wstała i zaczęła iść na podwyższenie, by wygłosić pierwsze orędzie.
   -Cóż... nie spodziewałam się, że w tak młodym wieku będę zmuszona objąć tę zaszczytną funkcję. I nie byłam gotowa. Wiem, że mogę być dobrym władcą, ale nigdy nie dorównam memu ojcu.
   Byłam przy jego śmierci. Słyszałam ostatnie słowa, jakie wypowiedział. Brzmiały "Powiedz im prawdę". I tylko prawdę zamierzam wam powiedzieć.
   Mój ojciec, a wasz największy cesarz zginął z ręki Thralsaia, wysłannika Malassy ponieważ przez całe dziesięć lat od momentu w którym opuścił Imperium knuł zemstę na bogini.
   Wieszczka Allaya powiedziała mi kiedyś "Idzie nowa era(...), koło się zamyka". Wtedy nie wiedziałam, co miała na myśli. Teraz już wiem. Koło się zamknęło, a wy wszyscy też jesteście w to wplątani. Musicie dokonać wyboru. Czy pójdziecie ścieżką mojego ojca i moją, czy ścieżką Malassy?


C.D.N.




W Trylogii Dziedziczki


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Saph
wrrr.

*

Punkty uznania(?): 18
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 632


Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : 13 Września 2007, 20:07:02 »
Jakoś się to kręci...ale Realag... chlip, chlip.... No ok, a teraz na serio: opowiadanie w normie, ale uważam, że tym razem lekko przesadziłaś z humorem Aine. Nawet ona sie zdołała by ukryć uczuć do tego stopnia. Reszty się nie doczepię, bo nie mam do czego. Bardzo podobał mi się testament.


IP: Zapisane
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : 13 Września 2007, 20:17:58 »
No, ale więcej się napracowałam nad orędziem Shael'thir, testament pisałam na żywca. Co sie tyczy Aine- ona żyła tyle lat wśród mrocznych elfów, że owszem, dałaby radę, a skąd się koleżanka tak dobrze zna na uczuciach Aine? Przyznaję, że śmierć Raelaga ją zmartwiła, ale, hm... Ujmijmy, że nie przesadza z żałobą.

Jednak Autorce też jest smutno. Nawet się popłakała przy pisaniu tego rozdziału /cry/


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Saph
wrrr.

*

Punkty uznania(?): 18
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 632


Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : 13 Września 2007, 21:04:03 »
Jeśli chodzi o uczucia Aine, to nie znam się na nich, ale widziałam wiele osób, które z pozoru udawały, że czyjaś śmierć jest dla nich niczym, a jak przyszło co do czego, to... wyglądały bardziej żałośnie niż osoby, które nie wstydziły się łez, jeśli wiesz, co mam na myśli...


IP: Zapisane
kluseczka

*****

Punkty uznania(?): 1
Offline Offline

Wiadomości: 878


Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : 13 Września 2007, 21:05:03 »
Wiem. Ale Aine nie udaje, przejmuje sie tym, ale na swój sposób.


IP: Zapisane
The universe speaks in many languages, but only one voice.
Johny_Szalony

*

Punkty uznania(?): 4
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 524


ADHD

Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : 14 Września 2007, 08:48:49 »
Cytuj
Kha-Beleth mógł po prostu powiedzieć Agraelowi "narysuj nad Izabelą pentagram i wypowiedz zaklęcie", a nie "zrób magiczna wersje in vitro"? On na początku mógł nie wiedzieć, że, hm, zrobił sobie dziecko.
Rzeczywiście, mógł... I  byłoby to nawet całkiem logiczne. Ale czekaj no... Ja tu jeszcze wrócę /stuart/ [/span]
[span style=\'color:orange\']A tak nawiasem pytając, już raz Shadya się cofnęła w czasie by ratować brata. Teraz gdy dorównuje, a może nawet przewyższa mocą Malassę, to dla czego miałaby nie powtórzyć tego procederu? (Ależ jestem upierdliwy nie? :P )



« Ostatnia zmiana: 14 Września 2007, 08:50:42 wysłane przez Johny_Szalony » IP: Zapisane
Wróciłem właśnie z tej acid cave (…) Ogólnie legowisko trolli i zbiegów z zakładu gnieźnieńskiego. Polecam omijać. - Luk
Przy sprawdzaniu niektórych artów dostałbym krwotoku – Dabu
wyzywają i każą se lody robić...  polecam iść do sklepu po Algidę..   - Laxx
-Dabu: Darciuchy. xP Phi, gardzę metalem. x)
-Luk **A zjadł Ci ktoś kiedyś kota?**
Nikt nie powiedział, że jesteśmy kompetentni;p- Martin
Cepek
Tamer spamer soul

*

Punkty uznania(?): 3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1 399


Moja psina

Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : 14 Września 2007, 13:10:59 »
A mnie zastanawia dlaczego wszechpotężny Raelag zginął tak po prostu bez walki i tak mnie zdenerwowała jego śmierć że już mi się nie chce tego czytać. Uszczęśliwić mnie może tylko jakaś wspaniała wiadomość nie koniecznie musi to być zmartwychwstanie raelaga.


IP: Zapisane
Life is short ,so play Heroes of Might and Magic or die.




Strony: 1 [2] 3    Do góry Wyślij ten wątek Drukuj 
 





© 2003 - 2024 Tawerna.biz - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikowanie jakichkolwiek elementów znajdujących się w obrębie serwisu bez zgody autorów jest zabronione!
Heroes of Might and Magic i powiązane z nimi loga są zastrzeżonymi znakami handlowymi firmy Ubisoft Entertainment.
Grafiki i inne materiały pochodzące z serii gier Might & Magic są wyłączną własnością ich twórców i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.
Powered by SMF 2.0 RC1.2 | SMF © 2006–2009, Simple Machines LLC | Theme by jareQ
Strona wygenerowana w 0.036 sekund z 18 zapytaniami.
                              Do góry