Wilki jako kultowe jednostki
♦ Opublikowany: 16.08.2014 o 16:27
♦ Czytany: 9925 razy
♦ Opracowany przez: Belegor
 

Wilki jako kultowe jednostki w świecie Might and Magic

Wilki - każdy je zna. Popularne w wielu bajkach dla dzieci, w opowieściach myśliwskich i legendach indiańskich. Dla wielu złe i krwiożercze bestie, dla innych zwierzęta współpracujące razem, lojalne wobec siebie i stada - uosobienie najlepszych cech myśliwych z dawnych czasów. Przez lata tępione, uważane za zwierzęta złe i szatańskie. Obecnie zaś chronimy te zwierzęta, a ich wycie budzi podekscytowanie i dostarcza niezapomnianych wrażeń. Nic wiec dziwnego, ze i dla nich znalazło się miejsce w świecie bohaterów magii i miecza. Tak jak wiele kultowych jednostek miały swoje wzloty i upadki. Przez jakiś czas konkurowały z gryfami, a echo tego konfliktu przeszło jeszcze dalej. Oto ich historia:
Gdy do Enroth przybyli lordowie Morglin Ironfist, Alamar i Slayer oraz Lady Amanda, zastali świat całkiem dziki i nieujarzmiony, pełen krwiożerczych tubylców. Większość od razu chciała  je ucywilizować, zmienić na lepsze. Tylko Slayer zdecydował się na zaadaptowanie  do tych nowych warunków. Pośród wyżyn i nieprzebytych stepów znalazł on wielu sojuszników- gobliny, orków, trolle, ogry i cyklopy. Ci nie potrzebowali szkolenia, byli wojowniczymi ludami - wojenkę mieli we krwi. Jednego im tylko brakowało - szybkości. Choć silni i wytrzymali to jednak byli dość powolni. Na wyżynach, gdzie konie, czy inne wierzchowce łatwo mogły złamać sobie kończynę kawaleria nie była potrzebna. Inna sprawa gdy dotyczyło to równin, lasów, czy bagien, bądź pustyń. Slayer potrzebował czegoś co mogło by zająć żołnierzy wroga, powstrzymać jego natarcie lub osłabić go do czasu aż główne siły nadejdą. Przy okazji miały być na tyle zwrotne by w razie potrzeby wrócić i dobić osłabione już oddziały, by piechota mogła zmiażdżyć kolejne natarcie. Potrzebował oddziałów, podobnych do jego barbarzyńców - krwiożerczych, z instynktem zabijania, ale dość rozumnych by wykonywać rozkazy. Wtedy właśnie na myśl przyszły wilki - ogry, czy orki nie miały z nimi problemów. Lubili je i wykorzystywali do pomocy w łowach. Wilki owe nie były udomowione, lecz oswojone - nadal były dzikimi bestiami. Lord Slayer przygotował im odpowiednie lęgowiska tuż pod pieczą orków. One wiedziały co im potrzeba, stąd zawsze w ich zamkach najpierw musieli być orkowie, a potem oni przygotowywali miejsce dla drapieżnych zwierząt.
Wilki nie dość, że były szybkie to jeszcze zajadłością dorównywały gryfom. Te stworzenia atakowały dwa razy swe ofiary. Dzięki temu mogły dziesiątkować oddziały o słabej obronie i już raz zaatakowane przez inne oddziały. Niestety miały jedną wadę - jako dzikie zwierzęta nie były przyzwyczajone do noszenia żadnego pancerza, czy nawet obroży. Z tego powodu padały jak muchy pod ciosami mieczy, strzał, czy nawet pazurów innych bestii. Ta słabość uczyniła z wilków najsłabszym ogniwem wojsk Slayera.

