Wydaje mi się że głównym problem w tej planszy jest to że co tydzień pojawia się strasznie dużo jednostek Sylvan, które pozornie słabe jednak potrafią uszczuplać skutecznie nasze siły, oddcinać od zaopatrzenie i co najgorsze chyba często przyłączają się do przeciwnika :| . Np. mnie ta sytuacja zmusiła do defensywy z 2 zamkami i w końcu kapitulacji...
Jest jednak sposób na "oszukanie" gry... A raczej zamysłu twórców tej planszy. Otóż od początku prawie naturalne jest to że zdobywa się jako pierwszy ten zamek na południu. Jednak lepiej jest zostawić sobie go na SAM KONIEC. Dlaczego? Po pierwsze nie jest on groźny: komputer go prawie nie rozbudowuje i nie rekrutuje w nim bohaterów, a po drugie (ważniejsze) qest z "magią druidów" pojawia się tylko po zdobyciu tego zamku. Co za tym idzie jeśli go nie zdobędziesz nie będziesz miał problemu z hordami rusałek co tydzień... To ZNACZNIE ułatwia sprawę.
Proponuje od początku lecieć jak najszybciej na zamek na północnym-zachodzie. Jest najlepiej rozbudowany i słabo broniony. Aby dotrzeć do niego z w miare nieruszoną armią należy ominąc fenixy które mogą zdziesiątkować twoje szyki. Omijasz je zbaczając trochę na wschód przez grupę magów blokujących drogę i broniących jakieś kopalni...
Jeśli się pospieszysz odbijesz zamek w 1 dzień 2 tygodnia (komp ma 2 ruch wienc nie wykupi nic). I jeśli nie dasz sobie go głupio odbić masz już wygraną w kieszeni
. Teraz spokojnie Odbijasz kopalnie (drewno !!), rozbudowujesz najpierw Inferno, potem Sylvan i zbierasz siły. Jako 2 odbijasz zamek na północnym-wschodzie. Na koniec zostawiasz sobie ten pierwszy zamek i koniec planszy
.
To chyba nie jest aż takie wielkie oszustwo bo w samej solucji dołączonej do gry tak zalecają
(przeczytałem przed chwilą
).