Podczas Wojny o Sukcesję barbarzyńcy również użyli do walki wilków. Stworzenia te  w ogóle się nie zmieniły. Nadal nie były dość oswojone by nosić na grzbiecie nawet najlżejszy pancerz. Jako zwykłe zwierzęta skóra była dość cienka, a futro nie było wystarczającą ochroną. Szybko więc padały pod ciosami golemów, magicznych ataków, trujących gazów czy broni białej. Ich rola w obliczu zagrożenia ze strony czarodziei, rycerzy i nekromantów ograniczyła się do dobijania zranionych już oddziałów. Były dość żwawe by szybko dojść do nich i uniemożliwić dojście do orków i trolli. Miały one dodatkowo wsparcie ze strony goblinów, które w porównaniu z ogrami, czy cyklopami były dość szybkie. Razem tworzyli lekkie oddziały, których zadaniem był pierwszy atak, a potem wycofanie się do obrony łuczników. Ich współpraca zaowocowała czymś niezwykłym.

W
Antagarichu[/url] również spotykamy barbarzyńców, którzy jednak utworzyli swoje własne państwo. Byli potomkami plemion rządzonych przez Jabarkasa IV. Tak jak oni woleli żyć w trudnych warunkach, gdzie od dziecka trzeba się hartować. Takim krajem było skaliste i półpustynne [url=http://www.tawerna.biz/czytaj_artykul_251_krewlod---ojczyzna-barbarzyncow.html]Krewlod[/url]. Poza brakiem trolli i ujarzmieniem behemotów niewiele się różniło od pokrewnych miast z Enroth. Po stuleciach walk wyzwoleńczych, po wojny graniczne z [url=http://www.tawerna.biz/czytaj_artykul_248_erathia---basniowa-kraina.html]Erathią[/url], [url=http://www.tawerna.biz/czytaj_artykul_253_tatalia---bagienna-kraina.html]Tatalią[/url], czy [url=http://www.tawerna.biz/czytaj_artykul_249_bracada---panstwo-magow.html]Bracadą[/url] nauczyli się jednego- najlepszą obroną jest atak. Nie lubią chowania się za murami miast, czy polegania na celności swych łuczników. Liczy się szarża na przeciwnika, zmiażdżenie lub zatrzymanie go w miejscu. Wilki za bardzo się do tego nie nadawały, lecz gobliny wpadły na pomysł. Obłaskawiwszy, oswoiły je ze swoją obecnością. Dzięki temu pozwoliły się nawet by je dosiadać. Tak powstała pierwsza i jedyna barbarzyńska kawaleria w pełni tego słowa znaczeniu. Mając zalety goblina wilka byli szybsi od wielu oddziałów i mogły zadawać duże obrażenia. Wilczy jeźdźcy stanowili duże wsparcie dla roków i behemotów. Gobliny były małe i lekkie, jak ich oręż to też nie wpływały zbytnio na ich szybkość. Niestety ich żywotność była przez to niska- nadal nie lubiły noszenia choćby skórzanej zbroi, przez co były podatne nawet na tatalijskie strzały.

Wilki były hodowane w całym Krewlod, niektóre nawet były w pełni wytrenowane, na przykład u króla Boragusa, nim zajął się nim osobiście Kilgor. Innym owocem były czarne, duże osobniki należące do wilczych rycerzy. Nimi dowodził doświadczony kapitan z czasów wojny z Tatalią - Tyraxor. On jeden nauczył podjudzać je do powtórnego ataku, po pierwszym uderzeniu. Jeźdźcy obdarzeni w wielkie miecze zadawali dodatkowo większe obrażenia. To im dawało dużą przewagę na początku inwazji. Gdy pierwsze ataki się udały, a miasto się rozwijały wilcza kawaleria ze względu na słabą obronę musiała oddać pole wytrzymalszym jednostkom jak roki, czy behemoty. Prawdę mówiąc wilczy rycerze są najsłabszymi oddziałami kawalerii w całym Antagarichu- cóż nigdy to nie było domeną barbarzyńców. Najgorzej sobie radziły z gryfami i cięższą piechotą- ze względu na agresywność i silne opancerzenie. Dobrze sobie za to radziły z łucznikami- jak reptilioni, czy elfy. Przy pomocy magii powietrza mogły siać duże zniszczenia wśród wrogich oddziałów, które nie były mocno uzbrojone. W innych służyły raczej jako wsparcie i dodatkowe siły, niż do pierwszego uderzenia.

W Axeoth nie uświadczymy już wilczej kawalerii, choć same wilki istnieją. Trudno powiedzieć czy to miejscowe zwierzęta, czy przybyłe z Enroth. Raczej to pierwsze, gdyż dzikie zwierzęta unikają magii (poza kotami) i raczej nie przebiegły przez portale w czasie Rozliczenia. Są one od poprzednich o wiele słabsze. Mają jednak podobne cechy- są szybsze niż większość im odpowiadających oddziałów (za wyjątkiem rusałek) i powtórnie atakują po ciosie przeciwnika. Żyją tak jak gryfy w rezerwatach elfów. Są wzywane przez druidów, którzy doskonale opanowały ich naturę i zwyczaje. Nie są zbyt silne, zaś ich drugi atak może łatwo przerwać choćby ogłuszające uderzenie korbaczem giermka. Tak jak wiele nie-magicznych istot jest wielce podatna na magię.
O ile w Axeoth wilki walczyły pod sztandarami Aranorn, o tyle w Ashan wilki prawie zawsze były dzikie i niemal nieujarzmione. Stanowiły poważne zagrożenie dla karawan i „błędnych rycerzy” na wielu szlakach- stąd też budziły podziw i szacunek u ludzi jak i później u orków.

Wilki w Ashan to nie tylko drapieżniki, ale również jedno z nielicznych zwierząt, które nie uległo magicznej zmianie przez smoczą krew. Mimo to są jednymi z najgroźniejszych zwierząt czających się w lasach Ashanu. Ludzie na początku uważali je za szlachetne, gdyż podziwiali ich wspólne łowy, taktykę polowań, a wycie do księżyca uczyniło z nich sługi Ashy (w ludowych podaniach rzec jasna). Szczytem fascynacji tymi zwierzętami było powstanie Księstwa Wilka, które słynęło z zajadłości i krwiożerczości równej wymienionymi wcześniej drapieżnikami. Najbliższym ich ideałom był diuk Gerhart, który miał osobiste utarczki z diukiem Sławojem z Księstwa Gryfa. Rywalizowali ze sobą niczym te stworzenia z Enroth podczas wojen. Księstwo to graniczyło od północy z Księstwem Gryfitów, na wschodzie z Ranaarem, od południa z Oceanem Nefrytowym, a od zachodu z Księstwami Byka i ziemiami cesarskimi. Tereny żyzne, nizinne- dobrze zurbanizowane, zwłaszcza na południu. Są jednak i gęste lasy, gdzie właśnie polują wilki. Żyły wówczas dwa gatunki: leśny i straszny. Te pierwsze raczej unikały ludzi, wolały żyć z dala od potencjalnego zagrożenia. Zwykle unikają one człowieka, lecz w latach głodu lub srogich zim zakradają się do osamotnionych osad i porywają jakieś zwierzęta rolne. Zdarzały się również ataki na podróżników, lub słabo uzbrojone, mało liczne oddziały (jak w przypadku Sławoja w drodze na „przyjazną” dolinę).  Gdy ma się już średnią armię na boku wilki nie stanowią już zagrożenia.

Straszne wilki to już inna sprawa. Od zwykłych różni je wzrost i kolor. Są czarne, a ich oczy nabrzmiałe od krwi. To one właśnie widnieją na herbie Księstwa Wilka. Żołnierze z tych ziem nauczyli je oswajać z nimi. W ten sposób wytresowane były efektywnymi, ale również i niepewnymi towarzyszami polowań jak i wojny, również do pilnowania zniewolonych orków w kopalniach i tartakach. Te wilki są również o wiele  agresywniejsze niż szare, znanych jest wiele przypadków ich ataków na ludzi, czy gospodarstwa nawet w czasach obfitości. Raz zaatakowane mogą powtórnie odpowiedzieć kłami i pazurami. Często widzi się również pojedyncze sztuki przewodzące stadom leśnych wilków. Takie również pod ich wpływem stają się agresywniejsze. Ponoć są regularnie hodowane przez podróżników i wygnanych z Księstwa Wilka treserów. By je nabyć należy odnaleźć cudowną menażerię. Najwięcej z nich znajduje się w Księstwie Byka.

Czas gdy wilki były szanowane i tresowane dobiegł końca wraz z wejściem na tron Księstwa Wilka Iriny z Gryfów, która zabiła poprzedniego diuka, jak i ojca dziecka. Syn choć miał krew Gerharda został wychowany na Gryfitę, a Irina nienawidziła to, co uwielbiał jej były mąż. Tak więc wygnano treserów, a na drapieżniki polowano. Niechęć do nich nasiliła się jeszcze bardziej gdy to gryfy stały się cesarskimi zwierzętami (zwłaszcza po tym jak tron Świętego Imperium został przejęty przez Gryfitów). Drapieżniki w tym czasie rozpierzchły się po dzikich ostępach Ashanu jak śnieżne, górskie doliny Grimmheim, czy lasostepy Ranaaru. Wówczas na dobre zniknęły straszne wilki. Uważa się, że albo wyginęły, albo zmieszały się z leśnymi dając na świat mieszańce, które okazały się lepsze od swych rodzicieli i całkiem ich zdominowały.

To co straciły u ludzi, zyskały u orków. Choć nigdy ich nie hodowali, to je szanowali i czasem czcili. Uważali je za dzieci Matki Ziemi, zwłaszcza szamanki. Jedna z nich - Kujin miała je w swej armii po tym jak pomogła pewnemu pustelnikowi. Wilki również spotykano na północy od Księstwa Jelenia, gdzie często atakowały podróżnych. Czasem grupowały się wokół kosztowności, by czekać na chciwych lub ciekawskich jak Freyda podczas ucieczki z Grimmheim. Ich siła polega na wspólnym ataku. Wydaje ci się że jest tylko mała grupa i je atakujesz. Jeśli ich w porę nie zabijesz to mogą zawyć i wtedy może się ich pojawić nawet cztery razy więcej. Zazwyczaj mało kto przeżywa to natarcie, bowiem wilki poruszają się w ogromnych stadach podzielonych na grupy. Komunikują się wyciem, wystarczy że usłyszą ten dźwięk i niemal wszystkie z najbliższej okolicy mogą natychmiast się zjawić. Są równie krwiożercze co straszne, lecz pojedynczo są niewiele wytrzymalsze od leśnych. Wilki stanowią doskonały przykład na to, że „ w ilości siła”. Te stadne drapieżniki potrafią zagrozić nawet wiwerom - szczytowym mięsożercom w Ranaarze, co budzi podziw, a jednocześnie szacunek orków.
Wilki - pomimo iż przez całą sagę nie były w czołówce najsilniejszych istot, to jednak jak na zwykłe zwierzęta trzymały się całkiem nieźle. Z podwójnym atakiem i z dużą szybkością całkiem dobrze sobie radziły. Choć potem stawały w cieniu innych, lepszych istot nadal należało się ich bać. Przez połowę serii konkurowały z gryfami, czy to dosłownie, czy w przenośni. Brak silnej obrony i dużej wytrzymałości sprawił iż z góry były na przegranej pozycji, jednak stanowiły poważne zagrożenie dla wielu innych oddziałów, zwłaszcza łuczników. Chociażby z tego faktu zasługują na miano kultowych jednostek.
 

Opracował: Belegor




Włącz odtwarzacz
Podoba Ci się ta strona?
Jest świetna!
Bardzo fajna
Zwykła strona
Nie za bardzo
Usunąć!
18.208.x.x
78.159.x.x
54.160.x.x
5.173.x.x
34.230.x.x
3.85.x.x
107.23.x.x
3.93.x.x
54.81.x.x
Odwiedza nas 0 użytkowników
oraz 9 gości. (Razem: 9)